część 3 - rozdz. 27
- Tylko się nie bij i nie upij za bardzo.- powiedziałam jeszcze za nim Alan wyszedł z domu.
-Dobrze skarbie.- powiedział z uśmiechem i pocałował mnie w głowę.- Wrócimy przed pierwszą. Nie czekaj na mnie, zaśnij.
-Poczekam, jeśli nie zasnę- powiedziałam z uśmiechem i złożyłam na jego ustach krótki pocałunek, a potem się od niego odsunęłam.
-Zaśnij, nie chcę żebyś widziała, jak wrócę pijany.- powiedział i skrzywił się lekko.
-Nie martw się.- odpowiedziałam i pchnęłam go w kierunku drzwi.
Zamknęłam za nimi drzwi na klucz i ruszyłam do kuchni. Patrzyłam przez okno jak Rafał wyjeżdża z podjazdu swoim BMW.
Oni odjechali, a ja odsunęłam się od okna i wyciągągnęłam z szafki szklankę i wlałam do niej soku pomarańczowego. Wypiłam wszystko duszkiem i włożyłam szklankę do zlewu.
Wyszłam z kuchni i skierowałam się na schody. Usłyszałam jak ktoś się za mną skrada. Odwróciłam się i zaśmiałam gdy zobaczyłam jak suczka z trudem wspina się po schodach.
Podeszłam do niej, wzięłam ją na ręce i poszłam z nią na górę.
W puściłam suczkę do pokoju i zamknęłam za nami drzwi. Wzięłam laptopa z biurka i usiadłam na puchowym dywanie, oparłam plecy o łóżko, włożyłam nogi pod siebie, tak że siedziałam po turecku. Położyłam przed sobą laptopa i włączyłam go.
Suczka weszła mi na nogi i ułożyła się na nich wygodnie, zaśmiałam się i zaczęłam szukać jakiegoś fajnego filmu.
Żadnego nie znalazłam więc skończyłam na oglądaniu bajki. Wiem jestem jak dziecko.
-Nie przeszkadza ci, że oglądamy bajkę prawda?- zwróciłam się do Nalli i podrapałam ją za uchem. Spojrzała na mnie pytająco wzrokiem, a ja się zaśmiałam i powróciłam do oglądania bajki.
Bajka się skończyła, a ja zmęczona wyłączyłam laptopa i odłożyłam go na półkę.
Wzięłam suczkę na ręce i zeszłam z nią na dół. Postawiłam ją na podłodze, a ona podbiegła do drzwi.
-Chcesz wyjść na dwór?- zapytałam i podeszłam do niej.
Zapięłam ją na smycz i wyszłyśmy z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i wyszłyśmy z podwórka.
Spacerowałyśmy chwilę po okolicy, piesek załatwił swoje potrzeby w specjalnym miejscu, które było do tych celów wyznaczone dla psów i wróciliśmy do domu.
Ona odrazu pobiegła do swoich misek z jedzeniem i piciem. Ja też weszłam do kuchni. Nalałam sobie do szklanki soku pomarańczowego, bo miałam na niego strasznie duża ochotę i wypiłam wszystko za jednym razem.
Odłożyłam szklankę do zlewu i wyszłam z kuchni.
-Nalla- zawołałam suczkę, a on podbiegła do mnie radośnie machając ogonkiem.
Wzięłam ją na ręce i usiadłam z nią na sofie. Włączyłam telewizor i zaczęłam patrzeć na jakiś głupi serial, który aktualnie leciał w tym "pudle".
Po kilkunastu minutach oglądania serialu miałam dość. Zeszłam z kanapy położyłam Nalle na jej legowisku i poszłam na górę.
Wyciągnęłam z szuflady czystą bieliznę i wzięłam moją piżamę, która składała się z koszulki Alana i spodenek (ale moich, nie Alana), poszłam pod prysznic.
Po prysznicu wróciłam na dół do salonu. Usadowiłam się wygodnie na sofie w salonie z poduszką pod głową i plecami, żeby było mi wygodniej i włączyłam telewizor.
Przełączałam z kanału na kanał, ale nie mogłam znaleźć nic ciekawego. Westchnęłam cicho i wtedy trafiłam na fajny film "Niezgodna".
Ostatnio czytałam tę książkę i bardzo mi się spodobała, tylko zakończenie mnie zasmuciło tej trylogii. No ale film oglądnąć mogę.
"Niezgodna" prawie się kończyła, a ja prawie zasypiałam, ale obudziło mnie otwieranie drzwi.
Westchnęłam cicho i zeszłam z sofy oparłam się o ramę drzwi do salonu i czekałam aż Alan wgramoli się do środka. Zajęło mu to chwilę bo się zataczał. Westchnęłam cicho widząc w jakim jest stanie.
A prosiłam go, żeby się mocno nie upił. Westchnęłam cicho.
Podeszłam do niego i pomogłam mu ściągnąć buty.
-Oooo- zaczął gdy do niego podeszłam.-Czesc kocanie- zaczął bełkotać. Wyprostowałam się i poczułam okropny zapach alkoholu. Skrzywiłam się i wzięłam go pod ramię.- A gdzie ty mnie zabierasz? Co? Idziemy do łóżeczka? Na szybki numerek?- zaczął zadawać mi pytania.
Wiedziałam, że to się tak skończy.
Pijany Alan, to zboczony Alan.
Westchnęłam i odwróciłam się żeby zamknąć drzwi.
Pomogłam mu wejść na górę. Co zajęło nam kilka dobrych minut. Bo on ciągle się zataczał, bełkotał i mnie obmacywał. W końcu nie wytrzymałam i trzepnęłam go po łapach.
-Ejj?...Nie podoba ci się?- zapytał.-Już cię nie pociągam? Nie podniecam cie?- zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Nie gdy jesteś tak nawalony- mruknęłam i otworzyłam drzwi do naszej sypialni.
Pomogłam mu ściągnąć cichy, tu też nie obyło się bez obmacywania mnie i mówienia przez niego zboczonych rzeczy.
Położyłam go na łóżku i wróciłam na dół żeby wyłączyć telewizor.
Za nim poszłam na górę wypiłam jeszcze kolejną szklankę soku pomarańczowego i dopiero wtedy wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku obok Alana i poczułam jak jego ręką opłata mnie w talii i przyciąga mnie do siebie.
-Puść mnie.- powiedziałam ale nie zareagował.- Alan puść mnie.- powtórzyłam głośniej.
-Dlaczego? Nie chcesz się do mnie przytulic?- zapytał kładąc głowę między moją szyją, a obojczykiem.
-Chcę ale jesteś pijany.- odpowiedziałam rozdrażnienia.
-To nic. Zaśnij- powiedział.
-Odsuń się ode mnie.- powtórzyłam.- Powiedziałam ci coś.- prawie warknęłam.
-Dlaczego?
-Bo jesteś kurwa pijany.- warknęłam.- I śmierdzi od ciebie alkoholem. Masz się ode mnie odsunąć jak nie to idę spać gdzie indziej.- powiedziałam ale on się nie odsunął.- Powiedziałam ci coś.
-Leż cicho kobieto i śpij.- powiedział.
Tego było za dużo. Wyspowodziłam się z jego objęcia, wzięłam swoją poduszkę i wyszłam z pokoju. Zatrzaskując za sobą drzwi.
Weszłam do pokoju gościnnego i położyłam poduszkę na łóżku, wyciągnęłam z szafy kołdrę i położyłam się na łóżku. Połorzyłam głowę na poduszkę i przykryłam się.
Poczułam ogromny smutek i żal.
Obiecał. Obiecał, że się nie upije. Rafał miał go trochę przypilnować.
A co zrobił? Upił się i wrócił nawalony do domu.
Rozumiem facet musi czasem sobie popić, a Alan robi to żadko ale powinien zrozumieć słowa "odsuń się". Już nie chodzi o to, że się upił, rozumiem facet czasem tego potrzebuje. Ale jak mu mówie "odsuń się" lub "przestań". To powinien zrozumieć i uszanować moją decyzję.
Z łzami w oczach zasnęłam.
****
Kochani przepraszam, że nie ddałam wczoraj rozdziału ale nie dałam radę.
Nie wiem kiedy pojawi się następny ale mam nadzieję, że jak najszybciej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro