27. "Ja jestem ekspertem i zrobie ci drinka"
Skarby mówiłam, że dzisiaj dodam jeszcze jeden i jest❤ postarajcie się w komentarzach, a może dodam jutro też dwa❤ czytajcie uważnie i jeżeli czegoś nie zrozumiecie to piszcie w komentarzach, a ja z miłą checią wam wytłumacze.
- O kurwa. - powiedziałam, kiedy zobaczyłam dom Dylana. - Jesteś pewna, że to tutaj jest impreza? - zapytałam.
- Obok tego domu jest mnóstwo samochodów, słychać głośną muzykę i hałas ludzi, ale nie to nie tu. - powiedziała ironicznie Es. - Jasne, że to tutaj. - dodała.
- W takim razie ja nie idę. - mruknęłam.
- Co? Dlaczego? - zapytała.
- Bo to dom pana Patrica. - odpowiedziałam.
- Pana Patrica...o kurwa! Tego szefa twojego taty? - zapytała, żeby się upewnić.
- Byłego szefa. - poprawiłam ją. - Zwolnił mojego tate. - dodałam. - Ale wiesz co to oznacza? - spytałam.
- To, że Dylan jest bogaty? - zapytała.
- Nie. - odparłam zaciskając zęby. - Dylan Forster jest synem pana Patrica. - wyjaśniłam.
- Ale to nie możliwe, a pozatym mają dwa różne nazwiska. - odpowiedziała.
- To jak wytłumaczysz, że impreza jest w domu pana Cupera? - dopytywałam.
- Nie wiem, ale możemy zapytać. - zaproponowała.
- Ale ja nie chcę iść. - zaczęłam przypominając sobie sytuacje w lesie, kiedy prawie mnie zgwałcił. Od tamtego momentu go nie widziałam i chcę, żeby tak pozostało.
- Ambar nie rób mi tego. - próbowała mnie przekonać. - Chyba miałaś racje podoba mi się Dylan. - dodała.
- Wiedziałam! - krzyknęłam radosna.
- Właśnie dlatego chcę, żebyś ze mną weszła do jego domu i dobrze się bawiła razem ze mną. - wyjaśniła, a ja zgodziłam się.
I już po chwili byłyśmy w środku domu gdzie byłam aż dwa razy. Od ostatniej mojej wizyty nic się nie zmieniło. Nadal ten sam kolor ścian i czerwony dywan przy kominku.
I tak jak Dylan mówił zaprosił całą szkołe. Było mnóstwo ludzi zaczynając od kujonek, nieśmiałków, plastików, popularnych, takich ludzi jak ja i elity czyli Isaca i jego kumpli.
Zauważyłam Isaca, który stał obok Mendesa. Shawn dał Nivesowi jakąś paczke białego proszku. Kiedy chciałam podejść do niego to przeszkodził mi organizator imprezy.
- Cieszę się, że przyszłaś. - przyznał. - A gdzie Logan? - zapytał.
- Wyskoczyło mu coś w pracy. - odpowiedziałam i spojrzałam w strone chłopaków, których już nie było.
- Gdzie twój brat pracuje? - zagadał.
- W lodziarni, ale w weekendy u mojego wujka w firmie. - odparłam.
- Cześć, zatańczysz? - zapytała Es.
- Esmeraldo chciałem zatańczyć z Ambar...- zaczął Dylan.
- Ja nie umiem tańczyć, a pozatym muszę iść do łazienki. - powiedziałam i weszłam schodami na góre do toalety.
- Co ty tu robisz? - zapytałam Isaca, który siedzi na podłodze z trzema butelkami wódki i sokami.
- Jestem aspołeczny. - mruknął. - Chcesz? - wyciągnął w moją strone butelke alkoholu już chciałam odmówić, ale przypomniałam sobie o paczce białego proszku. Chciałam znaleźć i wyżucić.
- Dzięki. - mruknęłam i usiadłam obok niego podpierając ściane. Upiłam łyka i zaczęłam kaszleć.
- Ej nie tak szybko. - powiedział i zaczął delikanie klepać mnie po plecach. - Powoli i nie samą wódkę inaczej zaliczysz zgona w ciągu kilku minut, a przecież cała noc dla nas. - dodał. - Ja jestem ekspertem i zrobie ci drinka. - zawiadomił.
A ja coś czuje, że dzisiejszej nocy nie wróce do domu trzeźwa...o ile w ogóle wróce do domu na noc.
Co myślicie o rozdziale? Kto się spodziewał tego iż Dylan jest synem Pana Patrica? Zaskoczyłam was trochę? Jeśli nie to bez obaw to dopiero początek imprezy😂👌
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro