Rozdział 24
Kiedy wróciłam do domu, było już po 10.00. Jacka na pewno nie było, mama by na to nie pozwoliła. Ciągle targały mną różne uczucia. Przeważała wściekłość do własnej siostry, która poderwała mi chłopaka. Po rozmowie z Niną, Samem oraz Gilinskim musiałam przyznać im rację. Anabelle na pewno zrobiła to tylko w celu wkurzenia mnie. Nadal jednak nie znałam powodu jej okropnego zachowania. Było jakieś sensowne wyjaśnienie tego? Szukałam go, ale nie znalazłam. I nie wierzyłam w to, że ona tak postąpiła. Nigdy bym się nie spodziewała tego po niej. Była moją siostrą, siostrą bliźniaczką. Zawsze byłyśmy razem, mogłam w ogień skoczyć, by ją ratować. A ona tak mi się odpłaciła. Na początku chciałam zrobić jej awanturę, zaraz po powrocie do domu. Teraz miałam lepszy plan, do którego doszłam z małą pomocą przyjaciół. Skoro Anabelle chciała mi zrobić na złość, zniszczyć mnie, to dlaczego nie odpłacić się jej w ten sam sposób? I przestać kryć wszystko, co robiła.
Zmęczona weszłam do salonu, by obejrzeć jeszcze coś w telewizji. Ku mojemu zaskoczeniu, zastałam tam rodziców, którzy pili herbatę.
- Cześć - mruknęłam, opadając na kanapę.
- Jak Nina? - zapytała zatroskana mama.
Przygryzłam wargę.
- Dobrze - westchnęłam i znalazłam jeden ze straszniejszych horrorów.
Wstałam i ruszyłam do kuchni po popcorn i gorącą herbatę.
- Co się z nią stało? - zadała kolejne pytanie rodzicielka, zanim zdążyłam wyjść.
Mogłam się domyślić, że mama będzie o to pytać. Zawsze martwiła się o każdego.
- Ymm... Jej kot zaginął, ale już go odnaleźliśmy - skłamałam na poczekaniu.
- Kot? - powtórzył tata i parsknął, a ja wysłałam mu mordercze spojrzenie.
- Nina go kocha całym sercem. - Wywróciłam oczami.
W kuchni spotkałam Nate'a, czym bardzo mnie zaskoczył.
- Co ty tu robisz? - zapytałam, a on krzyknął, odwracając się w moją stronę gwałtownie.
Wybuchnęłam głośnym śmiechem, kiedy zobaczyłam przerażoną twarz brata.
- Wystraszyłaś mnie - fuknął obrażony - Jak humor?
- Lepiej - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- A to dlaczego? - spytał zaciekawiony, sypiąc chipsy do miski.
- Bo mam plan - uśmiechnęłam się szyderczo.
- I w tej wersji lubię cię bardziej.
Zachichotałam.
- Zaraz Obecność, oglądamy? - spytał.
- Już włączyłam telewizję, tylko trzeba wygonić rodziców - powiedziałam ze śmiechem.
- To ja zrobię popcorn - oznajmił.
Z uśmiechem wróciłam do salonu.
- Oglądacie z nami najstraszniejszy horror wszech czasów? - zapytałam.
Wiedziałam, że rodzice nie znosili tego typu filmów.
- Na pewno nie, ja chcę spać spokjnie - odparła od razu kobieta.
- Własne dzieci nas wyganiają z salonu - westchnął tata, wstając powoli.
- Przecież możecie zostać - mruknęłam miło.
- Co sądzisz o nowym chłopaku twojej siostry? - zapytała nagle mama, a mi zabiło szybciej serce.
Czekałam na to pytanie, odkąd tylko przekroczyłam próg domu. Wiedziałam, że mamę bardzo to nurtowało.
Uśmiechnęłam się. Pora zacząć wcielać plan Druga twarz mojej bliźniaczki w życie. Nazwę wymyślił Sam.
- Jest fajny, bardzo go lubię. Jest też najlepszym przyjacielem Sama... - zaczęłam, po czym westchnęłam głęboko.
- Ale? - zapytała mama.
Powinnam była zostać aktorką. Usiadłam na kanapie, udając zakłopotanie.
- Uważam, że Jack i Any do siebie nie pasują. Jack nie jest taki jak ona - oznajmiłam.
- Co masz na myśli? - drążyła Stella.
- No wiesz, Jack twardo stąpa po ziemi, wie, czego chce, udziela się, jest inteligentny i przejmuje się czymś więcej niż tylko imprezy i moda.
- Przecież Any też jest inteligentna - zaprzeczyła mama.
To było trudniejsze, niż myślałam. Wsypywać własną siostrę.
- Oj, mamo - mruknęłam i wstałam - Any jest... Mamo, Anabelle wcale nie jest taka idealna, jak myślisz. Zawala wszystkie oceny po kolei, w szkole strasznie się zachowuje, nawet nauczyciele zwracają jej uwagę. I ciągle imprezuje z Mią. To całe bieganie to bujda, naprawdę. One tam piwo piją! - Ostatnie zdanie wypowiedziałam z udawanym obrzydzeniem.
Stella wstała gwałtownie zszokowana moimi słowami.
- Co takiego? - krzyknęła oburzona - Aria, jesteś tego pewna?
Pokiwałam powoli głową.
- Może to przez tego Jacka?
- Nie, mamo, Jack jest w porządku - odparłam, mimowolnie wywracając oczami.
- Dobrze go znasz? - spytała podejrzliwie.
- No w miarę - przytaknęłam.
- Nawet więcej - powiedział nagle Nate, wchodząc do salonu z dwoma ogromnymi, kolorowymi miskami.
Mama spojrzała na niego zdezorientowana, oczekując dalszych wyjaśnień.
- Aria i Jack kręcili ze sobą jakiś czas temu - powiedział.
Przeklęłam w myślach. Mój brat był taki głupi, nie chciałam, żeby mama się o tym dowiadywała.
- Co takiego?
- To nie było nic poważnego i było dawno, nieważne. - Machnęłam ręką lekceważąco.
- Co się stało z tą rodziną? - westchnęła ciężko blondynka, po czym weszła na górę. Życzyła nam jeszcze udanej nocy, zanim zniknęła.
Spojrzałam wkurzona na Nathana i uderzyłam go mocno w ramię. Odskoczył jak oparzony.
- Ała! Za co to? - zapytał, rozmasowując obolałe miejsce.
- Mama miała nic nie wiedzieć na temat mnie i Jacka! - syknęłam - Nie taki był plan!
- To powiedz mi, na czym polega ten plan? Pomogę ci! - powiedział cicho.
Brunet usiadł na kanapie i pociągnął mnie za nadgarstek.
- Chodzi o to, by odegrać się na Any. Ona jest teraz z Jackiem tylko po to, by mnie wkurzyć, więc się odegram. Uważa się za idealną dziewczynę, a ja sprawię, że wszyscy zobaczą, kim jest naprawdę - oznajmiłam.
- Nie rozumiem.
Wywróciłam oczami zirytowana.
- Po prostu pokażę rodzicom, kim stała się ich córeczka, trochę pomogę jej zawalić szkołę... Mia może też się odsunie...
- Jesteś okropna - zaśmiał się Nathan, przyciągając mnie do siebie i całując w czoło - Ale i tak ci pomogę.
- Mam dosyć tego, że ona robi wszystko, co tylko chce i za każdym razem uchodzi to jej na sucho - powiedziałam cicho.
- I dobrze - przytaknął - Przyniesiesz kocyk? Ten mięciusi.
Parsknęłam śmiechem i szybko pobiegłam na górę, by nie przegapić filmu. Wiedziałam, że, wchodząc tam, czekała mnie konfrontacja z Anabelle, ale byłam na to w pełni gotowa. Sam dokładnie mnie na to przygotował, wiedziałam, co miałam mówić.
Z małym stresem nacisnęłam klamkę. Moja siostra leżała na łóżku z laptopem na kolanach. Pisała coś szybko na klawiaturze.
- Hej - rzuciłam, szukając swojego koca.
- O, hej! - powiedziała z szerokim uśmiechem - Czekałam na ciebie!
- Idę teraz oglądać z Nathanem Obecność - rzuciłam.
- O, to miło - przytaknęła - Co sądzisz o mnie i o Johnsonie?
- A co mam myśleć? Fajnie, że jesteście razem - oznajmiłam.
- Naprawdę? - zapytała zszokowana i wstała.
Stanęła naprzeciwko mnie twarzą w twarz, co było trochę dziwne. Może szukała jakiś poszlak, mówiących o tym, jak bardzo mnie zraniła? Niech na to nie liczyła, moja maska była nie do ruszenia.
- Tak, myślałaś, że będę zła? - zaśmiałam się.
- Trochę się tego obawiałam - przyznała z dziwnym wyrazem twarzy.
- Coś ty, w ogóle mnie to nie rusza. Życzę wam szczęścia - dodałam i potarłam ramię siostry, choć tak naprawdę miałam ochotę ją uderzyć.
- To spoko - mruknęła, powoli kiwając głową.
Odwróciłam się i wzięłam koc, o który prosił brat.
- Bo wiesz, ja chciałam ci powiedzieć, zapytać się, czy nie masz nic przeciwko, ale Jack... On stwierdził, że lepiej będzie zrobić właśnie taki rodzinny obiad, że tak przyjmiesz to lepiej i w ogóle... - zaczęła.
Zdziwiłam się, ale starałam się to ukryć. Naprawdę? Johnson by to wymyślił? Nie wiedziałam, czy w to uwierzyć. Kiedyś bym pomyślała, że to na pewno nie była prawda, ale okazało się, że chłopak nie był osobą, za którą go miałam.
- Daj spokój, nie tłumacz się, przecież nic się nie stało - przerwałam jej ze sztucznym uśmiechem na twarzy, bo naprawdę nie chciałam już tego słuchać - Lecę, bo Nate czeka.
Minęłam Anabelle i zamknęłam drzwi za sobą. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Byłam z siebie dumna, że udało mi się tak dobrze zagrać. Miałam ochotę zacząć krzyczeć na bliźniaczkę, uderzyć ją.
Zeszłam na dół, ułożyłam się wygodnie na kanapie razem z bratem. Starałam się skupić na filmie i ignorować durne zaczepki Nate'a, lecz było to działanie bezskuteczne.
Zaczynałam się w tym wszystkim gubić i już nie rozpoznawałam prawdy od kłamstwa.
************
Krótki, ale co myślicie o tym wszystkim?
I kto oglądał wczoraj Obecność?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro