Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Cztery

Cztery dni treningów pod rząd, pozwalały jej poznać jego świat.

Obserwowała go z boku, z kubkiem ciepłej herbaty w ręku, z norweskim czasopismem modowym pod pachą i zainteresowaniem malującym się na jej drobnej twarzy, analizowała wszystko i nie rozumiała nic. Czasami zastawał ją zamyśloną, siedzącą na trybunie w samotności. Zapisywała coś na pogniecionych kartkach, a jej policzki pokrywały rumieńce choć zaprzeczała, mówiąc, że nie jest jej zimno.

W przerwach między kolejnymi skokami opowiadał jej o sobie, swoim życiu, sporcie i porażkach. A kiedy wieczorem spacerowali przez spokojne miasto, ona mówiła o sobie. Wspominała o Francji, podróżach i wszystkich skrytych marzeniach.

I być może już wtedy wiedział, że zatrzymanie jej na stałe w jednym miejscu było niemożliwe, a próby osiągnięcia tego bezskuteczne, a mimo to próbował i łudził się, że zapewni jej to czego potrzebowała najbardziej; stabilności, ciepła i szczerej miłości.

Cztery opuszczone treningi były oznaką jego słabości.

Nienawidził pustego mieszkania, podobnie jak i samotności, na którą skazało go tak wiele osób. Dlatego wracał do niego sporadycznie. Sporadycznie też trenował. Bo nie miał siły i chęci. Bo trener i tak mu ufał. Bo wolał dniami i nocami zadręczać się pytaniem, co zrobił nie tak?

A przecież go ostrzegali. Mówili, że jest zbyt dziecinna, niegotowa na zobowiązanie, że zrani go kilkukrotnie, zniszczy jego umysł, a on kręcił tylko głową, upierając się, że jest jego p r z e z n a c z e n i e m.

— Pojawiłaś się nagle i postanowiłaś zostać, dlaczego?

— Dla kogo — poprawiła go i nie musiała mówić nic więcej.

Zastanawiał się jedynie, dlaczego postanowiła odejść. Zniknąć przez pożegnania. Zostawiajac za sobą niedokończone wiersze, pomarańczowe trampki i jego. Tego, który kochał ją bezgranicznie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro