Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 2-rozdz. 35


-Zatrzymaj się na jakiś stacji- poprosiłam po kilku godzinach jazdy.

-Dopiero się za trzymałem- powiedział.

-Ale wtedy mi się nie chciało.- powiedziłam.

-Do najbliższej sądząc po znakach jest jakieś pół godziny jazdy.- powiedział.

-Wytrzymam.- powiedziałam.-Mam ochotę na żelki- westchnęłam, a chłopak się zaśmiał.- To nie jest śmieszne- mruknełam, ale po chwili sama się uśmiechnęłam.

-A ja mam ochotę na ciebie- powiedział chłopak, a ja uderzyłam go w ramię i spaliłam buraka, wiedząc o co mu chodzi.-Za co?- zapytał.- Przecież ci tylko powiedziałem, że mam ochotę cie posmakować.- powiedział, a ja spaliła jeszcze większego buraka.

-Przestań- mruknęłam zawstydzona.

-Czemu?- zapytał z uśmiechem, próbował mnie podpuścić.

-Dobrze wiesz czemu- odpowiedziałam.

-Nie wiem, powiedz.- dalej próbował mnie podpuścić.

-Bo to jest...- urwałam w połowie gdy zorientowałam się co chce powiedzieć.

-Jakie to jest?- zapytał i położył dłoń na moim kolanie i sunął nią w górę, a mój oddech stał się szybszy.

-Alan- jęknęłam, nie mogąc się powstrzymać.

-Tak?- zapytał jak gdyby nigdy nic i dalej sunął dłonią w górę po wewnętrznej stronie mojego uda.

-Przestań- jęknełam cicho.

-Powiedz jakie, to jest to przestanę- powiedział z uśmiechem.

-Kurwa- wymymskneło mi się.

-Nadia słownictwo- ochrzanił mnie.

-Bo co?- fuknęłam.

-Bo nie lubię gdy przeklinasz.

-Ja też nie lubię gdy przeklinasz.

-Ja to co innego skarbie.- odpowiedział i zatrzymał dłoń przed moimi spodenkimi.

-Alan proszę weś rękę- poprosiłam.

-Odpowiedz mi na pytanie jakie to jest.

-Alan proszę cię, wiesz, że to dla mnie zawstydzające- przyznałam i wzięłam jego dłoń z mojego uda.

-Powiedz- nalegał.

-Podniecające, kurwa, okej?- podniósłam głos i zalałam się rumieńcem na swoje słowa, a on uśmiechnął się zwycięsko.- Nie nawidzę cie- wyszeptałam, zła przez to że zmusił mnie do powiedzenia tego na głos.

-Wiem, że mnie kochasz- powiedział i zatrzymał się gdy światła zmieniły się na czerwony kolor.

-Nie potrafię cie nie nawidzieć, a ty wykorzystujesz to przeciwko mnie.- powiedziłam łamiącym się głosem. Sama nie wiem dla czego.

-Ej... skarbie nie płacz, przepraszam, nie chciałem sprawić ci przykrości.- powiedział z troską i bólem.

-Wiem, ale po prostu... ugh... sama nie wiem, czasem po prostu zwykłe rzeczy są dla mnie trudne.

-Przepraszam- wyszeptał i wziął moją twarz w dłonie. Przybliżył się do mnie i pocałował mnie w usta, na początku delikatnie i nie pewnie ale gdy oddałam pocałunek był pewniejszy.

"Wymianę śliny", przeszkodziły nam kalaksony na początku nie wiedzieliśmy o co chodzi ale po chwili spostrzegliśmy, że jest zielone światło. Chłopak zaśmiał się cicho, odsónął ode mnie i ruszył.

*****

70🌟+ 20 💬 = następny rozdział.

Mam nadzieję, że ten się podobał i mam do was pytanie. Kto chętny na trzecią część?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro