Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 3 - rozdz. 1


Po kilku godzinnym locie, nareszcie znaleźliśmy się na ziemi. Z ulgą i szczęściem opuściłam latającą maszynę.

Po wyjściu z samolotu przeszliśmy przez bramki i kontrolę, a po tem czekaliśmy na odebranie bagaży, na szczęście nie zajęło nam to dużo czasu.

Alan wynajął samochód przy lotnisku. Moim zdaniem nie ma to najmniejszego sensu, bo mogliśmy pojechać taksówką, ale on się uparł, a ja nie miałam siły się z nim kłócić.

-Zmęczona?- zapytał po chwili.

-Trochę.- odpowiedziałam cicho. Chłopak wziął moją dłoń w swoją i położył na mojej nodze. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten gest. Ostatnio jest dla mnie bardzo czuły.

-Zaraz będziemy na miejscu- powiedział chłopak z uśmiechem. Pokiwałam głową i oparłam ją o szybę.

-Źle się czujesz?- zapytał i ścisnął delikatnie moją dłoń.

-Nie po prostu jestem śpiąca. Dzisiaj jest wyjątkowo długi dzień.

-Bardzo długi- powiedział.

Tak jak mówił droga do domku nie zeszła długo. Samochód zaparkował obok domku. Odebraliśmy klucze od jakiejś kobiety, która stała przy drzwiach, a gdy wzięliśmy od niej klucze poszła sobie.

Nie miałam siły na zachwycanie się domkiem. Byłam wykończona powrotem ze ślubu, lotem i tym kawałkiem drogi tutaj.

Wnieśliśmy do domu bagaże i odszukaliśmy sypialni, która jest na górze. Weszliśmy do środka, a ja opadłam na łóżko.

-Mam dość.- powiedziałam i ziewnęłam.

-Ja też.- powiedział chłopak i stanął na de mną.- Wstań.- westchnęłam i zrobiłam co kazał.- Będzie ci nie wygodnie spać w tych ciuchach.- pokiwałam głową.-Pomogę ci się ich pozbyć.- powiedził z łobuzerskim uśmiechem. Podszedł do swojej torby i wyciągnął z niej koszulkę.

Podszedł do mnie i ściągnął moją, a ja nie protestowałam nie miałam po porostu siły. Założył mi swoją koszulkę, a po tem ściągnął moje spodenki, które opadły mi do kostek. Wyszłam z nich i nogą przesunęłam w bok.

-Ty też- powiedziałam i wzięłam jego koszulkę w dłonie. Pomógł mi ją ściągnąć, a po tem pozbyłam się jego spodni i został w samych bokserkach.

-Jesteś śliczna.- powiedział chłopak i złożył krótki pocałunek na moich ustach.

-A ty przystojny- powiedziłam z uśmiechem.-Ale teraz idziemy spać.- dodałam ziewając.

-Chętnie- powiedział z cichym śmiechem.

Położyłam się na łóżku, a on obok mnie i przykrył nas delikatnym, cienkim materiałem, który służył za kołdrę.

Wtuliłam się w chłopaka, a on objął mnie ramieniem i sama nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudziłam się bo było mi gorąco. Przetarłam oczy dłońmi. Otworzyłam powieki i odkryłam się. Poruszyłam się lekko chcąc wydostać się z uścisku Alana. Ale zamiast się wyspowodzić z jego uścisku to go obudziłam.

-Stało się coś?- zapytał i pocałował mnie w czubek głowy.

-Nie- odpowiedziałam.- Po prostu było mi gorąco.

-Wypoczełaś?

-Taaak.- odpowiedziałam zdziwiona jego pytaniem.

-Możemy pójść na plażę.- zaproponował.

-Ale, że tak teraz? Za chwile?- zapytałm.

-Tak, teraz. Tak, za chwilę.- odpowiedział z cichym śmiechem.

-Robi się ciemno.

-Boisz się?- zapytał i przyciągnął mnie bliżej siebie.

-Z tobą nie.- odpowiedziałam pewnie.- A ty się wyspałeś?

-Trochę. Ale wyśpie się lepiej jak wrócimy ze spaceru po brzegu morza.- powiedział.

-Jeśli po tym ma ci się lepiej spać. To chętnie pójdę.- powiedziałam i wstałam z łóżka. Podniosłam z podłogi spodenki i ubrałam je na siebie. Koszuli nie chciało mi się przebierać wiec tylko wygładziłam ją delikatnie rękami i włożyłam do spodenek. No sorry koszulki Alan są mi do połowy ud, a ta zasłania mi spodenki.

Więc wyglądało by to jak bym tylko miała na sobie jego koszulkę, a pod spodem tylko bieliznę.

- A ty nie wstajesz?- podniosłam pytająco brew.

-Chciałem popatrzeć na twój tyłek.- powiedział z uśmiechem i błyskiem w oku, a na moich policzkach pojawił się rumieniec.

-Wstawaj.- powiedziłam i żuciłam w niego jego spodenkimi, które leżały na podłodze obok łóżka.

-A koszulka?- zapytał.

-Bez niej będę miała co podziwiać.- powiedziłam z uśmiechem.

-To ty też może pójdziesz bez koszulki- zaproponował.- Ja też bym miał ci podziwiać. Nie pogardzę widokiem twoich pięknych jędrnych piersi.

-Wiesz w sumie dobry pomysł. W końcu możemy spotkać tam jakiegoś chłopaka...- powiedziłam z udawanym rozmiarzeniem.

-Któremu obiję mordę jak tylko się do ciebie zbliży, lub dotknie w nie odpowiedni sposób lub popatrzy w nie odpowiedni sposób.- powiedził chłopak ubierając spodenki.

-Ale wiesz w sumie może tam kilku takich być. Może to nie taki zły pomysł iść bez koszulki.- udałam, że zaczynam ją z siebie ściągać.

Chłopak podszedł do mnie i ściągnął moje ręce z koszulki.

-Nie drażnij się ze mną.- warknął mi do ucha.- Nie pozwolę cię nikomu dotknąć. Tylko ja mogę cię dotykać. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu nie pozwolę ci odejść.

-To brzmi jak bym była rzeczą.- powiedziłam cicho i spuściłam głowę. Brunet położył palce na moim podbródku i uniósł go do góry, żebym spojrzała mu w oczy.

-Nigdy nie pomyślałem o tobie jak o rzeczy. Po prostu chce ci dać do zrozumienia, że nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić. Że jesteś dla mnie najważniejsza i... i...- zająkał się. Wziął głęboki oddech.- I że gdy widzę koło ciebie jakiego kolwiek mężczyznę, który nie jest mną to jestem zazdrosny i mam ochotę obić mu mordę. Nawet jak to tylko twój przyjaciel.

-Ja też jestem zazdrosna gdy kręcą się koło ciebie jakieś dziewczyny.- przyznałam.

-Ale one nigdy nie będą tobą. Niegdy nie będą dla mnie tak warzne jak ty. Nigdy cię nie zastąpią. Dla mnie liczysz się tylko ty. Ty jesteś najpiękniejsza, ty jesteś moją księżniczką.

-Dla mnie też liczysz się tylko ty.- wyszeptałam i stanęłam na palcach. Zażuciłam ręce na szyję chłopaka i wpiłam się w jego usta gdy lekko się pochylił.

Całowaliśmy się powoli, z czułością i delikatnie. Jakbyśmy chcieli nawzajem zapamiętać samak swoich ust. To nie był taki pocałunek jak te do tej pory. Ten był inny jakbyśmy starali się nim przekazać uczucia, którymi się darzymy.

*****

Wiem ja nie dobra. Powiedziałam, że rozdział będzie w środę, a jest dzisiaj. Ale czy to moja wina, że mam słabość do tego opowiadania i do was?

Wasze komentarze naprawdę bardzo motywują.

Dlatego rozdział dzisiaj, a nie w środę. I przepraszam, za błędy.

I jesteście wielcy. Dzięki wam moje opowiadanie jest na 7 miejscu w kategorii dla nastolatków (na topie).

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro