Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15. Bal.

Jest piątek powoli zbliża się godzina siedemnasta ,a ja rozpoczęłam przygotowania do balu zorganizowanego przez pana Patrica. Przygotowałam sobie czerwoną sukienkę do połowy ud z  dużym dekoltem ,którą dostałam od szefa mojego taty i poszłam do łazienki.

Rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej. Po dwudziestu minutach wyszłam wycierając się ręcznikiem. Wysuszyłam moje długie kręcone włosy i wyprostowałam. Ubrałam sukienkę i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół i ubrałam czarne szpilki i czarną skórzaną kurtkę.

- Ta sukienka jest za krótka. - stwierdził. - Kiedy ją kupiłaś? - zapytał.

- Tato ta sukienka jest idealna i nie kupiłam jej ,tylko pożyczyłam od Esmeraldy. - skłamałam.

- Choć Logan z Bellą czekają w samochodzie. - powiedział i razem wyszliśmy.

- No no siostra ,ale się wystroiłaś ,jak choinka na Boże Narodzenie. - skomentował mój brat ,kiedy weszłam do auta. Po chwili ruszyliśmy.

Po upływie pół godziny tata zaparkował samochód koło wielkiej firmy w ,któtej pracuje.

- Ambar ja idę wyrwać zdobycz. - mruknął Logan i po chwili wszedł jako pierwszy...cóż zdziwi się ,bo na przyjęciu są sami starsi ludzie po trzydziesce.

Weszłam razem z resztą rodziny do pięknej udekorowanej sali ,gdzie było dużo wpływowych i ważnych ludzi ,nie których widzę pierwszy raz.

- Słońce ja idę z Bellą przywitać się z innymi pracownikami. - poinformował mnie i odszedł.

Zostałam sama ,więc podeszłam do barku i nalałam sobie soku pomarańczowego.

- Czemu nikt mi nie powiedział ,że tu będą same stare baby? - zapytał.

- Logan gdybyś wiedział ,że będą tu sami starsi ludzie to byś nie przyszedł. - mruknęłam ,a on zrobił sobie drinka.

- Ty wiedziałaś i przyszłaś? - zdziwił się.

- Przyszłam ,bo głupio było mi odmówić. - odpowiedziałam. - A pozatym po balu tata wraz z Bellą wyjeżdzają do Anglii i fajnie ,że możemy jeszcze trochę z nimi pobyć. - dodałam.

- Przystojniaku może zatańczymy? - zapytała starsza kobieta po trzydziesce ,a ja ledwo powstrzymałam wybuch śmiechu.

- Ja nie umiem tańczyć. - próbował się ,jakoś wybronić ,ale wyraz jego twarzy mówił sam za siebie.

- Ale to żaden problem. Nauczę Cię tańczyć poloneza ,albo hip- hop. - odpowiedziała , a ja nie mogłam dłużej powstrzymać się i wybuchłam głośnym śmiechem. Staruszka nic sobie z tego nie zrobiła i po prostu pociągnęła blondyna na środek parkietu.

- Witaj skarbie. - usłyszałam za sobą i momentalnie uśmiech zszedł mi z twarzy. - Wyglądasz przepięknie. - skomentował mój wygląd patrząc w moje cycki.

- Dobry wieczór. - przywitałam się.

- Pijesz sok? - zapytał ze zdzwieniem. - Nie chcesz czegoś mocniejszego? - zapytał.

- Nie ,dziękuje. - odmówiłam.

- W takim razie coś ci pokaże. - stwierdził i złapał mnie za ręke. Ciągnął mnie w nie wiadomym kierunku.

I jak myślicie gdzie idą i co się wydarzy później?

Psotkamak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro