Prolog
Serce. Słyszę jak bije. Podnoszę rękę i dotykam piersi. Czuję jak uderza w szaleńczym tempie. Jest na swoim miejscu. Więc dlaczego wydaje mi się jakby ktoś je wyrwał zostawiając pustą dziurę? Zaciskam palce mocniej na rękojeści sztyletu. Patrzę w dół na jego ciało. Nie żyje. Zabiłam go.
Zaczynam się śmiać. Co? Nie, chce mi się raczej płakać. Więc dlaczego? Śmieję się głośniej wbijając nóż w śmiertelną ranę na jego brzuchu, poszerzając ją. Proszę przestań. Uderzam jeszcze raz. I jeszcze raz. I kolejny. Wbijam nóż w jego ciało tak długo, aż moja koszulka z białej staje się czerwona. A potem jest już tylko ciemność.
____________________________________
To moje pierwsze opowiadanie na wattpadzie, więc proszę o wytykanie błędów, jeśli takie zauważycie. Wiem, że prolog jest krótki, ale następne rozdziały będą już dłuższe.
*kłania się nisko* Do napisania!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro