Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 3- rozdz. 3


-Idziesz ze mną do wody?- zapytał Alan i podniósł się z koca.

-Nie chce się mi wstać.- odpowiedziałam.- Ten koc jest taki wygodny.- dodałam z westchnieniem.

-To cie zaniosę- powiedział ze śmiechem i bez trudu podniósł mnie z mojego kocyka.

Pisnęłam cicho i zarzuciłam mu ręce na szyję.

-Jesteś gorący- Zauważyłam gdy się do niego przytuliłam.

-To przez ciebie- wyszeptał mi na ucho ze śmiechem, a ja jak zwykle na takie słowa oblałam się rumieńcem.

Pisnęłam cicho gdy poczułam zimną wodę na stopach. Alan powoli szedł dalej ze mną na rękach. Gdy woda sięgała mu do pasa, a mi do pupy (bo mnie trzymał) zatrzymał się. Pochylił się lekko do przodu przez co poczułam na plecach chłodną wodę.

Pisnełam cicho i objęłam go mocniej ramionami.

-Nie bój się- powiedział ze śmiechem.

-Nie boję się, po prostu woda jest troszkę zimna, a twoje ruchy nagłe.- odpowiedziałam.

Po chwili stałam w wodzie na swoich nogach. Alanowi woda była do pasa, a mi sięgała prawie do pępka.

-Nie cierpię tego, że jestem od ciebie niższa.- jęknęłam cicho.

-Dlaczego?

-Bo jestem przy tobie niska, mała.- odpowiedziałam.

-To dobrze, że jesteś ode mnie niższa.

-Dlaczego?- zapytałam. Wzruszył ramionami i się uśmiechnął.

-Jesteś niższa i dobrze mi się ciebie przytula.- odpowiedział i na potwierdzenie słów przyciągnął mnie bliżej siebie.

-Ty we wszystkim widzisz jakieś plusy.- powiedziałam ze śmiechem.-Jesteś jak optymista.

-Ja jestem jak optymista i realista.

-A do tego najlepszy chłopak i przyjaciel na świecie.- dodałam z uśmiechem.

Odsunęłam się od niego i ze śmiechem ochlapałam chłopaka wodą.

-Oddam ci- powiedział ze śmiechem i zaczął mnie chlapać, a ja zaczęłam uciekać.

-Przestań.- powiedziałam ze śmiechem.

-Przeproś.- powiedział ze śmiech i mnie podniósł, a następnie wrzucił delikatnie do wody.

-Ej- krzyknęłam cicho i go popchnęłam, ale nawet się nie zatoczył.

-Przeproś- powiedział i położył dłonie na moich biodrach.

-Przepraszam?- chłopak wskazał palcem na swoje usta i się uśmiechnął. Zaśmiałam się i stanęłam na palcach, a on się lekko schyliłam i złączył nasze usta.

Odepchnęłam go od siebie i zaczęłam się śmiać gdy wpadł do wody.

-Ty mała, podstępna...- zaczął mówić i się do mnie zbliżać, a ja uciekałam. Nie byliśmy aż tak strasznie daleko od brzegu wiec wybiegłam z wody i zaczęłam biegać pomiędzy innymi ludźmi, a Alan zaczął mnie gonić.

Ominęłam kilka koców i skierowałam się w stronę naszego. Gdy już prawie na nim byłam poczułam, że moje stopy odbywają się od podłoża. Pisnęłam cicho.

Brunet okręcił nas kilka razy wokół własnej osi, a potem zaczął iść w stronę morza.

-Co ty robisz?- zapytałam i spróbowałam się mu wyrwać ale było to na nic. Zaczął się tylko śmiać.- Alan puść mnie, proszę. Więcej tak nie zrobię.

-Wiem, że nie zrobisz- odpowiedział ze śmiechem.

Wszedł do wody, na wysokość łydek i schylił się trochę, a potem mnie puścił.

Wylądowałam tyłkiem na piasku, który jeszcz w tym miejscu był i jęknęłam cicho.

-Idiota.- fuknęłam i zaczęłam się podnosić.

-I tak mnie kochasz- powiedział ze śmiechem.

-Ale i tak jesteś idiotą. Przez ciebie boli mnie tyłek.- mruknęłam.

-Pomasować cię?- zapytał ze śmiechem.

Próbowałam udawać, że jestem na niego zła ale nie wyszło mi to, bo sama zaczęłam się śmiać.

-Wariat- mruknęłam gdy przestałam się śmiać.

-Tylko wariaci są coś warci.- powiedział i przyciągnął mnie do siebie.- No już nie złość się. To była tylko nauczka na przyszłość, żebyś więcej nie wpychała mnie do wody.

-I tak w niej stałeś- Zauważyłam i przewróciłam oczami.

-Skarbie, nie złość się.

-Nie złoszczę się.- powiedziałam i objęłam go rękami rękami w pasie.- Ale idziemy na zjeżdżalnie.- powiedziałam.

-Na tą dużą?- zapytał zdziwiony.

-Na tą dużą- odpowiedziałam z uśmiechem.

-Mówiłaś, że nie chcesz bo się boisz.

-Ale wiem, że ty chcesz. Poza tym możemy zjechać razem.- wzruszyłam ramionami.

-Chodź.- powiedział i wziął mnie za rękę.

Wyszliśmy z wody i skierowaliśmy się w stronę zjeżdżalni, ogromnej zjeżdżalni.

*****

Kolejne ogłoszenie.

Kto chce żebym założyła stronę na Facebooku? Będzie ci mogę na niej zadawać pytania na temat opowiadania.

90 🌟 + 30 💬 = następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro