Rozdział 5
-Luna odbierz ten cholerny telefon. Jak to odsłuchasz oddzwoń.-Powiedział zezłoszczony Matteo do swojego telefonu.
-O nie.-Pomyślała blondynka wchodząc do J&R po zobaczeniu Mattea.
-O znów się widzimy.-Powiedział już wesołym tonem Matteo.
-Cześć był dziś tu może taki ktoś zwany Simon Alvarez?
-O nie, jeszcze tego by mi tu brakowało.
-Czyli, że go nie było.-Powiedziała Lu wyciągając telefon z torebki.
-To nic. Dzięki.-Powiedziała i obróciła się w stronę wyjścia. Gdy wyciągała telefon nie zauważyła, że z torebki wypadła jej wizytówka, którą zauważył Matteo.
-Czekaj!- Zawołał jednocześnie podnosząc wizytówkę, a Ludmila się odwróciła.
-Ludmila! Ludmila Ferro. Wiedziałem, że cię kojarzę. To ty.
-Tak to ja.-Powiedziała kierując się w stronę bruneta.
-Nie potrafię w to uwierzyć, że się spotykamy po tylu latach.-Powiedział i przytulił blondynkę.
~W tym samym czasie w Cancun:
-Przepraszam.-Powiedział Simon.
-Nie. Nic się nie stało. Chodź płyniemy na mostek.-Powiedziała i ruszyła.
-Jak tu pięknie, nie byłam tu przez tyle lat. Czuję jakbyśmy znów byli nastolatkami i przyjechali tu na wrotkach.
-Chodź mam pomysł.-Powiedział Simon wstają i chwytając Lunę za rękę. Blisko był duży sklep i tam chciał się udać.
-Simon nie wpuszczą nas. Jesteśmy cali mokrzy.
-Racja, ale na szczęście tutaj jest mój samochód, wezmę portfel i zaraz coś sobie kupimy. Po tym pomyśle Luna i Simon udali się do sklepu, gdzie się wysuszyli i kupili ubrania. Gdy Simon wyciągał kartę kredytową to z jego portfela wypadło zdjęcie. Ich zdjęcie.
-To my. To jedno z moich ulubionych wspólnych zdjęć.-Powiedziała uśmiechając się.
--------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział. Teraz jest ich więcej, bo mam czas ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro