Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 3 - rozdz. 37


Z perspektywy Nadii.

Wyszłam spod prysznica i wytarłam ciało ręcznikiem.

Ubrałam na siebie bieliznę i uśmiechnęłam się sama do siebie.

Z jakiego powodu? Z tego, że mam na sobie bieliznę, którą wybrał Alan i taką, którą wybrałam ja.

Ubrałam jego koszulkę i swoje spodenki. Rozczesałam włosy, nie chciałem żeby mi przeszkadzały, więc zaplotłam je w warkocza.

Wyszłam z łazienki i weszłam do pokoju.

Alan siedział na łóżku i nad czymś się pochylał.

Odwrócił twarz w moją stronę gdy zamknęłam za sobą drzwi.

-Chodź do mnie.- powiedział. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach, tak jak prosił.

-Stało się coś?- zapytałam widząc jego poważna minę.

-Chyba ja powinien zapytać o to ciebie.- odpowiedział.

-Emm... nie rozumiem.- odpowiedziałam zmieszana.

Wyciągnął coś z za swoich pleców i dał to przede mnie.

-Możesz mi powiedzieć po co ci to?- zapytał. Ale nie był zły, był poważny.

-Emm...- zaczęłam jąkając się.- No... bo...no... ten... tego... no- zaczęłam się plątać.

-Co?- zapytał z uśmiechem. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy, a po chwili je otworzyłam.

-No bo mi się... nie wiesz... spóźnia- powiedział cicho zawstydzona i przygryzłam dolną wargę.

-Okres ci się spóźnia?- zapytał, a ja w odpowiedzi skinęłam głową.- Prosiłem, żebyś nazywała rzeczy po imieniu. Nie musisz się przy mnie wstydzić, to jest przecież coś normalnego.

-Łatwo ci mówić.- mruknełam ze spuszczoną głową.

-Ej skarbie.- powiedział.-Nie krępuje się. Robiłaś już test?- zapytał.

-Nie, nie robiłam.- odpowiedziałam cicho.- Nie robiłam bo się boję- dodałam.

-Tego, że możesz być w ciąży?- zapytał, a ja skinełam głową.- Zrób go.- powiedział wzruszając lekko ramionami. Pokręciłam głową.- Dlaczego?

-Bo się boję- odpowiedziałam.

-Przecież, wiesz, że nie ważne co wyjdzie i tak z tobą będę. Zmykaj do łazienki i go zrób. Chcę wiedzieć.

-A ja nie bardzo.- mruknełam.

-To po co je kupiłaś?- uniósł pytająco brew.

-Niech będzie- mruknełam z westchnieniem i wstałam z jego kolan. Alan stanął na przeciwko mnie i położył ręce, na moich biodrach, w jeden wciąż trzymał test.

-Nie bój się. Nie ważne co wyjdzie i tak z tobą będę.- powiedział, patrząc mi w oczy.

Nachylił się nade mną i złożył na moich ustach, krótki ale czuły pocałunek.

Wyszłam z pokoju i wzięłam głęboki oddech. Weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi.

Spojrzałam na test, a w momencie, w którym to zrobiłam, przez moje ciało przeszło tysiące uczuć. Wzdrygnęłam się lekko i zrobiłam co miałam zrobić.

Trzeba odczekać dwadzieścia minut.

Nie chciałam siedzieć tyle w łazience więc wyszłam z niej i skierowałam się do pokoju.

Po drodze minęłam ciocię, przed, którą w ostatnim momencie zdołałam ukryć test.

Wypuściłam powietrze z ulgą i weszłam do pokoju. Alan momentalnie odwrócił twarz w moją stronę.

-I jak?- zapytał patrząc na mnie.

-Trzeba czekać na wynik.- odpowiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi. Podeszłam do łóżka i usiadłam na nim obok chłopaka.

Przeciągnął mnie na swoje kolana i posadził mnie sobie na nich bokiem. Zarzuciłam ręce na jego szyję i przytuliłam się do niego. On objął mnie w pasie i położył delikatnie brodę na moim ramieniu.

-A ty się nie boisz?- zapytałam.

-Nie - odpowiedział, pewnie.- Nie boję się.

-Ani trochę?- zadałam mu kolejne pytanie.

-Trochę tak, ale nie bardzo. Jestem pewien, że wszystko będzie dobrze. Nawet jak będziemy mieli dziecko.- powiedział i pogłaskał czule mój brzuch.- Ale nie mogę go sobie wyobrazić takiego wielkiego.- dodał z cichym śmiechem na co ja też się zaśmiałam.

On wie jak poprawić mi humor.

Czas zleciał całkiem szybko, wyciągłam test z kieszeni spodenek i zamknęłam oczy.

-Jesteś pewien, że chcesz znać wynik?- zapytałam patrząc Alanowi prosto w oczy.

-Jestem pewien.- odpowiedział brunet i skinął głową.

Obróciłam test, tak żeby było widać wynik i zamarłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro