Rozdział 28
Jimin
Mój współlokator wszystko mi opowiedział.
Muszę to przyznać, odkąd pierwszy raz zobaczyłem Yoongiego od razu wiedziałem, że nie jest to typ, który z łatwością przyznaje się do błędu, a tu proszę.
Ogromne zaskoczenie, Min to zrobił, ale wątpię, że będzie chciał ponownie.
Z zamyślenia wyrwał mnie mój przyjaciel.
Kookie: Ziemia do Jimina! Słuchasz mnie?- powiedział i pstryknął mi palcami przed twarzą.
Jimin: C-co?...A tak...oczywiście, że słucham.- odpowiedziałem nie chcąc wysłuchiwać marudzenia Jeongguka, bo zapewne ta cała jego przemowa o przyjaciołach, którzy zawsze powinni się słuchać i tak dalej potrwałaby jakieś dwie godziny, a nie zamierzam ponownie przez to przechodzić, raz mi w zupełności wystarczy.
Kookie: A więc co takiego powiedziałem?
Jimin: Yyy...Jiminnie aleś ty przystojny?- zapytałem z nutką zdenerwowania w głosie.
Kookie: Wcale mnie nie słuchałeś, prawda?
Jimin: Ależ oczywiście, że t...nie.
Kookie: Jimin!! Ile razy mam ci powtarzać żebyś mnie słuchał? Co się z tobą dzieje?
Jimin: Przepraszam...przepraszam, że znowu jesteś na mnie zły.- powiedziałem ze smutkiem.
Kookie: Jiminnie...nie jestem na ciebie zły, bardziej zawiedziony.
Jimin: Rozumiem...co mogę zrobić byś tak się nie czuł?
Kookie: Być ze mną szczerym, to wystarczy...no i też mógłbyś od czasu do czasu mnie słuchać.
Jimin: Dobrze Jeongguk, zrobię co w mojej mocy byś był ze mnie dumny i więcej się nie denerwował.
Kookie: Bardzo się cieszę Jiminnie.- powiedział i pokazał mi swój śliczny uśmiech oraz rząd śnieżnobiałych zębów co po chwili odwzajemniłem.- Skoro już sobie wszystko wyjaśniliśmy to co teraz robimy?
Może jakaś gra albo oglądanie telewizji?
Jimin: Mam jeden bardzo dobry pomysł.
Kookie: Jaki?- młodszy aż się rozpromienił na tą wieść.
Jimin: Pójdziemy się umyć i spać, podoba ci się?- zacząłem się śmiać gdy zobaczyłem minę swojego przyjaciela. Stał i patrzył się na mnie jakbym co najmniej zabił mu rodzinę.
Kookie: Żartujesz, prawda?
Jimin: Nic z tych rzeczy. Zobacz, która jest godzina. Musimy iść spać żeby nie wyglądać jutro jak trupy, bo jeszcze resztą członków i manager by się wystraszyli.- młodszy zaśmiał się na tą myśl.
Kookie: Właśnie nieświadomie podałeś mi genialny pomysł, trzeba będzie tak kiedyś zrobić. Chciałbym zobaczyć ich miny, już to sobie wyobrażam.
Jimin: Hmm... rzeczywiście, ale to później, gdy lepiej się poznamy. (bez skojarzeń 😏 xD)
Kookie: Całkowicie się z tobą zgadzam Chim.
Jimin: No dobrze, przekonałem cię w końcu?
Kookie: Ehh...no niech ci będzie, ale pamiętaj...słucham cię tylko ten jeden jedyny raz, rozumiesz?
Jimin: Oczywiście panie buntowniku.- odpowiedziałem śmiejąc się i pogłaskałem młodszego po głowie.
Kookie: Mhm...to kto pierwszy zajmuje łazienkę?
Jimin: Możesz ty. Ja w tym czasie doczytam do końca tą książkę.
Kookie: Niech będzie hyung.
Jimin: Jeongguk?- zatrzymałem przyjaciela zanim zdążył zamknąć drzwi od łazienki.
Kookie: Tak?
Jimin: Skoro zamieszkamy teraz wszyscy razem to co zrobimy z tym mieszkaniem? Chyba trzeba będzie to sprzedać, co nie?
Kookie: Emm...nie wiem jak ty, ale ja bym je zostawił, nigdy nie wiadomo kiedy będziemy mieli dość reszty członków. Tutaj będziemy mogli w spokoju pomyśleć i odpocząć.
Jimin: Hmm...to nie taki głupi pomysł.
Kookie: Wiem...bo mój.- puścił mi oczko i szybko zniknął we wcześniej wymienionym pomieszczeniu.
Maraton, rozdział 4/5
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro