Rozdział 21
Jimin
Zanim jeszcze zacząłem swój występ byłem w stu procentach pewny, że nie podołam temu zadaniu, a przede wszystkim zbłaźnię się przed resztą zespołu.
Na szczęście żadna z moich obaw się nie sprawdziła.
Śpiewając przed członkami czułem się zupełnie inaczej, ani trochę nie denerwowałem się podczas śpiewania mojej części.
Nawet mój przyjaciel Kookie zauważył zmianę w moim zachowaniu.
Od razu po zakończeniu utworu wszyscy zaczęli klaskać.
Czuję się naprawdę świetnie z tego powodu.
Może naprawdę dzięki nim uda mi się otworzyć na świat i przestać się stresować występami przed publicznością.
Kookie: Jiminnie!! Udało ci się!! Zaśpiewałeś przed wszystkimi członkami bez najmniejszego problemu! To było idealne hyung!
Jimin: Um... dziękuję Jeongguk.
Jin: Młody ma rację, to było niesamowite.
Monster: Oby tak dalej Jimin.
Yoongi: Taa...to było całkiem dobre. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tego po tobie.
Jimin: M-mówisz poważnie hyung?- zapytałem nieśmiało.
Kto jak kto, ale nie spodziewałem się usłyszeć chociażby najmniejszej pochwały od Yoongi hyunga.
Miło mnie tym zaskoczył.
Yoongi: Zapamiętaj coś sobie Jimin. Ja nigdy nie chwalę ludzi bez powodu.
Po prostu bardzo mnie zaskoczyłeś, oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu.
Jimin: Hyung ja...nie wiem co powiedzieć. Bardzo ci dziękuję.
Yoongi: Nie masz za co mi dziękować. To tylko twoja zasługa...No dobrze. Została już ostatnia osoba, nasz Bóg Destrukcji.
Namjoon: Że niby ja?! Skąd ty wziąłeś taką ksywkę?- zapytał nerwowo.
Yoongi: Podobno na przesłuchaniu zrobiłeś nie małe zamieszanie, a sala wyglądała jak po przejściu tornada.
Namjoon: C-co?! Ja o niczym nie wiem.
Yoongi: Uważaj, bo ci uwierzę Namjoon. Przecież dokładnie wiem co się tam stało.
Namjoon: Jak?! Przecież nikt spoza tej sali nie miał się dowiedzieć!
Yoongi: Mam swoje sposoby Namjoon. Nie musisz wiedzieć jakie.
Namjoon: Ale jakim cudem wiesz nawet to jak mnie nazwali zaraz po tym zdarzeniu?
Yoongi: Ja wiem wszystko, nic się przede mną nie ukryje.
Hoseok: Może byście w końcu przestali się kłócić?
Yoongi: Ależ my się nie kłócimy. To tylko kulturalna wymiana zdań.
Hoseok: Tak jasne, a ja jestem Matka Teresa z Kalkuty.
Yoongi: Serio?! Myślałem że...
Hoseok: Co myślałeś?
Yoongi: No że ona nie jest aż tak owłosiona.- wszyscy wybuchli niepochamowanym śmiechem słysząc odpowiedź Mina.
Hoseok: 1...2...3...
Yoongi: Co ty robisz?
Hoseok: Liczę do dziesięciu i próbuję się uspokoić.
Yoongi: I jak? Pomaga?
Hoseok: Nie kurwa, nie pomaga!!!
Jin: STOP!! MACIE NATYCHMIAST PRZESTAĆ, TO NIE CZAS ANI MIEJSCE NA TAKIE KŁÓTNIE!!!
Hoseok: Masz rację Seokjin, wybacz.
Bardzo was przepraszam, że tyle czasu nie było rozdziału, ale cały czas byłam poza domem i miałam pełno spraw na głowie przez co nie byłam w stanie tego napisać, mam nadzieję, że mi wybaczycie :(
Bardzo wam dziękuję za prawie 800 wyświetleń, 378 gwiazdek oraz 241 obserwujących ❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro