Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 3- rozdz. 29


Spacerowałam z suczką po parku. W końcu miałam dość i usiadłam na jednej z ławeczek z dala od innych.

Pochyliłam się i oparłam ręce na nogach. Spojrzałam a na Nallę, która siedziała i machała radośnie ogonkiem. Uśmiechnęłam się smutno do niej i zamknęłam na chwilę oczy, a potem je otworzyłam.

Westchnęłam cicho i poczułam łzy napływające do oczu.

Tak bardzo nie chciałam się kłócić. Tak bardzo chciałam, żeby wszytko było dobrze.

Czy tak wiele chce?

Czy to, że pragnę życia bez kłótni z Alanem, mężczyzną, którego kocham to naprawdę tak dużo.

Czy tak dużo chce?

Czy tak dużo pragnę?

Powiedziałam mu wszystko, miałam nadzieję, że zrozumie. Że mnie nie wyśmieje, że nie zareaguje tak jak zareagował.

Przecież mówił, że mogę z nim rozmawiać o wszystkim.

Powiedziałam, mu że wiem, że zbyt gwałtownie zareagowałam. A on i tak swoje.

Rozumiem zdenerwowałam go, ale nie chciałam.

Przyznałam, że popełniłam błąd, że zareagowałam zbyt gwałtownie.

Przeprosiłam.

A on i tak był zły.

Dlaczego życie rzuca mi ciągle kłody pod nogi, jedną po drugiej.

Dlaczego? Co takiego zrobiłam?

Muszę wrócić do domu i porozmawiać na spokojnie z Alanem. Nie chcę się z nim kłócić. Najlepiej będzie gdy to wszystko sobie wyjaśnimy i porozmawiamy na spokojnie.

Przecież powiedział, że nie o to mu chodziło. Na pewno żałuję swoich słów. Przecież on chce dla mnie jak najlepiej nie chce mnie ranić. Dba o mnie, martwi się o mnie jest ze mną zawsze gdy go potrzebuje.

Nie powinnam tak postąpić, powinnam pozwolić mu to wyjaśnić.

Pozwolić mu dojść do słowa. Nie powinnam tak gwałtownie reagować.

Przecież on nie chce źle.

Wrócę do domu, wyjaśnimy sobie wszystko i wszystko wróci do normy.

Wstałam z ławeczki i pociągnęłam lekko za smycz. Nalla podniosła się z trawy, na której leżała i ruszyłyśmy w stronę domu.

Wyszliśmy z parku i szliśmy chodnikiem. Suczka przestała iść i zaczęła cicho skomleć. Usiadłam na chodniku i nie chciała iść. Wzięłam ją na ręce rozumiejąc, że jest zmęczona, w kocu jest mała, a przeszłyśmy spory kawałek.

Z suczka na rękach szłam w stroje domu. Weszłam na naszą ulice, a po chwili byłam już pod naszym domem. Puściłam suczkę i otworzyłam drzwi.

Stanęłam jak w murowana, a do moich oczu napłynęły łzy gdy zobaczyłam Alana przypartego do ściany z rękami na biodrach Soni, z którą się całował. Odepchnął ją od siebie i spojrzał w moją stronę. Ona też.

Uśmiechnęła się perfidnie i przytuliła się do Alana, ale on ją odepchnął.

Pokręciłam z nie dowierzeniem głową, a do moich oczu napłynęły łzy.

-Ty chuju.- powiedziałam i podeszłam do niego, uderzyłam go z liścia, a jego głową przekręciła się lekko.- A ja chciałam z tobą na spokojnie porozmawiać i wyjaśnić wszystko. A ty przeprowadzasz sobie do domu dziwki. Jesteś zwykłym chujem.- dokończyłam i odsunęłam się od niego.

Wbiegłam na górę i zatrzasnęłam za sobą drzwi do pokoju.

Wyciągnęłam z szafy torbę i zaczęłam pakować do niej swoje rzeczy.

Drzwi do pokoju otworzyły sie gwałtownie i do środka wszedł Alan. Podszedł szybkim krokiem do torby i zaczął z niej wyciągać moje rzeczy.

-Przestań.- krzyknęłam i zaczęłam wkładać je tam z powrotem.

-To ty przestań.- powiedział i złapał mnie za nadgarstki.- To nie tak jak myślisz daj mi to wyjaśnić.- powiedział.

Pokręciłam przecząco głową.

-Nie Alan, nie tym razem. Mam już tego dość. Chciałam wyjaśnić z tobą na spokojnie to co wydarzyło się rano, ale ty sprawdzasz sobie do domu dziwki po pierwszej lepszej kłótni. Nie mogę tak.- w jego oczach zobaczyłam ból.

-To nie tak, jak myślisz.- powiedział z zauważalnym bólem.- Daj mi to wytłumaczyć.- jego głos stał się łamliwy, spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam w nich łzy, które starał się ukryć.- To nie tak jak myślisz.- powtórzył.- To ona tu przyszła i zaczęła mnie całować. Położyłem ręce na jej biodrach bo chciałem ją od siebie odsunąć, a w tym momencie ty weszłaś. Nie oddałem jej pocałunku nie mógł bym. Kocham tylko ciebie. Chcę czuć na sobie ustach tylko twoje usta, chce tylko ciebie mieć przy sobie.- powiedział, a po jego policzkach spłynęła łza.

-Za dużo się ostatnio dzieje Alan ja już nie daje rady.- wyszeptałam.- Muszę od tego wszystkiego odpocząć.- powiedziałam kręcąc bezradnie głową.

-Zrywasz ze mną?- zapytał z bólem.- Nie wierzysz mi?

-Nie Alan, nie zrywam z tobą. Wierzę ci ale muszę to wszystko przemyśleć. Gdy będę gotowa, wrócę.

-Wyjeżdżasz?- zapytał.

-Tak- odpowiedziałam cicho.- Muszę sobie wszystko poukładać i wyjaśnić. Nie zrywam z tobą, też cię kocham, wierzę, że mówisz prawdę ale muszę sobie to wszystko przemyśleć. Zadzwonię do ciebie gdy będę już gotowa.- dokończyłam i odsunęłam się od niego.-Zawieziesz mnie na lotnisko?- zapytałam i spakowałam torbę.

-Zawiozę- powiedział z bólem.

-Z nikim się nie całuj i nie uprawiaj seksu. Proszę.- powiedziałam.- Nie zrywam z tobą, wrócę za tydzień lub dwa, wrócę jak sobie to przemyśle. Ale nie zrywam z tobą nadal jesteśmy parą. Po prostu za dużo się ostatnio dzieje.

-Gdzie lecisz?- zapytał.

-Tam gdzie spędziłam dzieciństwo.- odpowiedziałam.- Dowiesz się wszystkiego później. Nie zrywam z tobą kocham cię, ale muszę sobie to przemyśleć. Zaufaj mi nie długo wrócę. Kocham cię i będę tęsknić ale muszę sobie to przemyśleć.

-Będę tęsknił.- powiedział.

Może i zareagowałam zbyt gwałtownie lub za ostro, ale to na prawdę mnie przerasta, muszę sobie to wszystko przemyśleć.

Wiem jesteśm beznadziejna i zachowuje się okropnie ale, na prawdę to mnie przerasta.

****

Wasza aktywność= następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro