Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.41."Nie. Jesteśmy w dupie"

*dla osób którym nie wyświetla się rozdział*

Przepraszam, że dodaje dopiero teraz, ale wcześniej nie widziałam komentarzy, bo aplikacja mi się trochę zepsuła i nie mogłam nic zobaczyć.

Ps. Nowy rozdział dodam dziś jak pozałatwiam wszystkie sprawy związane z nową szkołą.


Było dość późno, ale ganster o tej porze nigdy nie śpi, a jak już zasnął, to najwyżej go obudze. Zapukałem dwa razy i czekałem. Usłyszałem jakieś kroki, a po chwili drzwi otworzyła mi młoda kobieta. Dziwka. Wiedziałem, że ten chuj nie śpi.

- Przystojniaku, a ty do kogo? - zapytała swoim "czarującym" głosem.

- Do twojego pana. - mruknąłem, a ta spowrotem weszła do domu. Po kilku sekundach zobaczyłem faceta.

- Nives? Co ty tutaj robisz? Czyżbyś się zdecydował na moją propozycje? - spytał. Był zdziwiony, że go odwiedziłem.

- Nie. - warknęłem. Próbowałem zachować spokój, ale w tym momencie mie umiałem. Jedyne co chciałam, to rozpierdolić mu łeb i zabradz stąd Ambar. Jemu oczywiście nie spodobał się sposób, w którym się do niego zwracam.

- O co chodzi? - zapytał - Chcesz pogadać? - dodał.

- Nie przyszedłem tutaj na ciastko i kawe, ale po moją dziewczyne. Gdzie ją masz?! - podniosłem głos.

- Isac, ale ja nie mam twojej dziewczyny. Myślisz, że porwałbym ci ją? Nie, bo wtedy najprawdopodobniej rozwaliłbyś mi łeb, a tego nie chcę. Poza tym pomogłeś mi z prawem i musisz oddać mi kase. Nie potrzebuje kolejnego wroga. - powiedział. To co mówił było mądre. Nie miałem powodu by mi nie wierzyć.

- Sorry. - powiedziałem przez ramie i razem z Mendesem odeszliśmy bez słowa. Wsiedliśmy do auta, a on od razu odjechał.

- Masz jakiś pomysł? - spytał.

- Nie. Jesteśmy w dupie. - warknęłem. Nic nie mamy. Żadnego punktu zaczepienia. Najgorsze jest to, że obiecałem ojcu dziewczyny, że ją znajde.

- Może zawiadomimy policje? - zapytał Shawn.

- I co powiemy, że Ambar, która ma osiemnaście lat nie wróciła na noc do domu. Powiedzą, że pewnie jest na jakieś imprezie. - odparłem. Zaczęłem się zastanawiać. Gdzie są ulubione miejsca brunetki. Nie było ich dużo, a noc była jeszcze młoda, więc kazałem Mendes'owie pojechać do parku.

- Gdzie teraz? - zapytał od razu po wyjechaniu z pierwszego ulubionego miejsca mojej kruszynki.

- Park już był, to teraz las, a na końcu jezioro. - powiedziałem, a on mnie posuchał. Nie mieliśmy innego wyjścia. Skoro nie ma jej ani u ganstera, ani u tego śmiecia, to jedynie zostały jej ulubione miejsca.

                                ***

Była już czwarta w nocy, a my nadal nic nie mamy. Nie było sensu szukać po lasach. Nie było tutaj nic. Żadnego śladu zaczepienia. Miałem wrażenie, że z minuty na minute coraz bardziej odalam się od Ambar.

- Gdzie terez? - spytał Shawn.

- Do domu. Zawiadomimy policje. - podałem się. Ja jej nie mogę znaleźć, a bawienie się w gliniarza nie jest moją mocną stroną. Miałem tylko nadzieje, że nic jej nie jest.

- Pojedziemy jeszcze w jedno miejsce. - powiedział nagle Mendes i przyspieszył.



Jak myślicie jaki pomysł ma Shawn?

Ps. Za 9 rozdziałów będzie koniec.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro