Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.30."Nie krzycz tak"

Bałam się. W tym momencie nie myślałam o sobie lecz o Nicol. Nie wiedziałam czy kiedykolwiek ją zobacze. Nie miałam pojęcia czego ode mnie chcą porywacze. Jak na razie nikogo nie widziałam z nich. Po prostu mnie zamknęli i wyszli bez słowa, a ja nie miałam odwagi zapytać. Wiedziałam, że muszę poczekać na, któregoś z nich. Po dłuższej chwili usłyszałam kroki, a drzwi się otworzyły. Stanął w nich mężczyzna z zakrytą twarzą.

- Dlaczego mnie tu trzymacie? - zapytałam, a w tym samym czasie mój porywacz ściągnął maske. Moje serce zabiło o dwa uderzenia za szybko, a oddech przyspieszył. Nie mogłam uwierzyć, że Isac Nives stoi przede mną z uśmiechem na twarzy. Zaczęłam zamykać oczy i otwierać. Myślałam, że to fatomorgana, ale Nives nadal tu był.

- Wiem, że to wszystko wydaje ci się popieprzone, ale wszystko ci wyjaśnie. - powiedział, a mi zrobił się cholernie słabo. Usiadłam z wrażenia.

- Nie rozumiem. - przyznałam.

- Pożyczyłem od pewnych gansterów milion i teraz mnie ścigają. Postanowiłem upozorować swoją śmierć, aby dali mi spokój. - wyjaśnił.

- Dlaczego w takim razie mnie porwałeś? - spytałam. Nadal nie mogłam uwierzyć, że z nim rozmawiam. Myślałam, że to sen z, którego się zaraz obudze.

- Od Dylana i Shawna dowiedziałem się, że Nicol zachorowała i chcę się przebadać, ale musimy zrobić, to po cichu. Od teraz  żadna inna osoba nie  może dowiedzieć się, że jestem ojcem naszej córki. - odpowiedział.

- Powiedziałeś, że Nicol...- przerwał mi.

- Musiałem zachowywać się jak chuj, żeby was ochronić. - mruknął.

                            ***

Następnego dnia rano Isac oddał krew do badań, a teraz trzeba tylko czekać na wyniki. Modliłam się, żeby wyszły pozytywne. Od razu potem chciał wyjści ze szpitala, ale go zatrzymałam.
- Co chcesz teraz zrobić? - spytałam.

- Będę jeszcze przez pare dni w ukryciu, a potem zobaczymy. - odparł podszedł do mnie i spojrzał w oczy. - Daj mi znak jak wyszli wyniki. - dodał i wyszedł zakładając kaptur na głowę, a ja pobiegłam za nim.

- Isac! - krzyknęłam, a on się odwrócił w moją strone.

- Nie krzycz tak. - upomniał mnie.

- Nie chcesz zobaczyć Nicol? - spytałam.

- Zobacze ją jak będzie zdrowa i uśmiechnięta. - odparł, a kiedy zobaczyłam znajomy samochód Nives musiał iść. - Zobaczymy się za jakiś czas. - dodał i odszedł. Z auta wyszła Esmeralda z Loganem i tatą.

- Gdzie ty byłaś całą noc? Chciałem na policje zadzwonić. - wytłumaczył tata i mnie mocno przytulił.

- Ja...musiałam pomyśleć. - skłamałam.

- Przez całą noc? - dopytywał.

- Tak jakoś wyszło. - mruknęłam.

- Mogłaś zadzwonić. - wtrącił się mój brat.

- Telefon mi się rozładował. - dalej kłamałam, ale nie mogłam wkopać Isaca, a najprawdopodobniej nikt by mi nie uwierzył i wziął za wariatke.

•Zostaw komentarz
•zapraszam na Mój Psycholog•

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro