część 2-rozdz. 29
Obudziłam się w środku nocy, przez ból brzucha, jęknełam cicho i spojrzałam na Alana, który był odwrócony do mnie plecami. Zeszłam z łóżka cicho na palcach przeszłam przez pokój, tak żeby go nie obudzić i wyszłam z pomieszczenia. Zamknęłam za sobą drzwi i szybkim krokiem ruszyłam do łazienki, zamknęłam je za sobą i ledwo znalazłam się przy toalecie zacząłem wymiotować.
-Skarbie, wszystko w pożądku?- po chwili usłyszałam pukanie do drzwi i zaspany głos Alana.
-Tak- odpowiedziałam głośno.
-Na pewno?- zapytał.
-Nie- przyznałam.
-Co się dzieje?
-Źle się czuje, ale za raz mi przejdzie. Nie martw się idź do pokoju za raz przyjdę.- powiedziałam i oparłam twarz chusteczką, podniosłam się z kolan i podeszłam do umywalki.
-Na pewno?- zapytał żeby się upewnić.
-Tak- odpowiedziałam i nałożyłam na szczoteczkę do zębów trochę pasy, żeby przemyć je. Na koniec przepłukałam twarz wodą i spojrzałam w lustro z zadowoleniem stwierdziłam, że wyglądam normalnie.
Westchnęłam cicho i wyszłam z łazienki, powoli weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Po cichu podeszłam do łóżka, położyłam się na nim i przykryłam kołdrą. Po chwili poczułam że Alan przyuwa się do mnie i obejmuje mnie ramieniem.
-Lepiej?- szepnął mi na ucho. Nie miałam siły żeby odpowiadać więc skinęłam tylko głową. Chłopak podwinął delikatnie do góry moją koszulkę, to znaczy swoją koszulkę tylko, że ja ją sobie przywłaszczyłam. Położył dłoń na moim brzuchu na co delikatnie zadrżałam.- Spokojnie- powiedział i złożył delikatny pocałunek na mojej szyii. Po chwili powolnymi kolistymi ruchachami zaczął masować mój brzuch. Jego dotyk działał na mnie kojąco, wiec szybko zasnęłam, zapominając na chwilę o bólu.
*****
Obudziłam się rano, znów z powodu bólu brzucha, jęknełam cicho i podkuliłam nogi, trochę pomogło ale i tak nadal bolał mnie brzuch. Wstałam z łóżka gdy poczułam chęć zwymiotowani, wyszłam z pokoju i szybkim krokiem udałam się do łazienki.
Podniosłam się z podłogi i podeszłam do umywalki, tak jak w nocy, przemyłam zęby i pochlapałam twarz wodą.
Otworzyłam drzwi i wyszłam z pomieszczenia, zrobiłam dwa kroki i zdeżyłam się z Alanem. Gdyby mnie nie złapał upadła bym na podłogę. Ale mnie złapał.
-Jak się czujes?- zapytał z troską w głosie i odgarnął, kosmyki włosów z mojej twarzy. Spojrzałam na niego i wymusiłam na sobie uśmiech.
-Lepiej.- odpowiedziałam.
-Skarbie, nie kłam. Przecież widzę, wiem, że nie chcesz mnie martwić, ale uwierz bardziej martwię się o ciebie gdy nie wiem co Ci jest.- powiedział i pocałował mnie w czoło. Westchnęłam cicho i przytuliłam się do niego.
-Boli mnie brzuch- przyznałam.- I tyle. Chyba coś z wczoraj mi zaszkodziło.
-Chodź połóż się na łóżku, odpocznij jeszcze, bo za godzinę jedziemy do lekarza.
-Po co?- jęknęłam cicho.- Nic mi nie jest, po prostu coś mi tylko zaszkodziło.
-Trzeba gips ściągnąć i doktor, który cię w tedy badał chciał cie zobaczyć na kontroli.
-Super- powiedziałam mało entuzjastycznie i udałam się do pokoju, a Alan za mną.
---
Godzina minęła okropnie szybko, przez cały ten czas leżałam na łóżku i myślałam, sama nie wiem o czym. Byle by tylko zapomnieć, że boli mnie brzuch. Na szczęście przez tą godzinę przeszło mi i po bólu brzucha śladu nie było. Czułam się dobrze, ale nie chciałam nic jeść, bo bałam się, że znów to zwrócę. Alan nie naciskał, leżał tylko koło mnie i pilnował mnie. Nie wiem w sumie po co ale cieszyłam się, że był koło mnie. Przy nim czuje si bezpiecznie.
-Jesteśmy na miejscu.- z zamyślenia wyrwał mnie głos Alan. Chłopak stał przy otwartych drzwiach od samochodu i patrzył na mnie.
Uśmiechnęłam się do niego i wysiadłam z auta.
-Jesteś jakaś markotna- powiedział i splótł nasze palce, uśmiechnęłam się na ten gest i szłam koło niego.
-Spać mi się po prostu chce.- przyznałam i jak na zawołanie ziewnełam cicho, a chłopak się zaśmiał.- Bardzo śmieszne- powiedziłam, ale sama po chwili się zaśmiałam.
-Lepiej się czujesz?- zapytał gdy w chodziliśmy do szpitala.
-Tak- powiedziłam i skinęłam głową.
Nie czekaliśmy długo w kolejce do chirurga, za co byłam wdzięczna. Poszło nam bardzo sprawnie, z moim nadgarstkiem wszystko w pożądku, ale nie wolno mi go nadwyrężać i musze nosić specjalną opaskę.
Po wizycie u chirurga poszliśmy do lekarza, do tego, który zajmował się mną gdy byłam w szpitalu przez te kilka dni.
-Jak się czujesz?- zadał kolejne pytanie doktor, a ja chciałam odpowiedzieć ale uprzedził mnie Alan.
-Czuła się dobrze, ale ostatnio zaczął ją boleć brzuch.
-Od kiedy, boli cie brzuch?
-Od wczoraj w nocy- odpowiedziałam.
-Może jesteś w ciąży?- zasugerował doktor.
-Napewno nie jestem w ciazy- Odpowiedział, przecież my nawet nie uprawiamy seksu.
-Zabezpieczanie się?- zapytał prosto z mostu doktor, bez skrępowania. Ja natomiast byłam skrępowana, przecież to sprawa osobista!.
-Nie- odpowiedziałam i chciałam powiedzieć, że my nawet nie uprawiamy seksu ale doktor nie pozwolił mi dokończyć.
-No wiec możesz być w ciąży. Skieruje cie na badania ginekologiczne.- chciałam mu powiedzieć, że nie trzeba ale nie dopuścił mnie do słowa.- Idźcie piętro wyżej, ja zatelefonuje do pielegnarki z tamtego oddziału i dzisiaj wszystko załatwicie. A teraz wybaczcie ale pacjenci czekają.
-Dowidzenia- powiedziłam i wyszłam razem z Alanem. Chłopak zaczął się śmiać gdy szliśmy na piętro wyżej.
-Co cie tak baw?- zapytałam.
-Twoja mina. Żałuj że się nie widziałaś gdy powiedził że możesz być w ciąży.
-Bardzo śmieszne.- powiedziłam i przewróciłam oczami.
-Ej no nie obrażaj się.
-Nie obrażam się ale po prostu mnie to nie bawi. A co gdybym na prawdę była w ciąży?
-Nie jesteś.
-A co gdybym była?- zapytałam po raz kolejny.- Co byś w tedy zrobił?- chłopak chwilę się zastanawiał co powiedzieć.
-Oświadczył bym ci się, ożenił bym się z tobą i wychował bym z tobą nasze dziecko- powiedział dumny z siebie.
-Nie uciekł byś od odpowiedzialności?- zapytałam.
-Nie uciekł bym od bycia ojcem naszego dziecka.- powiedział patrząc mi w oczy.- Za bardzo cie kocham, a wszystko co jest związane z tobą jest dla mnie piękne. Nasze dziecko będzie miało najlepszych rodziców na świecie.
-Kocham cie- wyszeptałam. Jego słowa były dla mnie na prawdę bardzo ważne.
-Ja ciebie też- powiedział i pocałował mnie w czoło.- Ale Chodźmy już do tej doktorki.- kiwnęłam głową i ruszyliśmy w stronę odpowiedniego piętra.
*****
Kto chce Libster Awards? Jeśli chcecie to pytania zadawajcie w komentarzach lub na priv. Chętnie na nie odpowiem. Jeśli będą :).
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro