Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 3 - rozdz. 45


-Jesteś pewna, że chcesz iść tam sama?- zapytał po raz kolejny Alan, gdy szliśmy trzymając się za ręce, w stronę gabinetu pani ginekolog.

-Nie- przyznałam.- Boję się i chcę żebyś tam ze mną poszedł, ale równocześnie się wstydzę.- dodałam zawstydzona z czerwonymi wypiekami na policzkach.

Chłopak stanął w miejscu i przekręcił mnie w swoją stronę.

Położył opiekuńczo dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie delikatnie bliżej siebie. Odchyliłam lekko głowę do tyłu i spojrzałam w jego oczy, on zrobił to samo i spojrzał w moje.

-Spokojnie skarbie.- powiedział, zataczając kciukiem koła na moich biodrach.- Nie masz czego się wstydzić. Już widziałem cię nago, poza tym masz mieć robione tylko usg. Wszystko będzie dobrze. Poza tym wolał bym pójść tam z tobą i dowiedzieć się razem z tobą czy jesteś w ciąży czy nie.

Skinęłam głową i stanęłam na palcach. Delikatnie musnęłam jego usta, a po tem ruszyliśmy w stronę gabinetu.

-Gratuluję.- powiedziała godzinę później lekarka.- Jest pani w ciąży.

Moje serce na chwilę stanęło.

Mam się cieszyć czy płakać?

Mam skakać z radości czy usiąść w kącie i płakać?

Co mam teraz zrobić?

Spojrzałam przerażona na Alana.

Siedział spokojnie na krześle obok mnie z szerokim uśmiech na ustach i dumą w oczach.

Spojrzał na mnie i dłonią pogładził mnie po policzku.

-Wszystko będzie dobrze.- szepnął patrząc mi w oczy.- Nie bój się, jestem z tobą i zawszę z tobą będę.

Zamknęłam na chwilę oczy, a po chwili je otworzyłam.

Lekarka podała mi ręcznik. Otarłam nim brzuch na, którym była dziwna maź potrzebna do zrobienia usg, a następnie wyrzuciłam go do kosza, który był obok fotela. Naciągnęłam koszulkę na brzuch i zeszłam z fotela.

Brzuch zabolał mnie po raz kolejny jęknęłam cicho.

Alan od razu znalazł się obok mnie. Położył opiekuńczo ręce na moich biodrach, a ja oparłam się plecami o jego ciało.

-Skarbie co się dzieje?- zapytał z troską w głosie.

-Znowu boli mnie brzuch.- odpowiedziałam i spojrzałam na lekarkę, która się mi przyglądała.- Czy można coś na to poradzić?- zwróciłam się do niej.

Kobieta gestem ręki wskazała żebyśmy usiedli. Podeszła do biurka i usiadła na swoim krześle obrotowym, Alan delikatnie pchnął mnie do przodu.

Podeszliśmy do krzeseł na przeciwko niej po przeciwnej stronie biurka i usiedliśmy na nich.

-Jak często zdarzają ci się bóle brzucha?- zapytała.

-Dość często.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

-Są silne czy lekkie?

-Raz takie, raz takie.-kobieta skinęła głową i zapisała coś na karcie.- Czy można coś na nie poradzić?- zapytałam.

-Można, ale jestem pewna, że w twoim przypadku są spowodowane stresem. Przepisałabym ci tabletki, ale zażywanie ich nie daje stu procentowe pewności na zanik bólu brzucha. Myślę, że powinnaś się mniej stresować. Brzuch boli cie w przypadku gdy się złościsz z lub czymś martwisz, prawda?- skinęłam w odpowiedzi głową.- Więc masz odpowiedz, ból jest spowodowany stresem. Jesteś jeszcze młoda, twój organizm nie jest dostatecznie dobrze przygotowany na ciążę. Dla ciebie i twojego organizmu jest to nowa sytuacja. Dlatego za każdym razem gdy będziesz się złości lub stresować będzie cię bolał brzuch. Dlatego radzę ci żebyś starała się jak najmniej złościć i sterować. Jestem pewna, że wtedy nie będzie bólu brzucha. Zalecałabym też zdrowe odżywianie. Jedzenie dużej ilości słodkiego, czy kwaśne o spowoduje odruchy wymiotne i ból brzucha.

-A płeć dziecka?- wtrącił się Alan.

-Jest jeszcze za wcześnie żebym mogła ją określić. Dziecko jest ledwo widoczne.- odpowiedziała, patrząc na niego.

Chłopak skinął głową i spojrzał na mnie czule.

-Myślę, że na dzisiaj to wszystko. Chciałabym żebyś przychodziła co tydzień na wizyty, żebym mogła sprawdzać czy ciąża rozwija się prawidłowo. Tak jak wcześniej wspomniałam, twój organizm nie jest dostatecznie dobrze przygotowany na ciążę, dlatego chciałabym żebyś przychodziła na kontrolę przynajmniej raz na dwa tygodnie, a najlepiej raz w tygodniu.

-Dobrze.- odpowiedziałam. Kobieta skinęła głową i zapisała coś na karcie.

Wyszliśmy z gabinetu pani ginekolog. Usiadłam na jednym z krzeseł i oparłam ręce na nogach.

Alan usiadł obok mnie i milczał.

Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, a po chwili cicho szlochałam.

Chłopak przeciągnął mnie ma swoje kolana, objął opiekuńczo ramionami, a ja się w niego mocno wtuliłam.

-Ciii...- zaczął mnie uspokajać.- Spokojnie skarbie, zobaczysz wszystko będzie dobrze. Nie martw się nie zostawię cię. Poradzimy sobie. Nie bój się.

******
Więc oto rozdział!!!!

Kto się cieszy?

Pisaliście, że nie chcecie zakończenia książki, ja też nie ale kiedyś muszę to zrobić, a z każdym rozdziałem jesteśmy coraz bliżej jej końca.

Nie wiem ile jeszcze rozdziałów będzie do końca, ponieważ mam jeszcze kilka pomysłów, dlatego na razie się nie martwcie.

Myślę, że będzie ich jeszcze około dzisięciu, ale nie wiem, czasem może się zdarzyć, że będzie ich mniej.

150🌟+ 60 💬= następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro