część 3 - rozdz. 16
Notka pod rozdziałem. Wiem, że ich nie czytacie, ale tą przeczytajcie.
Zostało mi jeszcze trochę pizzy ale nie miałam ochoty jej jeść. Kolejny film dobiegał końca, a mi powoli zaczynało się nudzić. Chciałam napisać do Alana, ale zobaczyłam, że zostawił telefon w domu.
Po domu rozległ się dźwięk dzwonka. Przyciszyłam telewizor, westchnęłam cicho i wstałam z sofy, na której sobie leżałam i oglądałam filmy.
Kto może przychodzić tu o 22? No ja pytam kto?!
Podeszłam do drzwi i spojrzałam przez Judasza, ale na dworze było ciemno więc nikogo, ani nic nie zauwarzyłam. Nie chciało mi się zaświecać światła więc zaryzykowałam.
Przekręciłam klucz i otworzyłam drzwi. Podniosłam wzrok na przybysza i wydałam z siebie nie określony dźwięk. Przyłożyłam dłoń do ust i cofnęłam się żeby wpuścić Alana do środka.
Miał przeciętą dolna wargę, a z łuku brwiowego lała mu się krew.
-Co ci się stało?- zapytałam przestraszona.
-Nic- odpowiedział i skierował się na górę.
Pokręciłam głową i pobiegłam do kuchni wzięłam z niej apteczkę, a potem pobiegłam za Alanem na górę.
Wszedł do pokoju, a potem do łazienki, a ja za nim. Stanął przed lustrem i zaczął przemywać wodą twarz. Gdy skończył odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie z bólem.
-Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć- powiedział cicho patrząc mi w oczy.
-Usiądź- wskazałam dłonią na wannę. Usiadł na jej końcu. Położyłam apteczkę, na zamkniętej toalecie. Wyciągnęłam z niej wacik i nalałam na niego troszkę wody utlenioniej.- Co ci się stało?- zapytałam i delikatnie przyłożyłam waciki do jego łuku brwiowego.
Na szczęście rana nie była duża i była nie groźna. Syknął cicho, a ja się skrzywiłam i poczułam łzy napływające mi do oczu.
-Nic- odpowiedział cicho i spojrzał mi w oczy.- Skarbie nie płacz proszę.- powiedział z bólem.- Nie prze ze mnie. Błagam nie płacz.
Położył ręce na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie wypuściłam wacik z dłoni i usiadłam mu na kolanach. Wtuliłam się w niego i zaczęłam cicho szlochać.
-Skarbie- w jego głosie usłyszałam jeszcze większy ból niż przed tem.- Nie płacz proszę nie prze ze mnie. Nic mi nie jest. Proszę, nie płacz.
-Alan, jak możesz mówić, że nic ci nie jest? Masz rozciętą wargę i brew.
-To nic, chujowi się należało. Ciesz się, że jego nie widziałaś. Wyglądał dużo gorzej. Nie pozwolę żeby kto kolwiek obrażał publicznie moją kobietę. A już na pewno nie jej ojciec.
-Co?- zapytałam przestraszona.
-Pojechaliśmy z Rafałem do klubu za miasto. Twój ojciec najwidoczniej był zatrzymany tylko na kilka godzin. Bo był tam w tym klubie. Na początku wszystko było ok. Ale potem przyszedł Damian i zaczęli rozmawiać. Twój ojciec zaczął się wydzierać i żucać przezwiska pod twoim nazwiskiem. Nie mogłem na to nie zareagować. Nie pozwolę żeby kto kolwiek obrażał moją kobietę.
-Ale to nie powód żeby się bić.
-Jest powód. Nie pozwolę żeby kto kolwiek cie obrażał. Bił bym się nawet z własnym ojcem gdyby zaczął cię obrażać. Nie pozwolę żeby ktokolwiek cie obrażał w moim towarzystwie. Nie wolno tak o tobie mówić. Jesteś moja i nikt nie ma prawa źle o tobie mówić. Jesteś najwspanialszą osoba na świecie. Nie pozwolę żeby ktoś źle o tobie mówił.
-Dziękuję- wyszeptałam.- Jesteś pewien że nic ci nie jest?
-To tylko drobne rozcięcie.- powiedział i pocałował mnie lekko w usta. Oddałam delikatnie pocałunek żeby nie sprawić mu większego bólu.-Nie obchodź się ze mną jak z jajkiem. Nic mi nie jest. To tylko drobne rozcięcie.- powiedział i pogłebił pocałunek.
-Jesteś głodny?- zapytałam gdy się ode mnie odsunął.
-Twojego ciała owszem- powiedział i zaczął jeździć nosem po mojej szyi.
-Nie o to mi chodziło- powiedziałam, a na moją twarz wpłynął rumieniec.
-Wiem- powiedział ze śmiechem.- Ale co ja poradzę, że tak mnie pociągasz.
-Ty nic, ale ja tak. Żadnego seksu dziś- powiedziałam poważnie, powstrzymując śmiech.
-Jeśli nie chcesz to nie.- powiedział i pocałował mnie w usta.
-Myślałam, że będziesz nalegał i próbował mnie uwieść.- Odpowiedziałam.
-Nie jestem z tobą tylko dla seksu, nie będę nalegał jeśli czegoś nie chcesz. Jeśli nie chcesz się zemną kochać rozumiem to. Kotku nigdy nie traktowałem cie jak kogoś z kim mogę być dla seksu. Jesteś dla mnie ważna, a jeśli nie chcesz czegoś robić nie będę cię do tego zmuszał. Ale uwieść cię, mogę spróbować.
-Chyba nie musisz próbować- jęknęłam zażenowana.- zostawiłeś mnie rano w kuchni...
-Całą mokrą- dokończył za mnie z uśmiechem na twarzy.
Oblałam się jeszcze większym rumieńcem i wtuliłam w niego. Nie chciałam żeby widział jak na mnie działa. Ale nie musiał mnie widzieć żeby wiedzieć jak reagowałam. Otulił mnie ramionami i pocałował w czubek głowy.
-Przepraszam, na prawdę nie chcę żebyś przeze mnie płakała- wyszeptał i znów pocałował mnie w głowę.
Wtuliłam się w niego mocniej i objęłam jego szyję rękami.
-Kocham cię- wyszeptałam.
-Ja ciebie też skarbie. Ale myślę że pora iść spać.- wypowiedział cicho i wstał ze mną na rękach, wyszedł z em na z na rękach z łazienki i wszedł do pokoju.
-A co z tym od tyłu?- zapytałam.
-Nie chce sprawić ci bólu- powiedział i położył mnie delikatnie na łóżku.- Już i tak dziś przeze mnie płakałaś- dodał z bólem w głosie.- Nie chce widzieć kolejny raz dzisiaj twoich łez. Nawet jeśli miało by ci to dać przyjemność. Nie znioszę drugi raz twoich łez w ciągu jednego dnia.
****
Pod ostatnim rozdziałem, jedna osoba, obraziła dziewczynę, która poprawia mi rozdziały.
Rozumiem, że w rozdziałach mimo to są błędy. Ale proszę nie mieć do niej o to pretensji!!! Dziewczyna poprawia mi kilka, a czasem nawet kilkanaście rozdziałów dziennie. Po za tym jest tylko człowiek więc nic dziwnego, że czasem zdarzy jej się przeoczyć jakiś błąd.
Nawet najlepsi korektorzy książek, popełniają błędy. Nie raz znalazłam różne błędy w bardzo popularnych książkach znanych pisarz.
A chce wam przypomnieć, że ja jestem tylko amatorką, a ona nastolatką. Obie staramy się żeby rozdziały zawierały jak naj mniej błędów ale nie wszystkie zauważamy. Dlatego proszę zrozumcie to.
Po za tym chyba każdy z was, widział na początku opowiada notkę. A jak nie to przypomnę: odpowiednie może zawierać błędy ortograficzne i nie tylko takie.
Więc jeśli komuś to przeszkadza to niech nie czyta. I proszę więcej w ten sposób nie mówić o Bakamace, bo stara się jak może, żeby jak najlepiej poprawić moje rozdziały.
Jeśli coś wam w nich nie odpowiada, to skargi i pretensje proszę mieć tylko i wyłącznie do mnie, bo błędy robię ja, a ona stara się je jak najlepiej poprawić. Nie miejcie pretensji o błędy, bo nie wszystkie zauwarzy i jak też nie wszystkie zauważam.
Rozumiem, krytyka jest potrzebna i nie mam o nią pretensji. Ale mam pretensje o to, że niektórzy z was nie rozumieją tego, że błedy ortograficzne, nie wszystkie da się wyłapać. Miejcie pretensje o wszystko o co chcecie tylko nie o nie. Ale też nie przesadzajcie.
A reszcie dziękuję za miłe komentarze, czytam wszystkie i jestem wam na prawdę bardzo wdzięczna, bo one motywują mnie najbardziej i rozdział jest dedykowany dla tych wszystkich, którzy je dodają.
120🌟 + 35 💬 = następny rozdział.
Ale i tak niestety dodam go dopiero po świętach prawdo podobnie. Chyba, że wcześniej napisze znowu kilka rozdziałów do przodu. Co prawdo podobnie będzie miało miejsce.
I chciała bym podziękować dziewczynie, która w pewien sposób stanęła w moje obronie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro