Wiktorze, znów się spotykamy
Mój drogi, znów się spotykamy
Od roku nie byłeś na dworze
Nie wyrwałeś żadnej damy
Czy to moja wina Wiktorze?
Wyglądasz trochę jak idiota
Nic ci na to nie pomogę
Mogę ci pożyczyć młota
Albo też postawić nogę
Ireneusz twój kolega
Ma dziewczynę, coś pięknego
Ma, choć trochę się nabiegał
Szkoda że straszą od niego
Wiem, że ty masz też już nową
I psychicznie chyba zdrową
Ona ma małe, ty masz małego
Jedyne co macie ze sobą wspólnego
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro