Rozdział 12
Z perspektywy Matta. ( w tym samym momencie co z perspektywy Paula).
- Że co kurwa?!- wydarłem się nie dowierzając temu co przed chwilą powiedziała mi Scar.- Czy ciebie do reszty popierdoliło?!
-Nie krzycz na mnie.- podniosła lekko głos i chciała mnie uderzyć w policzek, ale w ostatnim momencie złapałem jej dłoń w nadgarstku przez co jej to uniemożliwiłem.
-Scarlett, kurwa Czy ciebie do reszty popierdoliło?! Poszłaś w nocy za miasto na nielegalne wyścigi z Danielem?! Czy ty masz pojęcie co on mógłby ci zrobić gdybym nie zareagował?!- wydarłem się.
-Nie krzycz na mnie.- powiedziała.- Poza tym zareagowałeś. Wszytko jest w porządku. Nic mi się nie stało.
-A co gdyby mnie tam nie było?- krzyknąłem.- Mógłbym się założyć, że wtedy zaciągnąłby cię do łóżka i prawdopodobnie zgwałcił. Czy ty o tym pomyślałaś?
Dziewczyna spuściła wzrok, a po chwili usłyszałem jej szloch. Wziąłem głęboki oddech i otoczyłem ją ramionami i przyciągnąłem do siebie. Objęła rękami mój brzuch i wtuliła głowę w moją klatę piersiową, a ja położyłem brodę na czubku jej głowy i westchnąłem cicho.
-Przepraszam.- Powiedziałem po chwili.- Nie powinienem na ciebie krzyczeć. Ale nigdy więcej nigdzie z nim nie idź. Z nikim. Jedynie ze mną i Paulem możesz chodzić na wyścigi, z nikim innym ci nie wolno. Nie chce żeby coś ci się stało. Rozumiesz?
-Tak.- powiedziała cicho.
-Jesteś dla mnie jak siostra, nie chce żeby coś ci się stało.- wyszeptałem.
Ale to było kłamstwo. Scar nie jest dla mnie jak siostra, jest dla mnie kimś więcej, niż siostrą. Jest dziewczyną, w której się zakochałem i którą chce całować.
Dlaczego to musi być takie trudne?! Dlaczego nie mogę z nią normalnie być?!
-Matt, to boli.- powiedziała cicho, a ja poluzowałem swój uścisk.
-Przepraszam.- Powiedziałem cicho.- Obiecaj, że nigdy więcej nic takiego nie zrobisz. Że z nikim nigdy więcej nie pójdziesz. Nie ważne gdzie, obiecaj mi, że tego nie zrobisz.
Odsunąłem się od niej o krok i położyłem palce na jej podbródku, tak żeby móc podnieść jej głowę do góry, żeby na mnie spojrzała.
-Obiecaj.- powtórzyłem.
-Obiecuje, ale ty obiecaj, że nie będziesz więcej na mnie krzyczał.- skinąłem w odpowiedzi głową.- Boję się ciebie gdy na mnie krzyczysz.- przyznała cicho.
Ona się mnie boi?
-Skarbie nie bój się mnie. Nie ważne jak zły i zdenerwowany będę nic nigdy ci nie zrobię. Nie mógł bym cie uderzyć.- powiedziałem pewnie.-Nie mógłbym cie skrzywdzić.
-Wiem. Ale czasem jesteś bardzo porywczy i w ogóle.- powiedziała cicho.
-Ale nigdy nie podniósłbym na ciebie ręki.
-Wiem. Przepraszam.
-Nie szkodzi.- Westchnąłem.- Po części to moja wina. Nie powinienem był na ciebie krzyczeć. Przepraszam.
-Przeprosiny przyjęte.- powiedziała z uśmiechem i otarła łzy z twarzy.- Zamówimy pizze?- zaproponowała.
-Możemy zrobić sami. Paul ostatnio coś tam mówił, że mógłby zrobić najlepszą pizze na świecie i pomagał ostatnio mamie w kuchni więc czemu nie.
-Paul.- krzyknęła Scarlett wychodząc z mojego pokoju.
Wyprzedziłem ją i bez pukania otworzyłem drzwi do pokoju Matta, byłem pewien, że siedzi sam w pokoju.
A tu proszę. On leży na łóżku, a na nim okrakiem siedzi lekko pochylona Ler. Oboje odwrócili się w naszą (moją i Scar) stronę, a brunetka spłonęła rumieńcem i chciała zejść z ciała moje brata, ale on ją zatrzymał.
-Czekamy na dole.- powiedziałem i wycofałem się z jego pokoju, a moja przyjaciółka razem ze mną.
Z cichym śmiechem zszedłem na dół do kuchni.
Teraz wiem dlaczego był taki zły i warczał na mnie gdy go o nią pytałem. Ona się mu podoba i on jej chyba też. Ich pozycja, w której ich zostaliśmy była naprawę bardzo intymna. Mój śmiech i ich mina bezcenne. Zaśmiałem się i zacząłem wyciągać z lodówki potrzebne składniki.
-Mamo.- krzyknąłem i schodami ruszyłem na górę po drodze mijając brata i naszą nową znajomą, która nadal miała na policzkach rumieńce.- Mamo.- powtórzyłem stając pod drzwiami sypialni rodziców.
-Wejdź.- usłyszałem jej cichy głos.
Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Rozglądnąłem się po pokoju w poszukiwaniu swojej rodzicielki. Kobieta stała na balkonie oparta o barierkę. Podniosła dłoń do twarzy i wykonała gest, jakby wycierała oczy z łez.
-Mamo? Stało się coś?- zapytałem.
Mama nigdy nie płacze. Przynajmniej nie przy mnie, czy Paulu. A skoro teraz płacze to znaczy, że przez ojca. A to jest pewne bo gdy wróciłem do domu mama wyszła z salonu z płaczem, a wcześniej wydarła się na ojca.
-Nie.-odpowiedziała cicho,odwrócona tyłem do mnie.- Co chciałeś?
-Napewno nic?- zapytałem i stanąłem obok niej.
-Co chciałeś?- zapytała, nie patrząc na mnie.
-Ketchup się skończył.- powiedziałem, widząc, że nie chce rozmawiać.- Możemy pójść do sklepu?
-Tak.- odpowiedziała cicho.- Na komodzie leży mój portfel weź ile wam trzeba i idźcie.- dodała.
-Napewno nic się nie stało?- zapytałem po raz kolejny.
-Tak.- odpowiedziała.- Idźcie.- dodała jeszcze ciszej prawie niewyraźnie.
-Gdzie tata?- zapytałem.
-Nie obchodzi mnie to.- odpowiedziała.
Westchnąłem cicho.
Czyli musieli się poważnie pokłócić. Pocałowałem mamę w policzek i przeszedłem z balkonu do domu. Wyciągnąłem z portfela mamy kilka banknotów i wyszedłem z pokoju.
****
To naprawdę bardzo ważne!!!!
Przeczytaj.
Jeśli masz powyżej 12 lat i chciałabyś poprawiać rozdziały to napisz do mnie na priv.
Jeśli do końca weekendu majowego nie znajdę osoby, która na stałe będzie poprawiać rozdziały to rozdziały będą pojawiać się żadko lub będę musiała opowiadanie zawiesić. CZEGO NIE CHCĘ. Ponieważ ja nie jestem w stanie ich poprawiać.
Nie musisz mieć doświadczenia w poprawieniu, wystarczy, że wyłapujesz szybko błędy.
Jeżeli zgłosiłaś się do mnie już wcześniej, gdy szukałam korektora, to nic, zrób to jeszcze raz jeśli chcesz.
Jedyne co będę od ciebie oczekiwać to:
-systematyczność.
- w miarę szybkie odesłanie mi poprawionego rozdziału.
-czas na poprawienie rozdziału (każdy liczy od 800- 1000 słów), mniej więcej pół godziny.
-musiała byś być dostępna w godzinach popołudniowych.
Jesteś chętna? Zgłoś się.
JEŚLI NIE BĘDZIE MIAŁ MI KTO POPRAWIAĆ ROZDZIAŁÓW BĘDĄ SIĘ ONE POJAWIAĆ ŻADKO LUB PRAWIE WOGÓL, PONIEWAŻ JA NIE JESTEM W STANIE TEGO ZROBIĆ.
Z TEGO TEŻ POWODU NIE WIEM KIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ, ALE WASZE KOMENTARZE I GWIAZDKI BARDZO MOTYWUJĄ.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro