Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Z perspektywy Paula.

-Alan.- usłyszeliśmy krzyk mamy gdy weszliśmy do domu.

-Nie.- Od krzyknął ojciec.- Kategorycznie odmawiam. Powiedziałem nie to nie.

Ton głosu ojca nie wróżył nic dobrego, a tym bardziej jeśli był zwrócony do mamy. Rzadko się kłócą, a o podnoszeniu głosu to już nie ma mowy. Prawie w ogóle na siebie nie krzyczą. Są bardzo zgodnym małżeństwem. Dlatego gdy już się o coś kłócą, a tym bardziej na siebie krzyczą, to znaczy że o coś poważnego.

-Alan.- powtórzyła łamiącym się głosem mama.- Ale dlaczego? Zrozum. Ja nie chcę tylko siedzieć w domu. Matt i Paul są już dorośli. Nie można ich ciągle niańczyć. Muszą się nauczyć, że nie zawsze jesteśmy w domu i nie zawsze jest gotowy obiad. Są już dorośli przecież sobie poradzą.

-Powiedziałem nie.- wrzasnął.

-Pierdol się.- krzyknęła mama i wybiegła z salonu, nawet nie zwróciła na nas uwagi tylko od razu pobiegła na górę.

-Tylko z tobą.- krzyknął za nią ojciec, wychodząc z salonu.-Ile z tego słyszeliście?- westchnął gdy nas zobaczył i przetarł twarz dłońmi.

-Wystarczająco dużo żeby wiedzieć, że przez ciebie płacze.- warknąłem i wyminąłem go, a następnie po schodach wbiegłam na górę i skierowałem się w stronę sypialni rodziców. Gdzie byłem pewien, że znajdę mamę.

Bez pukania wszedłem do pokoju. Mama siedziała na łóżku, głowę miła opartą o kolana, a po jej policzkach spływały łzy. Usiadłam obok niej na łóżku i tak jak ona kiedyś mnie, przyciągnąłem ją na swoje kolana. Mama przytuliła się do mnie, a ja Pogłaskałem ją po plecach.

-Paul wyjdź.- po chwili do pokoju wszedł ojciec.

-Żebyś znów mógł na nią krzyczeć, a ona miała potem płakać?- podniosłem głos.

-Paul wyjdź.- powtórzył. Spojrzałem na mamę, skinęła głową i uśmiechnęła się smutno przez łzy.

-Jak podniesiesz na nią głos to wrócę.- powiedziałem do ojca przechodząc obok niego.

-Jeśli zamierzasz się nadal ze mną kłócić, to możesz stąd iść. Nie ma siły na kłótnie. Nie chce się kłócić.- usłyszałem jeszcze głos mamuśki zanim zamknąłem drzwi.

Westchnęłam cicho i skierowałem się w stronę swojego pokoju. Wszedłem do środka i żuciłem się na łóżko z cichym westchnieniem zmęczenia.

-Wypad.- powiedziałem gdy drzwi do pokoju się otworzyły.

-Paul.- usłyszałem za sobą głos Scar.

-Co ty tu robisz?- zapytałem i usiadłem na łóżku.

-Matt chciał ze mną porozmawiać po szkole, ale zwiałam.- powiedziała i usiadła obok mnie.- Wiesz może gdzie on jest? Bo w pokoju go nie ma.

-Nie mam pojęcia.- powiedziałem.- Nie wracaliśmy razem ze szkoły. Ja szedłem sam on sam.- wytłumaczyłem.

-Pokłóciliście się?- zapytała i położyła się na łóżku obok mnie.

-Nie wiem.- odpowiedziałem.- Trochę na niego na warczałem.

Dziewczyna zaśmiała się i uniosła brew do góry.

-Na warczałeś na niego?- zapytała śmiejąc się cicho.- Dlaczego i za co?

-Nieważne.- odpowiedziałem i opadłem plecami na łóżko.

-Jakie dziewczyny lubi Matt?- zapytała zmieniając temat. Spojrzałem na nią kątem oka.

-A czemu pytasz?- policzki dziewczyny, przybrały czerwony kolor gdy o to zapytałem.

-Ler pytała.- odwiedziła szybko.

Mój uśmiech zmalał. Skoro pytała to znaczy, że musi być nim zainteresowana, myślałem, że mam u niej jakiekolwiek, nawet najmniejsze szanse.

-Brunetki.- mruknąłem.

-Coś więcej?- zapytała.

-Scar, nie mam ochoty o tym rozmawiać.- powiedziałem.- Jak koniecznie chcesz wiedzieć, jakie dziewczyny się mu podobają to idź go zapytać.- ostatnie kilka wyrazów prawie warknąłem.

Nie mam dzisiaj nastroju na gadanie, a już na pewno nie na rozmawianie o tym jakie dziewczyny podobają się mojemu bratu, gdy dowiaduje się, że dziewczyna, która mi się podoba, interesuje się moim bratem bliźniakiem.

-Widzę, że nic tu po mnie.- westchnęła cicho dziewczyna.- Jak ci przejdzie to się odezwij.

Podniosła się z łóżka i wyszła z pokoju. Przekręciłem się na brzuch i uderzyłam głową o poduszkę.

Dlaczego Ler chce mi pomóc zeswatać Matta ze Scarlett, skoro on się jej podoba. Co on takie w sobie ma, przecież jesteśmy tacy sami przynajmniej z wyglądu. Bo z charakteru, to jest kilka różnic między nami. No ale tak to nie licząc charakteru jesteśmy tacy sami. Ale one i tak wolą jego.

Drzwi do pokoju otworzyły się po raz kolejny.

-Scar jeśli to znowu ty to obiecuje, że zamknę cie za chwile u Matta w pokoju i nie pozwolę ci z niego wyjść.- powiedziałem nie odwracając się.

-Nie jestem Scar.- usłyszałem za sobą głos Ler. Usiadłem na łóżku i popatrzyłem na nią.

Niepewnie zamknęła drzwi i z niepewnym uśmiechem na ustach podeszła do biurka i usiadła na krześle obrotowym.

-Rysujesz?- zapytała patrząc na kartki, które były na blacie. Skinąłem w odpowiedzi głową.- Mogę zobaczyć?

-Może kiedyś.- powiedziałem i wstałem z łóżka. Podszedłem do biurka, wziąłem kartki w dłonie i schowałam do teczki, a następnie włożyłem do szuflady.

-Jesteś zły?- zapytała gdy z powrotem usiadłem na łóżku.

-Nie.- skłamałem.

-A mi się wydaje, że jesteś.- odwiedziła.

-Skąd się tu wzięłaś?- zmieniłem temat.

-Z brzucha mamy.- odpowiedziała ze śmiechem, ale gdy przewróciłem oczami i Popatrzyłem na nią wyczekująco przestała.- Scar prosiła żebym z nią przyszła bo chce pogadać z Mattem, no więc się zgodziłam. Myślałam, że to nie najlepszy pomysł, ale powiedziła, że się ucieszy gdy przyjdę, no więc przyszłam. Ale chyba nie w porę lub jesteś nie zadowolony bo przyszłam.

-Spoko.- mruknąłem.-Nie jestem zły. Poprostu nie ma ochoty.

-Stało się coś?- zapytała i zmarszczyła nosek.

-Dlaczego chcesz mi pomóc zeswatać Matta ze Scar skoro mój brat ci się podoba.- wypaliłem

-Co?- zapytała zdziwiona.

-Scar była tutaj przed chwilą i powiedziała, że ją pytałaś jakie dziewczyny podobają się Mattowi.- wytłumaczyłem patrząc w sufit.- No więc pytam dlaczego próbujesz mi pomóc ich zeswatać skoro on ci się podoba.

-Ale Matt mi się nie podoba.- powiedziała jakby to było coś oczywistego.

-Ehe... ta... napewno.- mruknąłem pod nosem.- To ciekawe dlaczego o niego pytasz.

-Jesteś zazdrosny?- zapytała ze śmiechem.

-Poprostu chcę wiedzieć.- odpowiedziałem.

-Nie pytałam o nic Scar bo się z nią nawet nie wiedziałam po lekcjach. Po lunchu nie miałyśmy czasu żeby rozmawiać, a wcześniej też jej nie pytałam o nic związanego z Mattem. Poza tym on się jej podoba. Więc nawet nie zamierzam się nim interesować.

-W takim razie dlaczego powiedziała, że ty pytałaś?- mruknąłem.

-Paul.- podniosła lekko głos i wstała z krzesła obrotowego i podeszła do łóżka, a następnie na nie weszła i usiadła okrakiem na moim brzuchu. Spojrzałem na nią zdziwiony.- O nic nie pytałam Scar. Matt mi się nie podoba. Mam ci to przeliterować?- uniosła pytająco brew do góry.

-Nie trzeba.- odpowiedziałem i położyłem dłonie na biodrach dziewczyny. Zadrżałam lekko, a jej policzki przybrały kolor czerwieni.

****

Wybaczcie, że tak ciągnęłam maraton ale wczoraj nie dałam rady już dodać tego rozdziału. Wybaczcie.

Pytaliście jak wygląda Skayler. (Zdjęcie jest zmienione, wcześniej było inne).

Oto ona.⬇


Jak się wam podobają bohaterowie?

Kogo lubicie najbardziej?

Chcecie rozdział z perspektywy Nadii lub Alana?

150🌟+ 40 💬 = następny rozdział.











Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro