Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Rozdział nie wiem czy sprawdzony.


Cały weekend spędziliśmy bez elektroniki, telewizor się nie liczy. Matt więcej nie mówił nic o Scarlett, a ja nie poruszałem tematu. Zanim go na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że jak będzie chciał pogadać to przyjdzie.

W końcu ja robie tak samo. Jak chce pogadać to do niego idę. Mieć brata bliźniaka, to najlepsza rzecz pod słońcem.

-Sorry.- powiedziałem wyrwany zza myślenia gdy poczułem jak ktoś uderza o moją klatkę piersiową. Załapałem dziewczynę z a biodra w ostatnim momencie. Inaczej wylądowała by na tynkiem na podłodze.

-Znowu ty?!- jęknąłem i się ode mnie odsuneła.

-Znowu ja?- uniosłam pytająco brew.- Nie rozumiem?

-Na tamtej przerwie tez na mnie wpadłeś.- odpowiedziała I podniósł głowę do góry, dzięki czemu mogłem zobaczyć jej twarz.

Grzywka na bok,zasłania prawie całe jej czoło, dole go piękne oczy, idealny nos i usta. Ona też mi się przyglądała. A gdy zorientowała się, że patrzy na mnie dłużej niż powinna, na jej policzki wpłynął rumieniec.

-Wybacz, ale wcześniej na mnie na pewno nie wpadłaś.- powiedziałem.

-Jasne wcale i wogólę.- odpowiedziała.- Tylko wręcz w em nie wpadłeś, przewróciłeś i prawie zdeptałeś.- powiedziła, a w jej głosie wyczułam sarkazm.

-No bo wcale i wogólę.-odpowiedziałem.- Jestem Paul.- przedstawiłem się.

-Dopiero byłe Matt - mruknęła.- Przestań się ze mnie nabijać. Głupia nie jestem i sklerozy tez nie mam, wiem jak masz na imię. Mówiłeś mi to zaledwie godzinę temu.

-Matt, to mój brat.- powiedziałem rozbawiony.

-Jasne i ubiera się tak samo- powiedziała.- aja jestem królewna Śnieżka, jak ty nie jesteś Matt.

-Chcesz się przekonać, że nie jestem Matt?- zapytałem.

-Chętnie się przekonam.- odpowiedziała.

-W takim razie zapraszam za mną.

Szliśmy ramię w ramię w stronę stołówki,do kotrej właśnie zmierzał em za nim wpadłem na brunetkę.

Szła kilka kroków prze de mną. Dzięki czemu mogłem podziwiać jej zgrabny tyłek.

-Nie krępujące się. Jestem jak eksponat w muzeum. Śmiało możesz się na mnie gapić.- powiedziała.

-Z chęcią.- odpowiedziałem I zrównałem z nią kroki.

-Tak wogólę to gdzie idziemy?- zapytała.

-Na stołówkę.- odpowiedziałem.

-Proszę królewna Śnieżki. Oto mój brat Matt.- przedstawiłem dziewczynie brata gdy zatrzymaliśmy się przy stoliku, przy którym zawsze w osiedle z bratem i Scarlett.

Spojrzał na niego, a potem na mnie i tak kila razy.

-Nie wieże.- mruknęła, a ja się zaśmiałam.

-Mówiłem, że jestem Paul.- odpowiedziałem jej.- Możesz usiąść z nami,bo z tego co się domyślam jesteś nowa.- powiedziałem.

Dziewczyna skinęła głową.

-Jestem Scar- przedstawiła się moją przyjaciółka.

-Ja Skayler.- przedstawiła się nasza nowa koleżanka.- Ale dla znajomych Ler.

-Witaj w naszych progach Ler.- powiedziałem.- Nas juz znasz wiec nie ma sensu, żebym ci nas przedstawiał. Co cie sprowadza w skromne progi naszej szkoły, dwa tygodnie przed końcem roku?- zapytałem zaciekawiony j zabrałem baru z tacy frytka. Spojrzał na mnie wrogo i kopnął mnie pod stołem, za co oddałem mu tym samym.

-Przeprowadziłam się razem rodzicami.- odwiedziła.

-Dwa tygodnie przed końcem roku?- zapytał zdziwiony Matt.- Trochę dziwna pora jak na przeprowadzkę.

-Nie miałam wyboru.- mruknęła dziewczyna. Zobaczyłem, że nie jest zbyt chętna do różowy na ten temat.

-Black!!!!- usłyszałem krzyk od strony drzwi.

Popatrzyłem na Matta I juz wiedziałem kto nas woła. Mój brat wstał i przemierzyłam stropowe w stronę Daniela, zaczęli się o coś kłócić.

Po chwili obaj bili się, a wokół nich zrobił się mały tłum. Westchnąłem cicho i wstałem.

-Panie wybacza.- powiedziałem z uśmiechem.- Ale obowiązki wzywają. Nie pozwolę mojemu bratu, na tę przyjemność skopania dupy naszemu wrogowi beze mnie.

Szybkim krokiem ruszyłem w ich stronę i gdy tylko wyszedłem w środek tłumu, przeklnąłem. No tak, jak by mogło być inaczej. Mogłem się tego spodziewać, że Daniel weźmie ze sobą swoich dwóch przydupasów. Zacka i Nathana.

-No panowie- zacząłem i podwinął em rękawy bluzy.- Trzech na jednego? Nie ładnie tak. Co wy zasad fair play nie znacie?

Uniósł am pytająco brew i dołączyłem do zabawy nie czekając na odpowiedź.

-Przepraszam za synów. Ja i mój mąż napewno wyciągnięty z tego incydentu I odpowiednie konsekwencje dla Paula i Matta.- powiedziła dwie godziny później po pół godzinnym siedzeniu wy gabinecie i słuchaniu paplania dyrektora, o naszym wybryku.

-Mam nadzieję- mruknął nie bardzo zadowolony.- A twarz państwo wybacza ale obowiązki wzywają.

-Po lekcjach chce was widzieć od razu w domu.- powiedziła mama gdy opuściliśmy sekretariat.

-Ok.- odpowiedział Matt.

-Nie ok, tylko macie być. Punktualnie. Bez sekundy spóźnienia.- powiedziała.- I lepiej żebyście mieli porządne wytłumaczenie.- dodała i ruszyła w stronę wyjścia ze szkoły.

-Mamy przejebane.- powiedziałem do brata i Westchnąłem cicho.

-Nie musisz mi tego mówić.-mruknął.- Ale było warto.- dodał.

Zaśmialiśmy się I przybiliśmy piątki.

-Co im powiemy?- zapytał, gdy szliśmy w stroje klasy historycznej.

-To co zwykle.- odpowiedziałem.- Po wiemy prawdę, kara będzie mniejsza.

Zapukałem i weszliśmy do środka.

-No proszę, kto to raczył się pojawić na mojej lekcji.- powiedziła nauczycielka gdy nas zobaczyła.

O tak. Ta wstrętne baba po czterdziestce, mas nienawidzi. Od kąd nas uczy wybrała sobie nas za cel celu przy każdej okazji próbuje nam dopiec jak tylko może. Nie sto ma pecha ponieważ pamięć mamy po matce i dokładnie znamy wszystkie daty. Mimo to i tak dla zabawy zamieniamy się przy odpowiedziach.

-Byliśmy u dyrektora.- odpowiedział mój brat i skierowałam się w stroje ostatniego rzędu ławek.

Usiedliśmy na swoich miejscach, odpowiedzieliśmy z uśmiechem, na wrogie spojrzenie nauczycielki i przybiliśmy sobie piątki gdy kobieta wreszcie się poddała i powróciła do kontynuowania kolejnego nudnego tematu.

*****

Kochani. Przepraszam.

Ale przez kilka dni nie dam rady dodać rozdziału, ponieważ nie mam zbyt dobrego dostępu do internetu. Przepraszam.

Ale w ramach nagrody, w środę mogę zrobić maraton jeśli chcecie. Ale oczywiście musicie być aktywni pod tym rozdziałem.

100🌟= jeden rozdział.

Maraton będzie najwięcej z sześciu rozdziałów.

Tak więc komy i gwiazdki, a zrobię maraton.

W kilku książkach widziałam, że autorzy robią coś jakby wywiad z bohaterami. Więc jeśli macie pytania do bohaterów lub do mnie to piszcie w komentarzach, a ja na nie odpowiem z perspektywy bohaterów lub mojej.

Tak więc do środowy. Wybaczcie, że tak długo.









Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro