Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 2 - rozdz. 13


Droga powrotna minęła w minutę. Brunet zaparkował samochód na podjeździe. Stanełam przed drzwiami, chłopak otworzył je i weszliśmy do środka.

Ściągłam buty, powiesiłam bluzę na wieszaku i odwróciłam się w stronę Alana. Przez cały ten czas patrzył na mnie, a gdy się odwróciłam zaatakował moje usta swoimi. Przyparł mnie mocno do drzwi i zachłannie całował. Z trudem oddawałam pocałunek co zauwarzył bo zwolnił. Podniósł mnie do góry, a ja oplotłam go nogami w pasie. Ścisnął lekko moje pośladki przez co jęknełam głośno w jego usta. Uśmiechnął się przez pocałunek i zaczął całować moją szyję. Od chyliłam głowę w bok żeby dać mu większy dostęp.

-Alan- jęknełam.

-Wiem.- wysapał i odwrócił nas, powoli szedł na górę trzymając mnie na rękach. Całowałam jego szyję usta i twarz przez całą drogę.

Otworzył drzwi do pokoju wszedł do środka i zamknął je konięciem. Postawił mnie na podłodze, a ja wykorzystałam to i ściągłam jego koszulkę.

Znów podniósł mnie i zaczął całować podszedł do łóżka i położył mnie na nim. Zawisł na demną i zaczął składać  pocałunki na mojej szyi, obojczyku i dekolcie. Jednym ruchem pozbył się moje koszulki.

Przekręciłam nas tak żebym była na górze. Siedziałam na nim okrakiem i całowałam namiętnie.

-Kurwa Nadia.- jęknął gdy otarłam się o jego przyjaciela.

-Zaraz się nim zajmę- powiedziałam i zaczęłam go całować.

-Potrzebuje cię.- ścisnął mocniej moje biodra.

-Ja ciebie też ale nie dzisiaj.

-Dziewięć miesięcy bez sesku to męka.- jęknął w moje usta.

-Współczuje ci.- powiedziała szczerze.- Ale nie jestem jeszcze gotowa. Alan nie po tym co się stało.- powiedziałam kręcąc głową. Wyprostowałam się i patrzyłam na niego z góry.

-A kiedy będziesz?

-Nie wiem.- odpowiedziałam cicho.

-Mam czekać? Wiesz jakie do dla mnie trudne?

-Czyli to moja wina?- zeszłam z niego i usiadłam obok.

-Ciągle mówisz, że nie jesteś gotowa.

-Bo nie jestem. Jestem z tobą szczera. A jak to dla ciebie za trudne do zrozumienia to idź do innej.- powiedziałam zła za to że na mnie naciska. Wiedział, że nie jestem gotowa, a i tak naciskał.

-Żebyś wiedziała, że pójdę.- odpowiedział zły. To był dla mnie cios poniżej pasa. Popatrzyłam na niego z niedowierzeniem, pokręciłam głową i wybiegłam z pokoju ze łzami w oczach.

Ubrałam buty i wyszłam z domu trzaskąjąc za sobą drzwiami.

Weszłam do garażu wzięłam motor i wyjechałam z podjazdu. Jechałam myśląc o tym co się stało. Miało być tak pięknie, dobrze wiedział, że nie chodzi mi o seks bo nie jestem jeszcz na to gotowa, a i tak na mnie naciskał. I jeszcz to że pójdzie do innej. Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy przez co miałam zmniejszoną widoczność. Na szczęście do domu blondyna było nie daleko i po chwili byłam na miejscu. Zeszłam z maszyny i weszłam do jego domu bez pukanie czy dzwonienia. Drzwi były otwarte.

-Co...?- zaczął chłopak wchodząc do korytarza ale nie dokończył gdy zobaczył w jakim jestem stanie.

-Co się stało?- zapytał po jakiejś godzinie.

-Alan.- tylko to byłam w stanie powiedzieć.

-Co zrobił?- zadał kolejne pytanie i przytulił mnie.

-Mieliśmy jechać do kina no i w samochodzie tak jakoś wyszło no i pojechaliśmy do domu i zaczęliśmy się całować...- opowiedziałam mu wszytko dokładnie tak jak było.

W jego oczach zobaczyłam złość gdy powiedziałam mu, że Alan powiedział, że pójdzie do innej.

-Zabiję go!- krzyknął głośno wściekły.

-Rafał nie- powstrzymłam go.- Sama go do tego w pewien sposób sprowokowałam.

-Jak to go sprowokowałaś?

-Powiedziałam mu żeby poszedł do innej skoro to że ja nie jestem gotowa jest dla niego za trudne do zrozumienia.

-Mimo to nie powinien tak mówić. Nie pozwolę żebyś płakała przez tego dupka idziemy się zabawić i dzisiaj  nocujesz u mnie.

-Rafał nie mam ochoty na zabawę, ale zostać u ciebie chcę.- otarłam ostatnie łzy, blondyn przyciągnął mnie do siebie, a ja wtuliłam się w niego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro