Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 3 - rozdz. 33

Nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi ale podeszłam do drzwi i je otworzyłam.

Mój telefon spadł na podłogę i odbił się od dywanu, a moje oczy zaszły łzami szczęścia.

Chłopak włożył telefon do kieszeni i rozprostował ręce, wpadłam w jego ramiona, a on objął mnie mocno.

-Jak mi cię brakowało- wyszeptał w moje włosy.- Jak ja cię chciałem przytulić, poczuć twój piękny zapach.

-Ja też tęskniłam.- wyszeptałam.- Przepraszam, że się tak zachowała nie powinnam. Czekaj.- Odsunęłam się od niego.- Skąd wiedziałaś gdzie jestem?- Zmrużyłam oczy i popatrzyłam na niego.

-Dawid.- To imię wystarczyło, żebym wiedziała, skąd wie.

Do korytarza weszła ciocia podniosła mój telefon i podała mi go. Spojrzała pytająco na bruneta, a na moje policzki wpłynął rumieniec.

-Kim jest ten chłopak?- podniosła pytająco brew i spojrzała na mnie.

-Emm...- zaczęłam.- ciociu to jest mój...

-Chłopak- dokończył za mnie Alan.- Jestem chłopakiem Nadi. Miło mi panią poznać, mam na imię Alan.- przedstawił się i podał jej rękę.

-Rovena, miło mi.- odpowiedziała cicho i uścisnęła jego dłoń.

-Ciociu mogę go zaprowadzić do mnie do pokoju, prawda?- zapytałam. Ciocia skinęła głową, złapałam bruneta za rękę i pociągnęłam w stronę schodów.

Zamknęłam za nami drzwi i usiadłam obok niego na łóżku. Po chwili przeciągnął mnie na swoje kolana, a ja się w niego wtuliłam.

-Nie jesteś zły?- zapytałam przerywając ciszę, która między nami zapadła.

-O co mam być zły?- zapytał.

-O to jak się zachowywałam.- odpowiedziałam cicho.

-Źle się poczułem gdy tak szybko wyjechałaś, ale nie jestem zły. Myślę, że oboje potrzebowaliśmy tej przerwy. A ty nie jesteś zła?

-O co?- odpowiedział pytaniem na pytanie.

-O to wtedy z Sonią.

-Chce o tym z tobą na spokojnie porozmawiać, myślę, że to jest najlepsze wyjście z sytuacji. Spokojnie porozmawiać.

-Też tak uważam.- powiedział i skinął głową.- Zacznę od razu. Jak się rano pokłóciliśmy i ty wyszłaś z domu. Przyszła do mnie Sonia. Powiedziała, że chce pogadać. Potem się kłóciliśmy. Powiedziałem jej, że ma wyjść i nakrzyczałem na nią, nie chciałem jej widzieć. Nie lubię jej. Wtedy ona zaczęła mnie całować. Nie oddałem pocałunku położyłem dłonie na jej biodrach bo chciałem ją odepchnąć i wtedy ty weszłaś i wyglądało to jak wyglądało.

-Czyli, że nie oddałaś pocałunku.- powtórzyłam.

-Nie oddałem.- powiedział spokojnie.

-Teraz ja muszę Cię przeprosić.- powiedziałam i spuściłam głowę.- Przepraszam za moje zachowanie. Ale ostatnio dużo zwaliło mi się na głowę. Miałam dość. Zamiast spokojnie o tym z tobą porozmawiać, wydarłam się na Ciebie, na krzyczałam, wyżyłam się na tobie, a jesteś niczemu winien.- Chciał mi przerwać, ale przyłożyłam mu palec do ust i umilkł.- Wyżyłam się na tobie, a to nie twoja wina. Przepraszam za to, że zachowałam się tak absurdalnie w związku z tym, że wróciłeś pijany do domu. Masz prawo do tego żeby czasem się napić. Nie powinnam tak gwałtownie reagować. Zachowałam się jak idiotka. Potem, po tym pocałunku z Sonią, miałam do ciebie pretensje. Zamiast pozwolić ci powiedzieć jak było na prawdę, zareagowałam gwałtownie i wyjechałam. Uciekając od problemu. Nie powinnam się była tak zachowywać. Byłam w stosunku do ciebie nie fair, zachowywałam się jak rozpieszczona księżniczka, jebana idiotka.

-Niestety musze przyznać ci racje.- powiedział.

-Wiem, przepraszam. Zbyt gwałtownie i za ostro na to wszystko reagowałam, nie powinnam była się tak zachowywać, i nic mnie nie usprawiedliwia. Wybacz mi. Proszę.

-Wybaczam.- powiedział.- Podejmowałaś zbyt pochopnie decyzję ale miałaś za dużo wszystkiego na głowie. Już się nie gniewem. Na początku miałem do ciebie pretensje, że się tak zachowałaś, ale zrozumiałem, że dla ciebie to trudna sytuacja. Powinienem Cie wspierać, a nie robić kolejne problemy...

-Nie Alan- przerwałam
mu.- To nie jest twoja wina, musisz przestać brać zawsze wszystko na siebie. Zawsze robisz wszystko tak żebym ja nie czuła się winna. A to moja wina, to przeze mnie się pokłóciliśmy, i nie zaprzeczaj. Teraz rozumiem swój błąd. Nie powinnam była tak postępować. Powinnam była z tobą na spokojnie porozmawiać i to wytłumaczyć, a nie uciekać od tego.

*****

Rozdział dodałam zaledwie kilka godzin temu, a wy już dobiliście odpowiednich liczb.

Czy wy możecie mi powiedzieć jak to robicie? 😨😲

Za chwilę, braknie mi rozdziałów do dodawania.

Pytaliście o maraton.

Mam jeden rozdział do przodu. Ale mam pomysły na kilka kolejnych.

Jeśli będzie pod tym rozdziałem.

400🌟 i 180 💬 to zrobię maraton z pięciu lub sześciu rozdziałów, a jeśli pójdzie wam bardzo dobrze to nawet do ośmiu rozdziałów będzie maraton. Ale jeśli będzie mniej chętnych to zrobię maraton z mniejszą ilością dodanych rozdziałów. Wszystko zależy od was w każdym bądź razie 130🌟 to będzie jeden rozdział. Ale jeśli będzie ich więcej to dodam więcej rozdziałów.

I rozdziały dodam w tedy od razu w jeden dzień, jeden rozdział po drugim.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro