Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✨19✨

Luna
Obudziłam się, a właściwie obudził mnie budzik. Byłam w ubraniu, znowu zasnęłam w ramionach Matteo. Ja nie wiem, jak on to robi, że od razu mnie usypia.. Jest godzina 7, Matteo się powoli budzi do żywych.

— Cześć kochanie, gotowa na przygodę?

— Dzień dobry, tak. — pocałowałam mojego chłopaka, poszłam się umyć, a Matteo zszedł robić śniadanie. Po chwili wyszłam i razem przy stole zjedliśmy przepyszne kanapki. Wzięliśmy kilka na drogę i skończyliśmy dopakowywać ostatnie rzeczy codziennego użytku.

— Matteooooo, pomożesz mi z walizką, proszę jest bardzo ciężka.

— Oczywiście skarbie. — Matteo zniósł na dół do samochodu nasze walizki, a ja spakowałam torebkę. Wsadziłam tam pojedyncze kosmetyki, kanapki, ładowarki i inne takie rzeczy. Ubrałam na siebie szare spodnie dresowe, niebieską koszulkę w kropki i na to narzuciłam szarą bluzę. Matteo był ubrany podobnie tylko miał czarny dres. Wiadomo, żeby było w podróży wygodnie. W końcu to będzie, aż 17 godzin lotu. Cieszę się, że mamy bezpośredni lot, bez przesiadek. Założyłam adidasy, pożegnaliśmy się z rodzicami i wyjechaliśmy na lotnisko.

Podróż zajęła nam godzinę. Ruszyliśmy na odprawę bagaży, a następnie na kontrolę bagażu podręcznego. Gdy już wszystko mieliśmy za sobą do lotu zostało 1,5 h. Kupiliśmy napoje na drogę oraz jakieś ciastka. Ja musiałam wypić kawę, bo po prostu zasypiałam, a Matteo wypił Red Bulla. Rozmawialiśmy jeszcze z Niną i Gastónem, do momentu gdy wywołali nasz lot. Razem z Matteo szliśmy za rękę z biletami.

Gdy byliśmy już w samolocie, bardzo się bałam wzniesienia jak i lądowania. Trzymałam bardzo mocno Matteo za rękę. Gdy mogliśmy już odpiąć pasy przytuliłam się do mojego ukochanego i razem zaczęliśmy oglądać serial na tablecie. Przez połowę lotu rozmawialiśmy o naszej przyszłości, a drugą połowę przespaliśmy. Zachciało mi się do toalety, ale wtedy zaczęły się turbulencje i ja na tej toalecie jak siedziałam to myślałam, że zaraz spadne (😂😂😂). Wybiegłam stamtąd i złapałam Matteo za rękę, bo mieliśmy już lądować. Zaczęliśmy bić brawa pilotowi i wyszliśmy z samolotu. Odebraliśmy nasze bagaże i wzięliśmy taksówkę. Matteo podał Panu adres po włosku i dojechaliśmy pod piękną dużą willę.

— Wow, my tutaj będziemy mieszkać?
— Tak, to posiadłość moich rodziców, zawsze tutaj przyjeżdżam na wakacje. —Matteo zapłacił kierowcy za transport, a następnie ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych.

— Ciao Matteo - podeszła do nas kobieta trochę starsza na oko od nas. Poczułam się zazdrosna, gdy go przytuliła.

— Ciao Lodovica, to moja dziewczyna Luna, Luna to moja kuzynka. Zajmuje się tą willą, gdy nie ma rodziców. — ulżyło mi, to tylko jego kuzynka. Weszliśmy na górę do "pokoju Matteo" i rozpakowaliśmy się. Pomimo 17 h lotu było 20, bo jest inna strefa czasowa. Nie chciało mi się nic robić, więc zadzwoniłam do rodziców, a Matteo w tym czasie poszedł się myć. Kilka minut później weszłam do łazienki ja i wzięłam gorącą kąpiel. Umyłam włosy waniliowym szamponem, a ciało balsamem cytrusowym. Ubrałam na siebie piżamę i weszłam pod kołdrę koło Matteo.

— A co tak pięknie pachnie? Czyżbyś się wreszcie umyła kelnereczko?

— Bardzo śmieszne królu pawiu, przynajmniej ja pachne, nie to co ty.

— Uuu...ostre słowa. Chodź tutaj do mnie ślicznotko.

— Śmierdzisz - zaczęłam się śmiać i na niby go wąchać.

— Myłem się przecież.

— Kocham cię głuptasie.

— A ja ciebie mała złośnico. — Matteo zaczął mnie całować, przechodząc na szyję. Na tym się skończyło, oboje byliśmy zmęczeni na coś więcej. Nie minęło 5 minut, a ja już byłam w krainie snów.

Następnego dnia

Obudziłam się pełna energii na dzisiejszy dzień we Włoszech. Matteo nie było koło mnie, ale słyszałam kroki i nie minęła chwila, a w drzwiach stanął mój najdroższy z tacą pełną owoców i innych pyszności.

— Dzień dobry skarbie.

— Dzień dobry, mam śniadanie dla najpiękniejszej wrotkarki i królówej mojego serca. Gdzie postawić?

— Tutaj. — wskazałam na miejsce obok łóżka — a czy kelner zje ze mną?

— Z przyjemnością księżniczko. — Szybko uwinęliśmy się ze śniadaniem i ruszyliśmy zwiedzać Włochy. Matteo był dzisiaj moim osobistym przewodnikiem. Zwiedziliśmy Watykan, Rzym, a następnie poszliśmy na obiad do jego ulubionej restauracji. Zjedliśmy oczywiście pizze, którą uwielbiam. Pomimo, że jestem meksykanką, to włoskie jedzenie jest moim ulubionym. Ruszyliśmy na spacer w piękny zachód słońca. Matteo zabrał mnie w miejsca, gdzie chodził jak był mały. Doszliśmy na plac zabaw. Było kilka dzieci. Postanowiliśmy pohuśtać się jak w dzieciństwie. Siedzieliśmy w ciszy, ale przyjemnej ciszy. Cieszyliśmy się swoim widokiem i pobytem tutaj. Widać, że Matteo bardzo się stęsknił za ojczyzną.

Nagle podchodzi do nas małe dziecko, na oko może ma z 2 latka.

— Zgubiłem się. — postanowiłam pomóc maluchowi.

— A gdzie twoja mama?

— Nie wiem. — zaczął płakać.

— Już cichutko, jak masz na imię?

— Michael.

— Ładne imię, chodź poszukamy twoje mamy. — zaczęłam się rozglądać i zauważyłam odwróconą kobietę przy drzewie, rozmawiała przez telefon. — przepraszam, czy to pani synek? — Kobieta odwróciła się, a ja stanęłam w miejscu i nie mogłam uwierzyć. — Valentina?

—Luna?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro