Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.44. "Jest tutaj pewna dziewczyna..."

Zapraszam was na "mój psycholog" Gdzie  jeszcze dziś postaram dodać się nowy rozdział oraz na inne moje książki takie jak :

"Trener"
"Szef"
"Lekarze"
"Sad Girls"

Pytanie do was którą książkę mam skończyć teraz?

- Halo? - powiedziałem, kiedy tylko odebrałem. Niestety nikt się nie odzywał.

- Czy dodzwoniłem się do Pana Isaca Nivesa? - usłyszałem w tym samym momencie, kiedy chciałem się rozłączyć.

- Tak to ja. O co chodzi? - zapytałem i wstałem z kanapy. Od razu serce zaczęło bić szybko.

- Z tej strony David Jones dyrektor szpitala psychiatrycznego... - przerwałem mu.

- Nie rozumiem. Jest Pan pewny, że chciał Pan ze mną rozmawiać? - pytałem. Kompletnie nie wiedziałem o co mu chodzi.

- Jest tutaj pewna dziewczyna...- kolejny raz mu przerwałem.

- Czy to Ambar? Proszę podać adres. Zaraz będę. - powiedziałem.

- Proszę pana nie mam pojęcia czy to ona. Jest podobna, ale nie mam pewności. Nie chcę Panu robić nadziei. Widziałem zdjęcie poszukiwanej tylko w telewizji...- tłumaczył się. Byłem wkurwiony. Dlaczego on po prostu nie zapyta jej jak się nazywa. Nie miałem ochoty go dalej słuchać. Zależało mi tylko na adresie.

- Proszę podać adres. - mimo to, że byłem zły, to mówiłem spokojnym głosem. Od razu jak dyrektor powiedział, to co chciałem podziękowałem i się rozłączyłem. Po chwili zdałem sobie sprawę co się tak właściwie wydarzyło. Usiadłem z powrotem na kanapę i zaczęłem głośno oddychać. A co jeżeli to nie jest ona? Co jeżeli to jest bardzo podobna dziewczyna do mojej kruszynki. Tak długo ją szukałem. To musi mi się śnić. Szukałem ją i to wszystko bez skutku aż tu nagle pojawia się w szpitalu psychiatrycznym.

- Isac co się dzieje? Kto dzwonił? - zapytał Shawn oderwając mnie z myślenia.

- Jakiś David Jones. Jest dyrektorem szpitala psychiatrycznego, który jest 200km od naszego miejsca zamieszkania. Szpital jest w jakieś małej wiosce. Ten dyrektor powiedział, że jest u nich dziewczyna, która jest bardzo podobna do Ambar. - wytłumaczyłem wszystko znajomym.

- Co? Naprawdę? - Dylan był w szoku. Zresztą tak jak ja. Bałem się, że to jednak nie będzie ona.

- Trzeba zawiadomić jej ojca, Logana i Esmeralde... - przerwałem Shawn'owi.

- Nie. Nic nikomu nie mówimy. Najpierw trzeba się upewnić czy to oby na pewno ona. - mruknąłem. Wyszedłem z salonu i poszedłem do łazienki. Musiałem się ogarnąć. Wzięłam szybki zimny prysznic. Przez cały ten czas myślałem o niej. Cholera nie mogłem w to uwierzyć. Wyszedłem z łazienki po dwudziestu minutach.

- Isac czy to prawda? - od razu zapytała mnie Esmeralda. Nie wiedziałem co ona tu robi. Jak się o tym dowiedziała.

- Co ty tu robisz? - spytałem.

- Głuchy jesteś? Pytałam się ciebie o coś. - cała Es. Od zawsze była bezpośrednia. Rozumiałem ją. To najlepsza przyjaciółka mojej kruszynki. Wiedziałem, że tak samo jak ja się martwi i właśnie dlatego nie chciałem, żeby się dowiedziała. Przecież jeśli się okaże, że to nie moja dziewczyna to Es będzie jeszcze bardziej załamana.

- Jeszcze nic nie wiem. - powiedziałem.

- Ale to musi być ona. Pojadę z tobą...- przerwałem jej.

- Esmeralda to jest zły pomysł. Zostań lepiej z Nicol. Zadzwonię do ciebie jeśli tylko czegoś się dowiem. - próbowałem ją przekonać  i chyba mi się udało, bo blondynka kiwneła głową na tak. Chyba w koncu dotarło do niej to, co do mnie, że być może to nie jest Ambar.

Po chwili razem z chłopakami weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Czekała nas bardzo długa droga, a ja nie wiedziałem co tak właściwie czuje. Z jednej strony chciałem już być ja miejscu, ale z drugiej cholernie się bałem. Nie wiedziałem co mnie tam spotka.

Po trzech bardzo długich dla mnie godzin w końcu byliśmy na miejscu. Ja jako pierwszy wystrzeliłem z samochodu jak z procy, ale przy drzwiach się zatrzymałem.

- Chciałbym sam wejść do środka i to sprawdzić. - odezwałem się w końcu do chłopaków, którzy od razu wszystko zrozumieli.

- Pamiętaj, że nie ważne co by było, to zawsze możesz na nas liczyć. - mruknął Dylan. Byłem im wdzięczny za wsparcie. Gdyby nie oni, to nie wiem co bym zrobił, ale też przekonał mnie, a przynajmniej ja tak zrozumiałem, że oni też nie są pewni, że Ambar tutaj jest.

630 słów 😎 dużo jak dla mnie. Już w następnym dowiecie się co dalej. Jak myślicie Ambar jest w szpitalu psychiatrycznym czy nie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro