Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 3 - rozdz. 56

Chodziłam po pokoju w tę i z powrotem ,z trzęscymi się dłońmi.

Alan nie wracał od dobrych kilkunastu minut,co nie wróżyło nic dobrego.

Przez to, że się denerwowałam zaczął mnie boleć brzuch. Usiadłam po turecku na łóżku i oparłam się głową o zagłówek. Wzięłam kilka głębokich wdechów i próbowałam się uspokoić.

Zamknęłam oczy i położyłam dłonie na brzuchu.Starałm się odwrócić myśli od Alana i skierować je w stronę dziecka i tego,że muszę przestać się denerwować,żeby nic mu się nie stało, bo ból brzucha nic dobrego nie wróży. Po kilkunastu głębokich wdechach ból brzucha minął. Odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na zegarek na szafce nocnej.

Trzydzieści siedem minut odkąd Alan wyszedł porozmawiać z Dawidem.

Drzwi do pokoju otworzyły się gwałtownie, a ja zerwałam się z łóżka i stanęłam na nogi. Chłopak zamknął drzwi, a ja się do niego przytuliłam.

Oddychał nierówno jakby przed chwilą biegł.

Spojrzałam na niego i zamarłam. Miał rozciętą warge i lekko siną plamę na policzku.Przyłożyłam dłoń do ust,a mimo to i tak wydobył się z nich nieokreślony dźwięk przerażenia.

-Co Ci się stało? -zapytałam i delikatnie opuszkami palców przejechałam po zaczerwienionym policzku.

-Dobrze, że nie widziałaś jego.Wygląda sto razy gorzej. -odpowiedział i złapał mnie za rękę , którą jeździłam po jego policzku. Ściągnął ją ze swojej twarzy i splótł nasze palce.

-Nic mi nie jest. Nie martw się. Za dwa, trzy dni to zniknie. Nic mi nie będzie.

Spojrzałam mu w oczy i skinęłam głową.

-Chodź do łazienki -szepnęłam cicho.

Pociągnęłam go w stronę wspomnianego pomieszczenia i zamknęłam za nami drzwi.

Kazałam mu usiąść na brzegu wanny co uczynił bez sprzeciwu. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam z nie apteczkę. Podeszłam do bruneta i uśmiechnęłam się smutno.

-Nic mi nie jest skarbie. Nie martw się o mnie-powiedział patrząc mi w oczy.

-Masz rozciętą warge i czerwony policzek.-powiedziałam -Rzeczywiście nic Ci nie jest.To tylko drobne ranki, które są wynikiem potknięcia się o dywan i uderzenia twarzą o podłogę. -dodałam ironicznie,a on się zaśmiał.

Po chwili dołączyłam do niego. Zauważyłam, że na koszulce też ma plamy krwi.

-Ściągnij koszulke-poprosiłam przerażona.

Ściągnął material, a ja odetchnełam z ulgą, gdy zobaczyłam, że nic mu się więcej nie stało.

-Chciałaś popatrzec na mój brzuch?-zapytał z przebiegłym uśmiechem na twarzy.

-A miałam nadzieję, że się nie domyślisz.-powiedziałam kręcąc głową. -Myślałam, że coś Ci się stało,bo na koszulce jest krew.

-To Dawida krew. Dostał w nos-wytłumaczył Alan.

-Co mu zrobiłeś? -zapytałam przerażona, ale nie bałam się o blondyna, lecz o konsekwencje jakie może ponieść brunet.

-Dostał w nos, ma podbite oko, rozciętą warge, łuk brwiowy i kilka siniaków jak ja.-odpowiedział -Ale nic mu nie jest.Wyliże się.

-Nie martwię się o niego tylko o Ciebie. -mruknęlam przemywając usta chłopaka.

Drzwi do łazienki otworzyły się gwałtownie, a do środka wpadła Megan. Była mega wkurzona co było widać po jej twarzy. Ruszyła w stronę Alana, ale ja zagrodziłam jej droge, stając przed nim, tak, że nie mogła do niego podejść. Spojrzałam na nią pytająco i w ostatnim momencie złapałam jej rękę w nadgarstku, gdy podniosła ją żeby mnie uderzyć.

-Puść mnie.- warknęła.- Wogólę mnie nie dotykaj. Jak mogłeś go pobić? Co on ci takiego zrobił? Czy ty masz pojęcie jak on teraz wygląda? Przez ciebie jest cały zwyobijany, wszystko go boli. Jak się nie masz na kim wyżyć, to twój problem. Ale od niego się do jasnej cholery odpierdol.- wykrzyczała patrząc na Alana.

-Sam się oto prosił.- powiedziałam za nim Alan zdarzył cokolwiek powiedzieć.-Twój mąż sam się o to prosił.- powtórzyłam patrząc jej w oczy.

-Tak na pewno. Dawid nigdy nie wdał by się w bojękę, a już na pewno nie z kimś z mojej rodziny. On nie jest taki jak Alan. Alan bił by się z każdym, kogo tylko może uderzyć.- powiedziała.

-Więc masz złe informacje o swoim mężu. Zanim za niego wyszłaś, trzeba było go lepiej poznać.-odpowiedziałam powoli.- Dawid niekoniecznie jest taki na jakiego wygląda i za jakiego go masz. Najwidoczniej nie poznałaś go do końca. Nie wiesz o nim wszystkiego. Znam go kilka dobrych lat i wiem jaki jest, ale nie będę Ci mówić bo i tak mi nie uwierzysz.

-Masz rację i tak Ci nie uwierzę-odparła z jadem w głosie.-Jesteś osobą, której nie można wierzyć. Z tego co widzę to cała twoja rodzina jest jakaś pojebana, więc Ty pewnie też. Na Twoim miejscu zastanowiłabym się czy jest dobrą partnerką, bo może przynieść wstyd naszej rodzinie.- ostatnie zdanie powiedziała patrząc na Alana.

-Nie interesuje mnie co o mnie myślisz. Rodziny sobie nie wybierałam, a Ty widzisz tylko to co chcesz. Ja na Twoim miejscu zastanowiłabym się czy warto spędzić z Dawidem resztę życia. On nie jest taki za jakiego go uważasz. Myślałam, że się zmienił, ale najwidoczniej niektórzy ludzie się nigdy nie zmieniają.- powiedziałam powoli,tak żeby każde słowo uslyszała odpowiedno.

Dziewczyna podniosła rękę i uderzyła mnie w policzek z całej siły. Zachwiałam się i gdyby Alan mnie nie złapał to zapewne siedziała bym na podłodze. Zrobiła to tak szybko, że nie byłam na to przygotowana.

-Sama go nie znasz.- syknęła. Pokręciłam tylko przecząco głową.

-Ty i Dawid macie godzinę i ma was tu nie być. Jeśli jeszcze raz podniesiesz na nią rękę, to obiecuje ci, że zrobię dla ciebie wyjątek i cię uderzę. Nie bije dziewczyn, ale jeśli ktoś bije moją i ją obraża to nie ręcze za siebie.- warknął Alan i przytulił mnie.-Wyjdź stąd w tej chwili.- dodał gdy dziewczyna się nie ruszała.

-Pierdolcie się.- syknęła.- Oboje jesteście za te same pieniądze. Zobaczysz jeszcze kiedyś pożałujesz, że ją poznałeś.- odstanie zdanie powiedziała do Alana.

Poczułam okropny ból w sercu, jakby ktoś wbił mi tam nóż. Jak ona może? Jak ona śmie? Co takiego jej zrobiłam?

-Zapytaj jeszcze swojego męża za co dostał wpierdol od Alana.- powiedziałam jeszcze za nim wyszła.

Wystawiła mi środkowego palca i zamknęła za sobą drzwi.

Wtuliłam się mocno w Alana i starałam się powstrzymać łzy, które cisnęły mi się do oczu.

Poczułam się jakby ktoś wbił mi nóż i przekręcił go kilka razy.

Ból psychicznie jest o wiel, bardziej bolesny niż ten fizyczny.

****

170🌟 + 80 💬 = następny rozdział.

Przepraszam, że rozdział tak późno, ale na prawdę ostatnio mam bardzo zabiegane dni i wszystkiego za dużo na głowie. Jutro też pojawi się jeden.

A na weekendzie, nadrobię zaległości, a jeśli będziecie aktywni to może uda się zrobić maraton.

170🌟 + 80 💬 = następny rozdział.

Rozdział poprawiła: loveromanselovesongs.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro