część 2- rozdz. 6
No cóż nie lubię nie dotrzymywać słowa ale nie mogę się powstrzymać z dodaniem rozdziału więc oto jest.
Gdy dotarliśmy na miejsce Alan kazał zostać mi w samochodzie. Ale oczywiście nie była bym sobą gdybym to zrobiła.
To co zobaczyłam wewnątrz domu przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
W kuchni stał mój ojciec i w naj lepsze rozmawiał o czymś z Damianem, który trzymał Alana, tak żeby nie mógł im nic zrobić.
-Widzę, że nasza dziwka dotarła.- powiedział spyderczo Damian na co mój ojciec zawtórował mu śmiechem, a Alan zawarczał ze złości.
-Dotarła, w pełnej okazałości.- powiedział mój ojciec i delikatnie pchnął mnie w stronę rudzielca.
-Możecie mi do jasnej cholery wszyscy wytłumaczyć co tu się kurde dzieje?- zapytałam zdezorientowana.
-To ty nie wiesz?- zapytał ze śmiechem rodowłosy.- Właśnie dokonałem bardzo opłacalnej tranzakcji. Kupiłem sobie dziwkę osobistą.
Moje przeczucie, mówiło że chodzi o mnie.
Słowa Damiana, musiały podziałać na bruneta jak płachta na byka, bo bez problemu wyrwał się rudzielcowi i zaczął okładać go pięściami.
Przerażona całą sytuacją uciekam na górę i zamknęłam się w łazience.
Odsunełam się po drzwiach do pomieszczenia, a po mojej twarzy zaczęły spływać łzy, gdy dotarło do mnie co tak na prawdę zrobił mój ojciec.
W mojej głowie pojawiło się tysiące pytań. Nie miałam pojęcia dlaczego to zrobił. Najbardziej zabolało mnie, to że miał mnie za dziwkę.
Rozumiem nigdy nie mieliśmy za dobrego kontaktu, ale szanowałam go i kochałam bo jest moim ojcem. A on co? Ma mnie za dziwkę i sprzedaje gwałcicielowi.
Tego było dla mnie na prawdę za dużo.
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
-Nadia, otwórz proszę. To ja Alana.- usłyszałam jego głos. Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
Najpierw porwanie, po tem kłutnia z Alanem, nasze rozstanie. Teraz powiedziałam mu o wszystkim. A do tego ta sytuacja z ojcem. To wszystko jest jakieś chore. Pokręciłam bezradnie głową i położyłam na niej ręce.
-Mała nie płacz.- powiedził gdy usłyszał mój szloch i przestał pukać.- Proszę otwórz, chce ci pomóc.
Po chwili powoli podniósłam się z podłogi i otworzyłam drzwi, ledwo to zrobiłam, a chłopak przyciągnął mnie do siebie, a ja wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka.
Wiem, że nie rozmawialiśmy prawie cztery miesiące, wiem że mnie zranił. Ale ja nadal go kocham i wybaczam mu. Bo na tym polega miłość.
Przez te kilka miesięcy kiedy nie mogłam z nim rozmawiać czułam się okropnie, nie byłam sobą. Chodziłam smutna, przygnębienia i zniechęcona życiem.
Dopiero gdy wszystko mu powiedziłam ułożyło mi ale ślady nadal zostaną. Chciała bym żeby ta chwila trwała wiecznie ale wiem, że jest to nie możliwe. Zapewne za chwilę on obejdzie i mnie zostawi. Bo kto chciał by być z kimś takim jak ja?
-Weź swoje rzeczy jedziemy do mnie- wyszeptał w moje włosy. Pokiwał głową i rękawem otarłam łzy.
Ruszyliśmy w stronę pokoju. Przez cały ten czas myślałam o tym co się wcześniej wydarzyło.
Wyciągłam z szafy torbę i zaczęłam pakować do niej najpotrzebniejsze rzeczy.
-Weź wszystko co możesz. Nie pozwolę ci tu wrócić.- jego słowa zdziwiły mnie ale nie pytałam o co chodzi miałam wystarczająco dużo wrażeń jak na jeden dzień.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro