makijaż
-WCHODZIMY, PAAA! -Krzyknęła Lisa, otwierając drzwi i przepuszczając przez nie Rosie. Dziewczyny postanowiły iść na zakupy, dzięki czemu najstarsze z członkiń mogły trochę odpocząć. Kiedy tylko po całej dormie rozniósł się dźwięk zamykanych drzwi, Jisoo gwałtownie wstała ze swojego łóżka i pobiegła do salonu. Widząc siedzącą na kanapie brunetke natychmiast koło niej usiadła.
-Jendeukie~ Co porabiasz? -zapytała patrząc z uśmiechem na młodszą.
-Czytam. -odburknęła nie odwracając ani na sekundę wzroku od papierowych stron książki.
-Dziewczyny już poszły... Co powiesz na to, żebyśmy razem coś zrobiły? -pisnęła zachwycona swoim pomysłem.
-Co niby chcesz robić? -zainteresowana zamknęła książkę, odkładając ją na stół i spojrzała na starszą.
-Nie wiem... -wzruszyła ramionami. -O! Możemy nawzajem się pomalować!
-Eh... No dobra. -wstała z kanapy, kierując się do pokoju, z którego zabrała kilka swoich kosmetyków i wróciła do salonu. Fioletowo włosa uczyniła to samo, po czym ponownie usiadła obok dziewczyny. -Ja zaczynam.
Jisoo przesunęła się bliżej przyjaciółki i przymknęła oczy. Wiedziała, że młodsza Kim bardzo dobrze potrafiła wykonać makijaż. Jednak Jennie miała nieco inny plan. Nałożyła na twarz dziewczyny krem, korektor i podkład, a następnie wzięła się za rysowanie brwi. Zrobiła starannie dwa prostokąty, powstrzymując się od śmiechu. Następnie wzięła się za powieki, które pomalowała granatowym cieniem. Oczywiście nie obyło się bez wyjeżdżania pędzelkiem poza powiekę. Następnym co zrobiła, było domalowanie kresek. Obrysowała eyelinerem powiekę nad linią rzęs, a przy zewnętrznym kąciku oka dorysowała trójkąty. Przed ostatnią rzeczą, jaką wykonała było konturowanie. Na pędzel nałożyła jak najwięcej brązera, po czym rozprowadziła go pod kością policzkową Jisoo. Wisienką na torcie była szminka. Krwisto czerwoną szminkę rozprowadziła nierówno po ustach dziewczyny, wyjeżdżając nią nawet trochę poza wargi. Gdy skończyła uśmiechnęła się dumnie.
-Gotowe! -klasnęła, a Jisoo pobiegła do łazienki, by się zobaczyć. Jennie czekała spokojnie na kanapie na reakcje dziewczyny. Po chwili po dormie rozniósł się bliżej nieokreślony krzyk.
-KIM JENNIE! -krzyknęła wchodząc do salonu. -Co to jest?!
-Makijaż. -Wzruszyła ramionami, wybuchając śmiechem.
Starsza zaczęła ją gonić, żeby się zemścić. Biegały tak po dormie aż do późnego wieczora, kiedy to Chaeng i Lalisa nie wróciły z zakupów z drobnymi prezentami dla przyjaciółek.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro