dom
Najmłodsza z członkiń siedziała w kącie pokoju skulona. Po jej policzkach spływały słone łzy, a z ust wydobywał się cichy szloch. Skorzystała z okazji, że każda z dziewczyn jest zajęta i dała upust swoim emocjom. W jej głowie było pełno myśli o rodzinie i wspomnień z Tajlandii. Tęskniła za miejscem, w którym dorastała, wychowywała się i mieszkała przez tyle lat. Zastanawiała się co w tym momencie robi jej mama, albo jak się czuje jej ojczym. Zatopiła się we własnych myślach i wyobraźni, nie zauważając nawet zmartwionej Jisoo, która kucnęła przy rudowłosej.
-Lisa? Coś się stało? Czemu płaczesz? -zapytała przejęta, kładąc dłoń na ramieniu młodszej. Dziewczyna ocknęła się, przenosząc smutny i załzawiony wzrok na Kim.
-N-nic. -powiedziała szybko, wycierając swoje mokre od płaczu policzki.
-Wiesz, że możesz mi powiedzieć co się stało... -objęła ramionami młodą Manoban.
-P-po prostu tęsknię za rodziną i za domem. -powiedziała, opierając głowę na ramieniu fioletowo włosej.
-Skarbie... W każdej chwili możesz do nich zadzwonić. Albo jak chcesz to pogadamy z menadżerem, żebyś tam pojechała... -zaczęła głaskać pocieszająco przyjaciółkę po ramieniu. Lisa jedynie pokiwała głową. -Jak ci jest smutno lub gdy tęsknisz powiedz nam o tym... Tutaj też jest twój dom, lisku i my zawsze będziemy przy tobie, by cię pocieszyć, rozbawić czy nawet się z tobą podrażnić. -uśmiechnęła się.
-Wiem, dziękuję... -szepnęła i bardziej wtuliła się w swoją unnie.
Przesiedziały tak przytulone do siebie aż do wieczora, dopóki Jennie i Rose nie zawołały ich na kolację.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro