Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 3 - rozdz. 11

Z ulgą opuściłam latającą maszynę. Odebraliśmy swoje bagaże i ruszyliśmy do sali przylotów, usiadłam na jednym z krzeseł, a Alan obok mnie. Wyciągnął telefon i wybrał numer do Rafała. Zadrżałam lekko bo zrobiło mi się zimno. W Sydney było ciepło, tu też ale dzisiaj jest chłodno.

-W mojej torbie na wierzchu jest bluza, ubierz ją będzie ci cieplej- polecił i przyłożył telefon do ucha.

Skinęłam głową i się uśmiechnęłam. Rozsunęłam zamek jego torby i wyciągnęłam bluzę. Zamknęłam torbę i włożyłam ręce do rękawów bluzy. Do moich nozdrzy dostał się piękny zapach męskich perfum, pomieszany z charakterystycznym zapachem Alana i papierosów, które czasem palił. Ale bardzo żadko, a ostatnio praktycznie w ogóle. Zaciągnęłam się jego zapachem i położyłam głowę na jego ramieniu.

-Przyjedziesz po nas? Jesteśmy już na lotnisku- powiedział, a w odpowiedzi usłyszałam głos Rafała.

-Zaraz będę.- odpowiedział i usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia.

-Coś nie tak?- zapytałam i spojrzałam na Alana jego ciało było lekko spięte.

-Wszystko w porządku- odpowiedział z uśmiechem.

-Alan, widzę co się stało?

-Nie jestem pewien czy chcesz wiedzieć.- Teraz to już zaczęłam się bać.

-Alan?- zapytałam drżącym głosem.- Co się stało?

-Twój ojciec- westchnął cicho.- Jest w więzieniu.

Przyłożyłam dłoń do ust. Brunet spojrzał na mnie i przyciągnął mnie do siebie.

-Co zrobił?

-Nie wiem, Rafał powiedział, że widział jak dzisiaj go zgarniali z jednego z klubów. Powiedział, że starsze się kłócił i bełkotał coś.

-Mam nadzieję, że szybko go stamtąd nie wypuszcza.- warknęłam. Nie zrozumcie mnie źle, ale on chciał mnie sprzedać gwałcicielowi. A właściwie zrobił to i gdyby nie Alan, to prawdopodobnie bym już nie żyła.

-Ja też.- odpowiedział Alan.

Rafał zawiózł nas do domu, a po drodze zadawał nam pełno pytań. Jak spędziliśmy swój "miesiąc miodowy" jak on to ujął.

-Rafał, nie wiem czy umiesz liczyć. Ale miesiąc miodowy trwa miesiące. A nas nie było dwa tygodnie.

-To jak minął wasz dwutygodniowy miodowy?

-Człowieku ty wiesz, że coś takiego nie istnieje?- zapytałam śmiejąc się z jego głupoty.

-Śmiej się śmiej. Rozdziewiczyłeś ją?- zwrócił się do Alana, a ja uderzyłam go w ramię.- Ej łapy precz od kierowcy. To co rozdziewiczyłeś ją?

-Oczywiście, że tak. - odpowiedział z uśmiechem brunet.

-I jak było?- zaciekawił się blondyn- Ostro, szybko, powoli namiętnie?

-Wszystko na raz- odpowiedział Alan patrząc na moje odbicie w lusterku. Na moje policzki wpłynął rumieniec.

-Ile razy ja doprowadziłeś do orgazmu?- zadał kolejne pytanie blondyn.

-Nie uważasz, że to sprawa osobista?- zapytałam.

-Jesteś moja przyjaciółką, musze wiedzieć.- wzruszył ramionami.

-Dużo- odpowiedział Alan na wcześniejsze pytanie blondyna z zadziornym uśmiechem.

Spaliłam buraka i wcisnęłam się bardziej w fotel.

-Gdybyś nie był dziewczyną Ala, sam bym cię przeleciał- powiedział blondyn.

-Ale jest- warknął Alan i uderzył Rafała w tył głowy.- I nigdy byś jej nie przeleciał. Jej nie można przelecieć. Z nią się trzeba kochać.

-Przestańcie- jęknęłam zażenowana, a oni się zaśmiali.

-Przyzwyczajaj się kobieto. To temat normalny w naszym towarzystwie.

-Niestety wiem- mruknełam i się uśmiechnęłam sama do siebie.

-Ale jak będziesz w ciąży, to ojcem chrzestnym ja zostaje twoich dzieciaków.

-W życiu- zaprotestowałam.- Z takim pojebem by jeszcze zgłupiały.

-Słownictwo- warknął na mnie Alan, ale się tym nie przejęłam.

-Obrażasz moje ego- powiedział blondyn.

-Nie rusza mnie to.- odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami.

-Stary, masz zrobić tak, żeby jutro nie mogła chodzić- powiedział do Alana.

-Da się zrobić- odpowiedział z zadziornym uśmiechem.

-Marzenie i wyobrażenie.- powiedziałam.

-Skarbie w moich marzeniach i wyobrażeniach to ty juz jesteś po de mną, naga, mokra i...

-Dobra rozumiem, skończ, więcej nie trzeba.- przerwałam mu zażenowana.- Będę już siedzieć cicho tylko proszę Alan, przestań.

Zaśmiali się i zaczęli o czymś rozmawiać.

****

100 🌟 + 30 💬 = następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro