Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 3 - rozdz. 14


Alan doprowadził mnie wczoraj nie do jednego orgazmu, a jeszcze do trzech. Wiłam się pod nim i jęczałam, krzyczałam głośno jego imię i zalewałam go swoimi sokami. Po tem wykończona tak duża ilością wrażeń jak na jeden dzień zasnęłam w jego ramionach z jego koszulka na swoim ciele.

Jęknęłam cicho czując lekki ból w dolnych partiach ciała i otworzyłam oczy. Przejechałam ręką po drugiej stronę łóżka, ale nie wyczułam tam ciała bruneta.

Usiadłam na łóżku i Rozejrzałam się po pokoju. Miejsce na łóżku, gdzie powinien być Alan było zimne, co znaczyło, że musiał już dawno wstać.

Westchnęłam i wstałam z łóżka. Podeszłam powoli do szafy i wyciągłam z niej czyste ubrania. Odsunełam szufladę z moją bielizną i wzięłam w dłoń karteczkę, która tam była.

"Skarbie czekam na dole, bo przyszedł Rafał. Ubierz na siebie tę czerwoną koronkowe bieliznę. Stół w kuchni na nas czeka"

Na moje twarzy pojawił się rumieniec gdy przeczytałam karteczkę.

Jaką czerwoną koronkową bieliznę?

Przecież żadnej takiej nie mam. Odwróciłam się i dokładnie przejechałam wzrokiem po pokoju. Na biurku zobaczyłam niewielką torbę. Podeszłam do mebla i wzięłam do rąk torbę, która na nim leżała. Zajrzałam do środka i moje policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone. W środku była, czerwona koronkowa bielizna z metką z Victoria Secret.

Wyciągłam ze środka bieliznę i wzięłam krótkie spodenki i fioletową, koszulkę i z tymi rzeczami ruszyłam do łazienki.

Weszłam do środka i ściągłam z siebie koszulkę Alana, była to jedyna rzecz jaką na sobie miałam. Dziękowałam w myślach Alanowi, za to że mi ją ubrał. Ja po tych kilkunastu organach nie byłam w stanie tego zrobić.

Weszła pod prysznic i ustawiłam odpowiednią temperaturę wody.

Wtarłam w swoje ciało jagody żel pod prysznic i umyłam włosy szamponem o tym samym zapachu.

Spłukałam z siebie całą pianę i wyszłam spod prysznica. Wytarłam dokładnie ciało ręcznikiem i podeszłam do szafeczki, na której zostawiłam ubrania.

Wzięłam do rąk bieliznę i ubrałam ja na siebie. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i zarumieniłam się.

Czerwony stanik idealnie na mnie pasował. A czerwone koronkowe figi uwydatniały moje pośladki. Założyłam na siebie resztę ubrań i wzięłam się za rozczesywanie włosów, co chwilę mi zajęło.

Wyszłam z łazienki i powolnym krokiem (bo nadal lekko boli mnie dolna część ciała) ruszyłam na dół.

Już na schodach słyszałam śmiechy chłopaków.

-Kogo ja widzę- powiedział z uśmiechem Rafał.

-Co tu robisz?- zapytałam i podeszłam do Alana.

-Widzę, że nieźle ją wczoraj wypieprzyłeś ledwo chodzi- powiedział blondyn z uśmiechem.

-Nie pieprzyłem jej- odpowiedział Alan.- Ja się z nią kochałem.

-Jak zwał tak zwał.- odpowiedział.

-Boli cie?- zapytał mnie szeptem Alan z troską w głosie i pocałował mnie mnie w czoło.

-Tylko troszkę- odpowiedziałam.

-Ee... gołąbeczki, ja tu jestem- powiedział Rafał machając rękami.

-Nie da się zapomnieć o twojej obecności- mruknełam i usiadłam na kolanach bruneta. Objął mnie rękami i oparł brodę na moim ramieniu.

-To idziesz ze mną czy nie?

-Gdzie?- zapytałam i popatrzyłam na Alana.

-Na stare śmieci.- powiedział i machnął ręką. Popatrzyłam na niego pytająco.- Nie ważne.

Nie pytałam gdzie bo widziałam, że nie chce za bardzo mówić. Nie miałam mu tego za złe, przecież nie musi mi o wszystkim mówić, ma prawo do własnych tajemnic.

-To co idziesz?- powtórzył swoje pytanie blondyn.

-Nie chce się mi. Wole zająć się moją księżniczką- odpowiedział Alan, a w jego słowach usłyszałam podtekst, na co się zarumieniłam.

-Dzisiaj zrób sobie wolne- powiedział Rafał.- No nie daj się prosić chodź ze mana.

-Idź- zawtórowałam blondynowi.

-Czy ty chcesz się mnie pozbyć?- zapytał Alan.

-Gdzież bym śmiała. Po prostu uważam, że powinieneś się rozerwać.

-Mam rozrywkę tutaj- powiedział i spojrzał na mój dekolt. Uderzyłam go ręką w tył głowy, a on uśmiechnął się i powrócił wzrokiem do mojej twarzy.- Innej rozrywki mi nie trzeba.
-Uzależnisz mnie od orgazmów.- mruknęłam.- Weź go Rafał stąd, chociaż na jeden dzień. Błagam.

-Nie ma sprawy.- odpowiedział blondyn i wstał ze swojego krzesła.- No stary zbieraj się.

-Poczekaj na mnie w korytarzu.- mruknął Alan. Blondyn opuścił pomieszczenie, a Alan przeniósł swój wzrok na mnie.- Dzisiejszą noc zapamiętasz do końca życia. Do prowadzę cie do takiego orgazmu jak jeszcze nigdy do tąd, ale troszkę zaboli bo będzie od tyłu.- wyszeptał do moje ucha i przygryzł delikatnie jego płatek.

Zadrżałam i poczułam jak robię się mokra na jego słowa.

*****

110 🌟 + 35 💬 = następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro