Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. "Skarbie to kiedy spotkamy się u mnie? "

Patric: Złotko widzimy się w piątek na balu.

Po odczytaniu wiadomości szybko zbiegłam na dół po schodach prawie się zabijając o buty Logana.

- Tato!? - zawołałam go.

- Kuchnia! - krzyknął, a ja poszłam w jego stronę. - Co się stało? - zapytał.

- W piątek jest jakiś  bal? - spytałam.

- Tak. Zapomniałem Ci powiedzieć, że w piątek wszyscy idziemy na bal zorganizowany przez mojego szefa. - odpowiedział.

- Muszę iść? - zadałam pytanie.

- Tak już powiedziałem panu Cuperowi, że wszyscy przyjdziemy. - odparł.

- A nie możesz powiedzieć, że mam jakiś ważny wyjazd i nie mogę go przełożyć? - zaproponowałam.

- Mógłbym, ale zależy mi, żebyś była, bo po tym balu od razu z Bellą wyjeżdzamy do Angli rozpocząć nowe leczenie. - odpowiedział.

- Tato, ale ja nie mam w co się ubrać. - złapałam się ostatniej deski ratunku.

- A te wszystkie szmaty co są porozrzucane po całym domu to co to jest? - wtrącił się mój głupi brat.

- Weź idź do parku sufit malować. - powiedziałam jakże idelaną ciętą riposty, po któtej każdy zaczął się śmiać. - Dobra ja idę! - krzyknęłam.

Przez całą drogę do szkoły kopałam mały kamyk. Nuciłam piosenkę mojego idola.

- Za ładnego głosu to Ty nie masz. - usłyszałam za sobą.

- Fajnie masz. - syknęłam.

- Znowu nikt cię nie pieprzył? - zapytał. - Kup sobie wibrator będziesz spokojniejsza. - dodał.

- Załuż torbę na głowę będziesz mniej straszny. - odpowiedziłam i weszłam do budynku.

- Skarbie to kiedy spotykamy się u mnie? - spytał.

- Co? - kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi.

- Przecież musimy razem zrobić ten głupi projekt. - wyjaśnił.

- Nie wiem może nigdy? - zaproponowałam i chciałam odejść, ale ten idiota chwycił mnie za nadgarstek.

- Zależy mi na tej ocenie. - warknął.

- A co tym razem chcesz zdać? - prowokowałam go.

- Skąd wiesz, że dwa razy nie zdałem? - zadał pytanie.

- Po twojej głupiej mordzie widzę, że nie jesteś inteligentny. - odpowiedziałam słodko się uśmiechając.

- Zamknij tą swoją śliczną buźkę i widzę ciebie razem z tą twoją głupią koleżanką dzisiaj u mnie po szkole. - powiedział i odszedł.

- A to co to było? - zapytała Es podchądząc do mnie.

- Chodziło o projekt - wyjaśniłam. - Mamy dziś spotkać się u tego barana po szkole. - dodałam, a po chwili zadzwonił dzwonek.

Jak zwykle usiadłam razem z Es w ostatniej ławcę. Po chwili do klasy wszedł nauczyciel i zaczął prowadzić lekcjię.

- Nienawidzę geografi. - jęknęłam kładąc głowę na ławkę.

- Ty żadnej lekcji nie lubisz. - fuknęła.

- Dziś pytany będzię numer...17-  powiedział nauczyciel, a ja zaczęłam się głośno śmiać, ponieważ to Esmeraldy numerek.

- Z czego ty się śmiejesz? - zapytała rozbawiona. - To twój numer. - dodała, a mi uśmiech zszedł z twarzy.

- Co? - spytałam zdziwiona.

- Isac doszedł dlatego przesunął ci się numer. - wyjaśniła, a ja pełna gniewu i złość spojrzałam na Nivesa.

- Powodzenia! - krzyknął z tym głupim przyklejonym uśmiechem.

Nauczyciel zadawał pytania, na które próbowałam odpowiadać. Es z końca klasy mnie dopingowała. Ciąglę krzyczała : "Dalej Ambar! Świętnie! Tak trzymaj!" w końcu nauczyciel wyrzucił ją z klasy. Jej mina była bezcenna, a ja za odpowiedź usną dostałam tróję.

No i mamy kolejny💜

Psotkamak

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro