Rozdział 18
Jungkook
Nie mogąc już więcej słuchać tego co ma mi do powiedzenia Jimin podszedłem do chłopaków.
Nawet nie spojrzałem na reakcję przyjaciela, ale zapewne zrozumie, że nie mam ochoty o tym rozmawiać.
Kookie: Nadal nie ma chętnych?
Seokjin: Po tym występie nie mam śmiałości zaprezentować tego co potrafię...jestem zbyt słaby- dodał i smutny opuścił głowę w dół.
Kookie: Jinnie...skoro jesteś tu z nami to masz tak samo wielki talent jak my, a może nawet większy.- podszedłem do niego i niepewnie objąłem.
Starszy po chwili wtulił się we mnie jeszcze mocniej.
Było to bardzo przyjemne uczucie.
W końcu czułem się ważny nie tylko dla Parka.
Coś mi się wydaje, że już wkrótce staniemy się praktycznie nierozłączni...no może pomijając jedną osobę...
Seokjin: To nie prawda Jeon, ale dziękuję. Miło że tak sądzisz chociaż jeszcze nie słyszałeś mojego głosu.
Kookie: Musisz po prostu w siebie uwierzyć.
Seokjin: To nie takie proste młody.
Kookie: Wiem coś o tym.- powiedziałem tak cicho by nikt mnie nie usłyszał.
Jimin: Seokjin-hyung? Może chciałbyś teraz zaprezentować nam swój wokal?
Seokjin: Hmm...skoro tak bardzo chcecie.
Kilka sekund później zaczął swój występ.
Kookie: I jak ja po takich występach nie mam się stresować?...Hyung twój głos...jest piękny.- policzki chłopaka przybrały lekko czerwony kolor co nie uszło uwadze reszcie członków.
Tae: Hyung!!! Wyglądasz tak uroczo gdy się rumienisz!!- młodszy Kim podbiegł do starszego i zaczął tarmosić jego policzki tak jak robią to babcie.
Seokjin: Tae!! Przestań natychmiast!...Co za uparte dziecko!- wszyscy równocześnie wybuchnęli śmiechem, który było słychać prawdopodobnie w całej wytwórni.
Hoseok: Taehyung daj Seokjinowi odpocząć.
Tae: Ehh...no dobrze, ale...pod jednym warunkiem.
Hoseok: Czego chcesz głupku?
Tae: Teraz ty wystąpisz!
Hoseok: Dasz nam spokój jeśli to zrobię?
Tae: Ymm...tak, oczywiście.
Hoseok: Niech będzie.
Osobiście niezbyt spodobał mi się występ Hoseoka, gdyż to co mi zrobił zapadło mi w pamięć już chyba na zawsze.
Najgorsze jest to, że teraz muszę być w jednym zespole właśnie z nim!
A co jeśli znowu mnie skrzywdzi?!
Tae: Hoseok!! To było niesamowite!
Hoseok: Przesadzasz.- powiedział z obojętnością w głosie- teraz musisz się wywiązać ze swojej obietnicy.
Tae: Wybacz Hoseok-hyung, ale o czym ty mówisz? Ja niczego nie obiecywałem.
Hobeom: Normalnie zaraz ci coś zrobię dzieciaku!
Słysząc odpowiedź Junga od razu postanowiłem wyjść z sali.
Nie wytrzymałem, gdybym tam został mógłbym mu coś zrobić.
Sposób w jaki odpowiedział młodszemu przypominał mi każde słowo, które wypowiadał podczas wyrządzania mi krzywdy.
Już nie jestem tym samym bezbronnym dzieckiem co kiedyś.
Zmieniłem się.
W większą i była to zasługa Hoseoka i jego kumpli.
W pewnym sensie jestem im za to wdzięczny, dzięki temu teraz potrafię się bronić przed takimi idiotami.
Nagle drzwi od pomieszczenia, z którego wcześniej wyszedłem otworzyły się, ukazując dobrze znaną mi postać.
Hoseok: Jeongguk? Musimy porozmawiać.
Gwiazdka+komentarz=
motywacja
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro