Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

~ Mabel ~ ok. godziny 21

Siedzę sobie w pokoju i słucham muzyki. Bro wbija mi do pokoju bez pukania.

- Hej~ co tam porabiasz~ ? - Podchodzi do mnie niebezpiecznie blisko.

- Słucham muz- - Przerwał mi wbijając się w moje usta. Próbowałam go odepchnąć ale złapał za moje nadgarstki. Oderwał się od moich ust.

- Aaa~ nie chcesz chyba być nie grzeczną dziewczynką~ ? - Kopnełam go i z trudem wypchnęłam go z pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz.

- Kurwa... Znowu mu odbija... - Zaczęłam płakać... Ostatnio kiedy tak mu odbiło zaczął się do mnie dobierać i chciał zgwałcić... Idę do mojej małej prywatnej łazienki i wyjmuję moje ostrze... (Tak musiałam przepraszam ;-; dop. Aut.) Robię kilka delikatnych cięć... Widok krwi mnie uspokaja... Tak samo jak mój własny ból... Wiem jestem dziwna ale pod tą maską optymistki tak na prawdę jest teraz pesymistka... Oparłam się o ścianę, usiadłam i zasnęłam...

‹‡ʼ'† Sen †'ʼ‡›

- B-bill...?

- Gwiazdeczko! Czemu sobie to robisz...? - Widzę malótenkie łzy w jego oczach... Poprawka... Oku...

- P-przep-raszam j-a n-nie umie-em in-nacz-ej... -Zaczęłam płakać jak mały żałosny bachor... Położył dłoń na moim policzku i otarł łzy.

- Nie... To ja przepraszam że tego nie zauważyłem... I Cię nie upilnowałem... - Całuje mnie w czoło i przytula a ja się budzę.

‹‡ʼ'† Koniec snu †'ʼ‡›

Obudziłam się w moim łóżku o 3 w nocy cała zalana zimnym potem.

- C-czyli to był sen...? - Wyszeptałam sama do siebie nie oczekując odpowiedzi. Przypomniałam sobie o cięciach na rękach. Podwinęłam rękawy górnej części piżamy i zobaczyłam przeniknięte krwią bandaże. - K-kt-to...? - Wstałam z łóżka i sprawdziłam drzwi od pokoju. - Zamknięte... - Znowu poszłam się położyć. - A... Ale... A-ale jak-k...? - Zasnęłam.

~ Bill ~

Obserwowałem jak moja gwiazdeczka się budzi. Czemu... Jak... Czemu nie spostrzegłem że jest coś nie tak...? W tedy mógłbym wcześniej zareagować... Oczyściłem jej rany i zawiązałem bandaże. Przebrałem ją w piżamkę słodkiego jednorożca. Oczywiście przebrałem ją pstryknięciem palców... (Nie dziś zboczuszki dop. Aut.)

Taki dziś krótki bo muszę czytać "Quo vadis"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro