Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 2-rozdz. 12


-Alan już?- jęknełam czekając aż chłopak skończy grać.

-Jeszcze minuta- odpowiedział patrząc na ekran telewizora.

-Przedtem też mówiłeś, że jeszcze minuta i co?- westchnęłam i wyszłam z salonu.

Podeszłam do wieszaków i wzięłam beżową bejsbollówkę, którą wczoraj tu zostawiłam.

Ubrałam ją na siebie, na stopy założyłam czarne conversy i czekałam na niego oparta o ścianę. Po chwili wyszedł z pokoju przeczesał ręką włosy i ubrał buty.

-Możemy iść.- powiedział z uśmiechem i przepuścił mnie w drzwiach. Bez słowa przeszłam przez nie i skierowałam się w stronę garażu.

Wsiedliśmy do czarnego bmw i brunet odpalił silnik. Pilotem zamknął garaż i wyjechaliśmy z podjazdu.

-Masz zamiar cały dzień się do mnie nie odzywać?- podniósł pytająco brew do góry.

Nie odpowiedziałam na jego pytanie tylko włączyłam radio i ustawiłam na mojej ulubionej stacji. Po chwili chłopak przyłączył stacje na inną. Nic nie powiedziałam tylko spowrotem dałam na tą co wcześniej. Znów chciał przełączyć ale trzepnełam go w rękę.

Po chwili znów rękę dawał w pobliże radia, a ja chciałam go w nią uderzyć żeby nie przełączał. Podniosłam rękę z kolana i chciałam go uderzyć w jego ale w tym samym momencie odsunął dłoń i położył ją na moim kolanie. Uśmiechnął się łobuzersko. Moje  ciało spieło się lekko pod wpływem jego dotyku. Ręką jechał wyżej na moje udo. Robiłam wszystko żeby tylko mój oddech był równy. Ręką jechał wyżej co był dla mnie jak tortura. Nadal powstrzymywałam się od wydania z siebie jakiego kolwiek dźwięku, który wskazywał by na to że mi się to podoba lub jakoś na mnie działa. Znów przesunął ją wyżej aż przejechał palcami po mojej kobiecości. Nawet przez spodnie i bieliznę czułam jego dotyk. A moja bielizna zaczęła robić się mokra.

-Alan- jęknełam poddając się, chłopak uśmiechnął się zwycięsko, a w jego oczach zobaczyłam błysk.

-Tak?- powiedział z uśmiechem.

-Zatrzymaj samochód- wysapałam cicho.

Brunet zjechał z drogi głównej i jechał jeszcz chwilę. Zatrzymał się przy jakimś nie  wielkim lasku.

Nie czekając na jego dalszy ruch przesiadłem się na jego kolan i wpiłam mocno w jego usta. Bez problemu oddał pocałunek. Rękoma przesunął siedzenie jak najdalej do tyłu przez co było mi wygodniej. Pocałunek stał się coraz bardziej namiętny i agresywny. Można by powiedzieć, że połykaliśmy się w całości (wiem badziewie porównanie/określenie).

Oderwaliśmy się od siebie głośno dysząc. Popatrzył mi w oczy z uśmiechem na ustach.

-Kurwa- jęknął gdy przez przypadek otarłam się o jego kolegę. Spojrzałam w dół i zobaczyłam wybrzuszenie w jego spodniach.

-Chyba odpuści my sobie dzisiejszy wypad na kręgle, pizze i kino.- wydyszałam.- Wracamy do domu.- powiedziałam i wpiłam się w jego usta, a następnie zeszłam z jego kolan. Poprawił fotel lekko swoje spodnie i odpalił silnik. Wyjechaliśmy na drogę główna i przyspieszył. Do głowy przyszedł mi pewien pomysł żebym to teraz ja go po męczyła. Położyłam rękę na jego kroczy i zaczęłam zataczać nią okrężne ruchy. Jego oddech przyspieszył, a z ust wyleciało kilka cichych przekleństw. Uśmiechnęłam się zwycięsko i nadal go dręczyłam czując jak jego kolega rośnie pod wpływem mojego dotyku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro