Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.21."Możesz uspokoić tego bachora!? "

Rozdział dedykuje dla:

RebelliousPrincess
_Rucham_Shawna_
_Jungkook97_
5SOSzyciembicze
fajnanazwazniallem

Kochani najprawdopodobniej dziś o 20/21 na moim profilu pojawi się nowa książka, ale spokojnie nie zapomne o tej❤ byłoby mi miło jeżeli o 20/21 zajrzalibyście na mój profil❤




- I jak sprawa z tym zboczeńcem? - zapytała Es.

- Nie wiem. - mruknęłam.

- Jak to? - spytała.

- Wiem tyle, że mój tata u niego był. Cuper dostał pare razy po pysku i zwolnił się z pracy. - wyjaśniłam.

- Dlaczego nie zgłosił tego na policje? - dopytywała.

- Po pierwsze pan Patric nic mi nie zrobił. Straszył i chciał zgwałcić. Mógłby zgłosić to na policje, ale wtedy ten zboczeniec też mógłby zgłosić. Przecież mój tata go pobił. - odparłam.
- Czyli co teraz? - pytała.

- Nic. Mam nadzieje, że już nigdy więcej go nie zobacze. - przyznałam.

Po chwili do mojego pokoju weszła Veronica. Była cała wściekła i czerwona, a Esmeralda wybuchła głośnym śmiechem. Nie dziwie jej się. Ja też z trudem powstrzymałam śmiech. Vera miała zielone włosy.

- Co ci się stało? - zapytałam.

- A nie widzisz!? Mam zielone włosy! - krzyknęła. - Es podmieniłaś mi farbe! - oskarżyła śmiejącą się blondynke.

- To nie ja! Jak nie myjesz włosów, to nic dziwnego, że w końcu pojawi się pleś. - odparła Es.

- Suko pożałujesz tego! - mruknęła Vera i wyszła trzaskając drzwiami.

- Miałaś spróbować być miłą. - przypomniałam jej.

- Wiem, ale nie mogłam się powstrzymać. - odpowiedziała, a ja już nie mam do niej sił, ale muszę przyznać, że to było nawet zabawne i zdecydowanie w stylu Es. Tylko, że na sto procent Castio się zemści.

                           ***

W nocy o północy usłyszałam kłótnie i jak się można spodziewać, to była Esmeralda. Nie miałam ochoty wychodzić z wygodnego łóżka, ale musiałam, bo nie chciałam, żeby obudziły  Nicol. Wyszłam z łóżka i poszłam do łazienki.

W wanie leżała Veronica przykuta kajdankami. Na twarzy miała zieloną maseczke, a na środku pomieszczenia stała Es z bluzą w ręką.

- Zabije tą szmate! - warknęła Esmeralda.

- Uspokój się. Co się stało? - spytałam.

- Ta suka oblała moją ulubioną bluze benzyną! Śmierdzi na kilometr i nie da się jej doprać! - była wkurwiona.

- A przez ciebie mam włosy zielone! Teraz jestem przypieta kajdankami do wany, a na twarzy zieloną maseczke, która mnie swedzi! - Vera również była lekko mówiąc zdenerwowana.

- Teraz przynajmniej wyglądasz jak Fiona i dzieci nie uciekają od ciebie tylko robią z tobą zdjecia. - odparła blondynka.

- Dosyć! Macie do kurwy nedzy się uspokoić i ogarnąć! Ile macie lat?! Pięć? Jesteście rodziną, a teraz mieszkacie pod jednym dachem i jak jeszcze raz usłysze jakąś kłótnie, to wyrzuce was z domu! - wytłumaczyłam i wróciłam do swojego pokoju i jak się spodziewałam przez te wrzaski Nicol się obudziła. Wzięłam ją na ręce i wyszłam na balkon, ale to nic nie pomogło jeszcze głośniej się rozpłakała.

- Możesz uspokoić tego bachora!? - podskoczyłam do góry, kiedy usłyszałam głos. Jego głos.

Niedługo rozpocznie się drama!❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro