Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 32

Z perspektywy Matta.

Do idiota:

Paul, gdzie jesteście?

Od idiota:

Idziemy do restauracji.

Do idiota:

Przyjdźcie pod pokój, potrzebujemy suchych ubrań. Opowiem ci kiedy indziej.

Westchnąłem cicho i opuściłem dłoń w dół. Jakie szczęście, że telefon jest wodoodporny bo inacze było by po nim.

-Zaraz będę.-powiedziałem do Scar i zasmiałem się, gdy zobaczyłem, że dziewczyna cała dygocze. Nie dziwię się jej.

Jest cała mokra, wrzuciłem ją kilka razy całą do wody, ja miałem ubrania mokre tylko do pasa i koszulkę lekko pochlapaną.

-Jesteśmy.- krzyknął Paul wychodząc zza zakrętu.

-Zamknij się debiliu.- skarciłam go.- Nauczyciele są na dole. Już dwie minuty temu powinniśmy być na tam.

Paul wzruszył tylko ramionami i rzucił mi klucz. Na jego twarzy pojawił się znaczący uśmiech, na co tylko wywróciłem oczami. Ten debil za dużo sobie wyobraża. Ler dala klucz Scar i dziewczyny weszły do pokoju. Ja i Paul zrobiliśmy to samo.

Pięć minut później byliśmy już na dole. Powoli próbowaliśmy wejść do restauracji, tak żeby nauczyciele się nie zorientowali, że się spóźniliśmy.

-Blackowie i reszta.- usłyszałem w ostatnim monecie głos nauczyciela.

Westchnąłem cicho wymieniłem spojrzenia z pozostałą trójka i odwróciłam się w stronę osoby do której należy głos.

-Czemu zawdzięczamy to spóźnienie?- uniósł pytająco brew do góry.

-Chce pan ze szczegółami?- zapytał Paul puszczając nam oczko.

-Poproszę.- mruknął nauczyciel.

-Matt dostał zatwardzenia.- powiedział powstrzymując śmiech. Zgromiłem go wzrokiem, ale tak naprawdę chciało mi się śmiać.

-Usiądźcie.- westchnął.- Po każdym daniu ,w każdym dniu macie dyżur w stołówce przez cały pobyt.

-Co?!- zapytaliśmy w tym samym momencie.

-To samo.- powiedział cicho.- Spadajcie.- westchnąłem cicho i zająłem miejsce obok brata i Scar.

Ten nauczyciel mnie dobija to tylko pięć minut spóźnienia. No może trochę więcej, ale bez przesady. Dyżur przez całe dwa tygodnie?! Jęknąłem w duchu i zająłem się jedzeniem, tego dziwnego czegoś.

-Za godzinę zbiórka.- powiedział trener wchodząc ze stołówki.

Westchnąłem cicho i wstałem od stołu. Brat i dziewczyny dołączyli do mnie. Zabraliśmy się za sprzątanie brudnych naczyń i zanoszenie ich do kuchni. Pracownicy wydawali się całkiem mili i kilku z nich nam pomogło. Może ten dyżur nie będzie taki zły.

Jakieś czterdzieści minut później wszedłem za bratem do pokoju. Rzuciłem się szczupakiem na łóżko i jęknąłem w poduszkę.

-Też mam dość.- mruknął Paul, zawtórowałem mu jedynie skinieniem głowy.

Drzwi do pokoju otworzyły się i usłyszałem, że ktoś wchodzi. Jednak nie miałem siły nawet spojrzeć na przybyszów, poza tym byłem przekonany o tym, że to dziewczyny.

-Śmierdzicie- usłyszałem po chwili głos Scar.

-Dzięki- mruknąłem.

*****

Krótki ale dzisiaj będzie jeszcze jeden jak dam rade dokończyć.

Tak więc do następnego.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro