Matteo
Jest już trochę późno, a to jeszcze nie koniec niespodzianek dzisiaj. Zabieram Lunke do J&R na imprezę, a później do restauracji na naszą pierwszą randkę.

— Skarbie ubierz się ładnie i wygodnie. Za 30 minut wychodzimy.

— A gdzie idziemy?

— To już moja mała tajemnica.

— Cały dzień jesteś taki tajemniczy, idę do łazienki. — pocałowała mnie w policzek i jak była tak już jej nie było. Normalnie jak huragan, ach ta moja Luncia.

Luna
Kolejne tajemnice? Co ten Matteo odwala? Dobra pora się szykować.. Weszłam do łazienki wcześniej biorąc tą sukienkę oraz te buty, miało być w końcu ładnie, ale i wygodnie:

Zrobiłam loki i lekki makijaż, byłam gotowa do wyjścia.

— Matteo! Jestem już gotowa idziemy?

— Wow, tak chodźmy. — lekko się zarumieniłam — Pięknie wyglądasz skarbie.

— Dziękuję, a gdzie jedziemy?

— A no zobaczysz.. — zawiązał mi oczy chustką.

— Matteo, boję się twoich pomysłów. — zaczęłam się śmiać jak nienormalna. Wziął mnie na ręce i szliśmy tak około 10 minut. Cały czas byłam przytulona do króla pawia i zaciągałam się zapachem jego perfum.

— Powolutku, nie przewróć się kelnereczko. — postawił mnie na ziemię nareszcie — A teraz mnie złap za rękę, chyba, że chcesz się przewrócić.

— Ha ha ha nieśmieszne królu pawiu!

— Uwaga gotowa?

— Tak!!!

Matteo ściągnął mi opaskę a tam ukazali się wszyscy moi znajomi z Jam&Roller jak i ze szkoły.
Krzyknęli "Wszystkiego Najlepszego", a ja się popłakałam ze szczęścia.

— Skarbie co się stało? Czemu płaczesz?

— Mam najlepszego chłopaka na świecie, a gdzie tam w kosmosie. — pocałował mnie, ale to był mój pierwszy pocałunek z języczkiem. To takie cudowne uczucie. Cieszę się, że przeżyłam go właśnie z Matteo.

— To co kelnereczko idziemy się bawić?

— Z tobą zawsze królu pawiu! — Ubraliśmy wrotki i zaczęliśmy tańczyć na wrotkowisku, po około 2 godzinach wjechał tort z motywem miłości. Był różowy z białym lukrem, a na nim były narysowane serca i kwiatki. Na górze było 17 świeczek. Bo tyle dzisiaj kończę lat. Zdmuchuje świeczki i myślę nad życzeniem. Chcę już na zawsze być z Matteo...