część 3 - rozdz. 21
Obudziłam się rano i od razu zalały mnie wspomnienia z wczorajszego dnia i nocy.
List, to że nie jestem córką mojego ojca, który tak na prawdę nie jest moim ojcem. Że osoby, które mnie wychowywały i ja miałam ich za rodziców tak na prawdę nimi nie są. I wspólnie z Alanem spędzona wczorajsza nocy, na które wspomnienie zalał się rumieńcem.
-Ej skarbie jesteś tu?- zapytał i pomachał mi dłonią przed twarzą.
-Tak- westchnęłam i się uśmiechnąłem. Nie chciałam żeby widział, że coś jest nie tak. Tylko, że wiem, że on i tak wie.
-Znowu o tym myślisz?- mówiłam przed nim nic się nie ukryje. Skinęłam głową, bo uznałam, że nie ma sensu kłamać.- Dlaczego nie chcesz ze mną o tym porozmawiać?- zapytał i przeciągnął mnie na swoje kolana.
-Bo nie- odpowiedziałam bo nie wiedziałam co innego mogę powiedzieć.- Po prostu nie chce o tym na razie rozmawiać. Muszę to sobie pierwsze poukładać.
-Ale na pewno nie jesteś w ciąży?- zapytał i pocałował mnie w skroń.
-Chyba nie jestem. Nie wiem nie robiłam testu, po za tym nie czuje się jakoś inaczej. Ale na pewno nie chodzi o ciążę, już ci powiedziłam, że gdybym była w ciąży to bym Ci od razu powiedziała.
-W takim razie o co chodzi?- zapytał.
-Alan, proszę. Zrozum nie chce o tym rozmawiać. Na razie nie. Jeszcze nie teraz. Nie czuję się gotowa o tym rozmawiać.
-Coś z twoim zdrowiem?- zapytał zaniepokojony, westchnęłam.
-Alan, wszystko jest w pożądku. Problemy rodzinne.- powiedziłam cicho.- Nie naciskaj proszę, nie mam ochoty o tym mówić.
-Dobrze, jak będziesz gotowa to powiedz. Ale wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Pomogę ci. Możesz ze mną rozmawiać o wszystkim.
-Wiem- westchnęłam i uśmiechnęłam się.
-Chcesz o tym zapomnieć?- zapytał i przejechał nosem po mojej szyii.
-Chce- odpowiedziałam.- Ale nie w taki sposób jak wczoraj. Nie chce więcej tego robić.- w jego oczach zobaczyłam zdziwienie i ból i smutek.
-Zrobiłem coś nie tak?- zapytał.
-Nie Alan nie chodzi o ciebie. Wszystko robisz dobrze. Po prostu... nie wiem jak to ująć... po prostu zrozum, wcześniej nigdy z nikim tego nie robiłam. A od kąd zrobiłam to pierwszy raz. Uprawiamy seks prawie codziennie. Dziwnie się z tym czuje. Nigdy wcześniej z nikim nie miałam takiego kontaktu i dziwnie się z tym czuje.
-Żałujesz, że to zrobiłaś?- wypalił patrząc na moje nogi.
-Nie- zaprzeczyłam od razu i spojrzałam mu w oczy.- Nie żałuję, że to zrobiłam. Po prostu... zrozum nigdy tego nie robiłam. A od kiedy pierwszy raz uprawialiśmy seks, kochamy się prawie codziennie. Zauwarz, że wcześniej tylko się całowaliśmy i było tylko kilka sytuacji bardziej intymnych. Dla mnie w pewien sposób to jest nowość.- wytłumaczyłam.
-Czyli nic nie zrobiłem źle.- westchnął z ulgą.- Już się martwiłem, że zrobiłem coś źle.
-Alan, jesteś wspaniałym człowiek strasz się żeby było mi jak najlepiej, znosi moje chumorki, jesteś ze mną bez względu na wszystko. Zawsze mogę na ciebie liczyć. Traktujesz mnie z szacunkiem. Jesteś przy mnie. To dla mnie na prawdę wiele znaczy. Nie martw się, że robisz coś źle, bo wszystko robisz dobrze. Sam wczoraj powiedziłeś, że jestem na pierwszym miejscu i najważniejsze są dla ciebie moje potrzeby. Twoje słowa są dla mnie na prawdę bardzo ważne. I wiem, że mnie kochasz. Nigdy nie żałowałam i nie pożałuję, że to z tobą był mój pierwszy raz. Jesteś dla mnie wszystkim i wszystko robisz dobrze. To ja zawsze popełniam błędy i wszystko psuje.
-Nawet tak nie mów.- powiedził.- Każdy popełnia błędy i coś psuje. Ty też to robisz i starasz się je naprawiać. Jesteś wyjątkową osobą, która jest bardzo ważna. Niegdy nie myśl o sobie jak o kimś gorszym. Jesteś dla mnie wszystkim i uważam, że jesteś wspaniałą osobą.- powiedziła patrząc mi w oczy.
Wiedziałam, że mówi to szczerze bo w jego brązowych, pięknych, oczach widziałam szczerość i uczucia, którymi mnie darzy. Wtuliłam się w niego mocno, a on szczelniej objął mnie ramionami jak by bał się, że coś mi się stanie albo, że za raz zniknę.
W jego ramionach czułam się bezpiecznie i jak osoba, która jest na prawdę ważna. Szczerze mogę powiedzieć, że przy nim czuje się jak księżniczka.
A on jest moim księciem.
*****
120 🌟 + 35 💬 = następny rozdział.
Czy tylko ja mam tak, że gdy przeczytam coś smutnego, to wszystko traci dla mnie sens?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro