Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.35."W takim razie pokaże ci co mój przyjaciel potrafi "

- Niestety...nie zabiłem tego chuja. - odparł, a ja poczułam jak kamień spada mi z serca. - Musimy poważnie porozmawiać. - dodał i ubrał koszulke.

- O czym? - zapytałam i usiadłam. Modliłam się, żeby nie było to nic złego.

- Wybacz mi. - powiedział i kleknął przede mną. Byłam w szoku, a w dodatku go nie rozumiałam.

- Isac, wstań...- przerwał mi.

- Wybacz mi, że ci nie uwierzyłem. Gdybym nie był taki głupi, to od początku wychowywał bym z tobą naszą córke. - wytłumaczył.

- To ty mi wybacz za te wszystkie kłamstwa. Najprawdopodobniej gdybym  powiedziała ci od początku, to tego wszystkiego by nie było. - odparłam. Chcę być wobec niego fier. Skoro ja mu mam wybaczyć, to on mi też musi.

- Już dawno ci wybaczyłem...- przerwałam mu.

- Ja tobie też. - mruknęłam - A teraz możesz ściągnąć spowrotem tą koszulke. - dodałam, a on szybko wykonał moje polecenie.

- Cholera jak ja się za tobą stęskniłem. - przyznał wbijając się w moje usta. Po chwili rozerwał mi koszulke, a ja z nie zadowoleniem jęknełam.

- To była moja ulubiona koszulka. - fucknełam, a on ściągnął spodnie.

- To grzech zakrywać tak cudowne ciało, kochanie. - mruknął pogłębiając pocałunek, a ja upadłam na kolana biorąc jego penisa do ust. Na początku Isac poruszał biodrami powoli, ale z każdym kolejnym pchnięciem poruszał coraz szybciej. Czułam, że jest blisko. Po chwili doszedł, a ja połknęłam sperme.

- Za tym kolegą tęskniłam bardziej niż za tobą. - zażartowałam.

- W takim razie pokaże ci co mój przyjaciel potrafi. - mruknął i pozbył się moich spodni wraz z majtkami. Posadził mnie sobie na kolanach, a penisa skierował prosto do mojej łechtaczki. W końcu usiadłam i zajęczałam z przyjemności. Cholera było mi tak dobrze czuć go w sobie. Zaczęłam poruszać biodrami, a jego ręce co chwile uderzały w mój tyłek. Isac wykonywał coraz mocniejsze ruchy uderzając w mój czuły punkt. Zaczęłam coraz szybciej oddychać, a głowę odchyliłam. Cholera czułam, że zaraz dojde. Nives wykonał kilka ostatnich ruchów, aż w końcu doszłam. Zeszłam z niego i usiadłam obok niego, a on przykrył nas kocem.  Po chwili jednak zdałam sobie z czegoś sprawe.

- Zapomniałeś o prezerwatywie! - krzyknęłam.

- Po tak ostrym seksie masz ochotę jeszcze krzyczeć? - zapytał - a poza tym predzej czy później Nicol będzie miała braciszka. - dodał z wrednym uśmieszkiem.

- Kiedy chcesz się ujawnić? - zmieniłam temat łapiąc go za dłoń.

- Najpierw muszę pogadać z tym kolesiem co wisze mu milion...- przerwałam mu.

- Zwariowałeś? Przecież on może cię...- przerwałam nie potrafiąc dokończyć zdania.

- Nic mi nie zrobi. - próbował mnie uspokoić.

- Kiedy chcesz się z nim spotkać? - zapytałam.

- Jutro. - odparł.

- Uważaj na siebie. - mruknęłam i złączyłam nasze usta.

Jak myślicie do końca książki będzie sam happy end? Czy może nie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro