Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.14. "To dlaczego się nie cieszysz?"

Myśle, że ten rozdziała wam się spodoba

Rozdział dedykuje:

WeroniczeQ wszystkiego najlepszego❤
nataleczkowata
xvadriennevx
Isia103
korneliawronska

Po skończeniu czytać badań wyszłam z gabinetu nie kryjąc zadowolenia i uśmiechu. Wcześniej już wiedziałam, że Nicol nie jest córką tego zboczeńca, ale musiałam zgodzić się na te badania, żeby Cuper dał mi spokój.

- Mówiłam że to nie jest pana dziecko. - powiedziałam.

- Wiedziałem to już wcześniej. - przyznał, a ja go nie zrozumiałam.

- Co? - zapytałam i usiadłam na ławke w parku. Nie bałam się, bo tutaj o tej porze dnia jest mnóstwo ludzi.

- Nie mogę być ojcem Nicol skoro z tobą nie spałem...- przerwałam mu.

- Jak to? Przecież pan...- przerwał mi wiedząc o co chodzi.

- Nie zgwałciłem cię tylko rozebrałem i zrobiłem tak, żeby wyglądało jakbym cię wykorzystał. - wytłumaczył.

- Słucham?! Po co to wszystko?! Skoro mnie nie zgwałciłeś, to dlaczego mi to wmówiłeś? - pytałam. Byłam pełna gniewu. Nie mogłam w to uwierzyć. Przez niego wyjechałam okłamałam wszystkich i zostawiłam Isaca samego.

- Chciałem, żebyś zerwała kontakt z Nivesem i mi się udało. - chwalił się.

- A to nagranie? - dopytywałem.

- Nie mam żadnego. Powiedziałem ci o wymyślonym nagraniu tylko po to, żeby nie narobić sobie kłopotów. - powiedział. - Ambar nie mógłbym ciebie skrzywdzć, bo cię kocham. - dodał.

- Ale się panu udało! - wkurzyłam się. - Od dziś nie chcę pana znać. Niech się pan w końcu ode mnie odpierdoli, a jeśli pan tego nie zrobi, to pójde na policje! - dodałam i po prostu odeszłam.

Cholera. Moje uczucia są pomieszane. Z jednej strony się ciesze i mam ochote skakać do sufitu, bo w końcu po pieprzonym roku wyszło na jaw, że nie zostałam zgwałcona, ale z drugiej strony mam ochote się rozpłakać. Przez niego musiałam wyjechać z Nowego Jorku. Okłamać wszystkim i powiedzieć, że nie wiem z kim mam dziecko. Zerwać z Nivesem w brutalny sposób. Odebrać przez cały rok ojca Nicol. Nigdy nie wybacze tego panu Patric'owi.

Nawet nie zauważyłam kiedy, ale właśnie wchodziłam do mieszkania. Otworzyłam kluczami drzwi i od razu zobaczyłam Esmeralde, która bawi się z moją córką klockami.

- Nareszcie jesteś i co w końcu ten frajer uwierzył ci? - spytała.

- Tak. Jak się spodziewałam test wyszedł negatywny. Cuper nie jest ojcem mojej kruszynki. - mruknęłam.

- To dlaczego się nie cieszysz? - dopytywała.

- Ten pierdolony kretyn mnie okłamał. Nie zgwałcił mnie. Wmówił mi, że mnie wykorzystał, bo tak mu się podobało i chciał, żebym zerwała kontakt z Isac'iem. - wyjaśniłam.

- Co za skurwiel. Dla takich nie mam szacunku. Sprawił ci ból i się z tego cieszy. Mało tego udaje, że nic się nie stało i nadal przyjaźni się z twoim ojcem. - skomentowała.

- Już niedługo...- przerwała mi.

- Co chcesz zrobić? - zapytała.

- Wracam do Nowego Jorku...

•wy wiecie, że niedługo koniec?•

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro