Słoneczniki
-Zobacz Jisoo! Tam będzie ładne zdjęcie! -powiedziała uśmiechnięta Jennie, pokazując palcem na polanę pełną słoneczników.
-Racja... Szkoda, że Rose tutaj nie ma. Spodobałoby jej się.
-Zerwiemy jej jednego albo nawet kilka -zaśmiała się i pobiegła w stronę kwiatów.
Fioletowowłosa ruszyła za przyjaciółką, włączając w swoim telefonie aparat. Młodsza Kim weszła w słoneczniki po chwili ustawiając się do zdjęcia. Po zrobieniu sesji koreanki przeglądały zdjęcia, wybierając które dodadzą na instagram.
-Weźmy te słoneczniki dla Rosie i wracajmy -mruknęła po jakimś czasie Jisoo. -Sesje z Tobą są naprawdę męczące. -zaśmiała się krótko.
Jennie jedynie wywróciła oczami po czym zaczęła wybierać słoneczniki.
-HEJ! CO WY TAM ROBICIE?! -usłyszały, kiedy brązowowłosa zrywała trzeciego słonecznika. Spojrzały w stronę osoby, która do nich krzyczała.
-Jennie... Musimy uciekać. -pisnęła Jisoo, po czym zerwała się do biegu. Jennie chwyciła mocniej słoneczniki, żeby nie zgubić ich po dordze i zaczęła biec za starszą.
-WRACAJCIE NATYCHMIAST! -krzyczał mężczyzna, biegnąc za nimi. Po kilku minutach jednak postanowił dać sobie spokój z intruzami.
Dziewczyny dobiegły do dormy, nie odwracając się do tyłu nawet na chwilę. Zdyszane weszły do dormy i opadły na kanapę, normując oddech. Czuły się jak po przebiegnięciu maratonu. Siedziały tak na kanapie przez kilkanaście minut, po czym zaniosły zerwane kwiaty Rose.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro