Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. "Ten książe jest bliżej ,niż myślisz."

- Ambar wiesz, że jesteś piękną kobietą? - zapytał po dwóch lampkach wina.

- Dziękuje, ale jest o wiele piękniejszych ode mnie dziewczyn. - odpowiedziałam.

- Ty jesteś jedyna w swoim rodzaju. - mówił dalej. - Dlaczego nie masz chłopaka? - spytał podchądząc bliżej mnie.

- Nie spotkałam jeszcze swojego księcia z bajki. - mruknęłam odsuwając się lekko od niego.

- Ten książe jest bliżej niż myślisz. - odparł. Czułam jego oddech na swojej szyi. Nie podobało mi się to. - Ambar spójrz na mnie. - poprosił, a ja wykonałam jego polecenie. - Bardzo mi się podobasz. - przyznał delikatnie gładząc mój policzek.

- Za dużo pan wypił. - powiedziałam i wstałam z kanapy.

- Prosiłem Cię w samochodzie, abyś nie była taka oficijalna. - upomniał mnie.

- Pójdę już. - odparłam.

- Nie. - chwycił mnie za ramię. - Zostań jeszcze chwilę. - poprosił. - Nie chcę zostać sam w tak wielkim domu. - dodał.

- Niestety muszę wracać do domu. Obiecałam siostrze, że jej przeczytam bajkę na dobranoc. - powiedziałam pierwsze lepsze kłamstwo, jakie przyszło mi do głowy.

- Rozumiem. - przyznał. - W takim razie poproszę Carlosa, aby cię odwiózł. - dodał. Carlos jest szoferem pana Patrica.

Nie musiałam długo czekać, gdyż po dwóch minutach dosłownie przybiegł Carlos. Mężczyzna był niewiele starszy ode mnie.

- Już jestem. - zawiadomił nas.

- Ambar mam nadzieje, że spotkamy się niedługo. - powiedział i pocałował mój policzek. - Do zobaczenia. - pożegnał się.

- Do widzienia. - odparłam i wyszłam.

- Nie powinnaś się do niego tak zbliżać. - powiedział Carlos kiedy wsiedliśmy do jego samochodu.

- Wiem to. - mruknęłam.

- To dlaczego to robisz? - zapytał.

- Bo nie mam innego wyjścia. - odpowiedziałam. - Muszę być dla niego miła...- przerwał mi.

- To tak to teraz nazywasz. - powiedział.

- O co ci chodzi? - spytałam.

- Jeżeli chcesz mu skoczyć do łóżka to po prostu zrób to, a nie bawisz się z nim w kotka i myszkę. - odparł.

- Zatrzymaj się! - wrzasnęłam.

- Nie. - powiedział spokojnie. - Muszę odwieźć  cię pod sam dom. - dodał.

- Zatrzymaj się, albo sama wysiądę. - nie dawałam za wygrane. Carlos mnie obraził.

- Nie. - mruknął i zablokował drzwi.

- Carlos! - krzyknęłam.

- Uspokuj się. Za chwilę będziemy. - warknął, a ja odpuściłam.

Nie minęło nawet dziesięć minut, a byliśmy pod moim domem. Wysiadłam wściekła bez słowa i wbiegłam do domu.

- O już wróciłaś? - zdziwił się mój tata.
- Tak nudziło mi się. - odparłam i poszłam do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko po chwili dostałam smsa.

Patric: Jesteś już w domu?

Ja: Tak dziękuje za troskę.

Kiedy chciałam odłożyć telefon usłyszałam ponownie dzwięk przychodzącej wiadomości.

Nieznajomy: Wyjeżdzasz z jednym wracasz z drugim. Kim jesteś i ile bierzesz za godzinę?

Prychnęłam pod nosem. Niech ten dzień się, już skończy. Rzuciłam telefonem na koniec łóżka i przyłożyłam głowę do poduszki...

Psotkamak

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro