Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 2-rozdz. 34


Rano obudził mnie Alan całując mnie w usta. Dzisiaj czułam się wyjątkowo dobrze, a za każdym razem gdy Alan wspominał coś na temat wczorajszej nocy moje policzki piekły z zawstydzenia.

Dzisiaj było cieplej niż wczoraj. Dlatego ubrałam na siebie, materiałowe spodenki.

Do, których włożyłam białą lekko luźną koszulkę na szerokich ramiączkach, dzięki czemu nie będzie mi gorąco.

Po porannej toalecie, zeszliśmy na dół. Alan zaniósł torbę do samochodu, a ja wybrałam nam coś na śniadanie z hotelowej restauracji. Czymś były kanapki i chłodny napój.

Alan zapłacił za śniadanie, chciałam ja to zrobić ale mi nie pozwolił. Po zjedzeniu wyszliśmy z hotelu. Wsiedliśmy do samochodu, a chłopak włączył silnik i od jechaliśmy spod hotelu.

-Dlaczego zawsze ty za wszystko płacisz?- zapytałam i założyłam ręce pod piersiami w geście oburzenia.

-Bo jestem facetem.- odpowiedział.

-Ale to nie sprawiedliwe. Zawsze za wszystko ty płacisz. Mogę nawet powiedzieć, że w pewnym sensie jestem na twoim utrzymaniu. Dlaczego za nic nie mogę zapłacić ze swoich pieniędzy?

-Moje pieniądze to twoje pieniądze. Po za tym przyzwyczajaj się gdy będziesz moją żoną, to ja zawsze będę za wszytko płacisz.

-I tak już to robisz- mruknęłam cicho.

-Skarbie dlaczego jesteś na mnie o to zła?- zapytał i położył dłoń na moim kolanie pocierając o nie lekko, ztrzepnęłam jego dłoń, a on westchnął.

-Bo źle się czuje z tym, że to ty za wszystko płacisz.- odpowiedziałam głośniej niż powinnam.

-Wiesz, większość dziewczyn cieszyła by się z tego powodu.- On też podniósł głos.

-Ale jak sam wcześniej zauwarzyłeś jestem inna. I nie porównuj mnie do innych dziewczyn.- ostatnie zdanie prawie warknęłam.

-Nie złość się na mnie- powiedział trochę głośniej Alan.- Chce dobrze, a wychodzi źle.

-Przepraszam- wyszeptałam.- Nie chce się z tobą kłócić. Ale na prawdę źle czuje się z tym, że za wszystko płacisz.- westchnęłam.- Przecież nie jestem z tobą ze względu na kasę, nie chce żebyś tak myślał.

-Wiem, że nie jesteś ze mną ze względu na pieniądze. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogło by tak być. Nie czuj się źle z tym, że za wszystko płacę lubie cię rozpieszczać. W końcu jesteś moją księżniczką.

-Alan, twoje słowa są dla mnie na prawdę bardzo ważne i wogólę, ale proszę pozwól też czasem mi zapłacić, bo ja na prawdę źle czuję się z tym, że ty za wszystko płacisz.

-W takim razie mam pomysł. Nie będę płacił, a ni ja, a ni ty. Będziemy płacić razem, wszystkie pieniądze będą na jednym kącie, tak będzie najlepiej. W tedy nie będzie, że płace ja, że płacisz ty tylko będzie, że płacimy my.

-Podoba mi się twój pomysł, ale jesteś pewien, że chcesz to zrobić?- zapytałam, chciałam mieć pewność, że tego chce.

-Tak chce, nie chce żebyś miała wyrzuty sumienia przez to, że nie pozwalam ci za nic płacić. Będziemy płacić razem i bez problemu. Wszystko na jednej karcie, na jednym kącie. Wspólne pieniądze.

-Dobrze- powiedziłam i uśmiechnęłam się.- Przepraszam, że na ciebie warknęłam i podniósłam głos. Nie chciałam się sprzeczać.

-Nic się nie stało. Rozumiem, że źle czujesz się z tym, że za wszystko płace i nie pozwalam ci za nic płacić.- powiedział i ujął moją dłoń, a następnie uniósł ja do swoich ust i ucałował, a ja się uśmiechnęła. Niby taki mały dla niektorych nic nie znaczący gest, a tak cieszy.

-Rozumiesz mnie jak nikt inny- powiedziałam. Na prawdę tak jest, on zawsze mnie rozumie, nawet bez słów.

*******
70🌟+ 20 💬 = następny rozdział.






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro