Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kulmnurk: Rodzeństwo

Gdzieś na granicy pustkowia, była mała wieś. Pozamykane dwa sklepy, jeden czynny, mały bar i kilka domów. Nic co mogło by interesować któraś ze stron konfliktu, toczącego się w miastach. Tam włośnie wychowała się trójka rodzeństwa. Wszyscy mieli grube ale niedługie rogi, odziedziczone po rodzicach. Najstarszy z braci posiadał brązowe oczy, natomiast jego młodsze rodzeństwo miało błękitne. Wszyscy dość bladzi. Byli tacy szczęśliwi jako dzieci. Choć w domu nie było wiele, rodzice ich kochali a spokój jaki ich otaczał, był kojący i dobry. Byli wychowani na paru podstawowych zasadach.

Dbajcie o siebie nawzajem.

Okazujcie szacunek i pomocną dłoń.

Dbajcie o życie. Nie pakujcie się w konflikty.

Niestety po paru latach, dwie z tych zasad zostały złamane.

Po śmierci rodziców, rodzeństwo postanowiło się przeprowadzić. Prawda była taka, że młoda i piękna siostra, miłowała się w tańcu a najbardziej w balecie. Gdzie w takiej lichej wiosce znaleźć dobrego nauczyciela i występować? Obaj bracia kochali ją. Była utalentowana, miła i skromna a ponad to urodziwa. Wiedzieli, że siedząc w miejscu, nie czeka jej wiele. Dlatego zaryzykowali wyjazdem do miasta.

Wybrali najbliższą metropolię, pech chciał, że i bardzo niebezpieczną. Na ulicach szerzył się chaos i bezprawie a  wewnętrzny konflikt niszczył to miejsce od środka. Dla ubogich prowincjuszy nie było to dobre miejsce. Najstarszy z rodzeństwa, czuł się odpowiedzialny za resztę. Podjął pracę, był dzielny i zawsze stawiał czoła niebezpieczeństwu. Czy byli to alkoholicy, narkomani czy prawdziwi przestępcy, on nigdy nie uciekał. Za to młodszy brat go podziwiał... Może gdyby nie późniejsze wydarzenia, i ja bym go podziwiał. Niebieskooki chłopak, był nastolatkiem gdy owe wydarzenia miały miejsce. Przystojny, wysoki, z ostrymi rysami twarzy jak brat, chciał zaimponować. Nie lubił bezczynności. I gdy poznał trochę bliżej miasto, zaczął nienawidzić też trzeciej zasady rodziców. Chciał działać, być po stronie którą uważa za słuszną i walczyć za nią. Oczywiście starszy mu nie pozwalał, z oburzeniem wykrzykiwał, że należy być bezstronnym i się nie mieszać. Błędem nie było jego nastawienie ale sposób w jaki to mówił, ostry charakter i chłodne podejście do młodszego. Myślę, że to właśnie to, w jaki sposób było mu to zabranianie, popchnęło niebieskookiego do buntu.

Dom się rozpadł. By siostra była bezpieczna, najstarszy wysłał ją do specjalnej szkoły baletowej na którą ciężko zarabiał. Brata jednak nie potrafił powstrzymać. Pełen żalu i marzeń o lepszym świecie, zawędrował do Trójkąta. Trafił do trzydziestej dziewiątej brygady a z rodzeństwa nie widywał. Starszy wciąż miał mu za złe odejście, złamanie zasady. Sam trafił na szemrane towarzystwo w którym ze swoim charakterem, odnosił pewnego rodzaju sukcesy. Łatwo było mu zarabiać jednak nie było to legalne. Nikt mu nie groził, wszyscy się go obawiali. Odziany w ciemny płaszcz, z rogami i wiecznie poważną twarzą... Jednak złamał drugą zasadę. Zawsze szanować. I zawsze pomagać. Nie mieszanie się w konflikty, przerodziło się w ignorancję względem innych. Nie pomagał tym którzy tego potrzebowali, a było takich na jego drodze sporo, choćby bity przez rówieśników nastolatek albo żebrak, umierający z głodu. Nie szanował nikogo, był ponad to. Żył tylko by żyć i opiekować się siostrą i jej karierą.

I to jest przykre. Oddalił się od nich bardziej niż powinien, krzywdził brata i ludzi swą ignorancją. I nigdy nie potrafił być naprawdę szczęśliwy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro