04
Miał nadzieję, że wszystko ułoży się w miarę dobrze, a tym czasem to było bardziej skomplikowane niż myślał. Taehyung ciągle próbował nawiązywać z nim dialog, ale wychodziło to bardziej jak monolog. Nie oszukujmy się. Jungkook miał zły humor. Tak, miał.
Więc kiedy wszyscy postanowili już rozejść się do domów, ni z gruszki ni z pietruszki najmłodszy Kim postanowił odprowadzić Jeona pod dom. Całą drogę mówił o jakiś słodkich pieskach i o jego praktykach w przedszkolu, co w pewnym momencie ( o dziwo ) rozczuliło starszego.
Moje humorki szybko się zmieniają. Zbyt szybko.
- Ale dorabiam sobie w kawiarni jako kelner. Może kiedyś wpadniesz? - zapytał i zatrzymał sie przed starszym. Najwidoczniej stali przed furtką, która prowadziła do jego domu.
- Może - westchnął patrząc w dal. Robiło się chłodno i ciemno, a Kook taki nie był, więc chwilę później zapytał blondyna czy zaczeka na swojego brata u niego i wypije z nim herbatę.
- Z chęcią - uśmiechnął się do niego swoim kwadratowym uśmiechem, a szatyn parsknął śmiechem widząc to. - Bawi cię mój kwadratowy uśmiech, hyung? - podniósł lewą brew do góry. Ten tylko przewrócił oczami z uśmieszkiem i otworzył drzwi do domu.
«««:»»»
To nie tak, że Jeonowi nie odpowiadało towarzystwo blondyna. On był po prostu zbyt... nadpobudliwy i zbyt wygadany.
Więc kiedy Jungkook leżał już w swoim łóżku, przykryty (oczywiście) kołdrą w małe bicykle, nie mógł wyrzucić z głowy tego niskiego głosu Taehyunga. Tego niskiego, ale zarazem uroczego głosu, który nie pasował do tak dziecięcej buźki jaką miał najmłodszy Kim.
Dopiero po założeniu słuchawek i po puszczeniu sobie jakiejś dobrej, naprawdę dobrej muzyki udało mu się zamknąć oczy i zasnąć...
Z twarzą roześmianego blondyna przed oczami.
a/n chyba zmieniłam zdanie i napiszę yoonseoka zamiast yoonmina.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro