Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10. "Złotko sama wstaniesz czy ci pomóc?"

Powoli zbliżała się godzina trzynasta, a to oznacza, że mam jeszcze ostatnią lekcje. Cieszyłam bym się, ale mam wf, a tej lekcji nienawidzę. Weszłam do szatni i zaczęłam się przebierać. Nie minęło pięć minut, a ja już szłam na sale.

- Dziewczyny mam dla was złą wiadomości. Od dziś lekcjię wf-u będzięmy mieli z chłopakami. - powiedziała.

- To ja nie ćwiczę. - odpowiedziałam i szłam w kierunku szatni.

- Piken wróci! - zawołała mnie. - Fochy zostawcię na później, a teraz gramy w ręczną. - dodała

- To od dziś każdą lekcje mamy razem  - usłyszałam nad uchem. - A spodenki powinnaś mieć krótsze. - dodał.

- Spierdalaj zboczeńcu! - warknęłam.

- Ambar słownictwo! - upomniała mnie nauczycielka.

- Jak ja mam wytrzymać z nim? Wszystkie lekcje mamy razem. W dodatku po szkole będę musiała oglądać jego ryj. - żaliłam się Es.

Dobraliśmy się w drużyny. Cieszyłam się, bo byłam z Esmeraldą razem. Choć nie przepadam za tym sportem i w ogóle za wf musiałam cokolwiek robić. Nie byłam dobra w polu, więc stanełam na bramce.

Gra się rozpoczęła. Piłkę mają przeciwnicy. Widzę Isaca biegnącego w moją stronę. Rzuca piłkę prosto w mój brzuch, a ja trzymając się za obolałe miejsce padam na kolana.

- Ambar! - podbiega do mnie nauczycielka. - Boli cię mocno? - zapytała.

- Nie trzymam się za brzuch, bo lubię. - odpyskowałam.

- Pyskujesz to znaczy, że nic ci nie jest - odpowiedziała. - Isac za karę zaprowadzisz Amber do szatni. - dodała.

- Oczywiście - powiedział. - Złotko sama wstaniesz czy ci pomóc? - szepnął, a ja podniosłam się z podłogi. Wkurzona poszłam do szatni.

- Możesz stąd wyjść? Chcę się przebrać - odparłam. - No wypierdalaj stąd! - krzyknęłam.

- Kurwa brak ci chuja. - mruknął i wyszedł.

Przebrałam się z  powrotem w białą bluzę z kapturem i czarne spodnie. Włosy związałam w wysokiego kitka i przemyłam twarz wodą.

- Nadal Cię boli? - do środka weszła Es.
- Trochę. - odpowiedziałam i usiadłam na ławkę obok blondynki. - A ty czemu nie ćwiczysz? - spytałam.

- Bo mi się nie chce. - wyjaśniła.

                          ***

Esmeralda: Trochę się spóźnię. Rodzina przyjechała i muszę zostać w domu pół godziny dłużej.

Zajebiście - pomyślałam i schowałam telefon do kieszeni kurtki.

- Gdzie idziesz o tak późnej porze? - zapytał z troską tata. Zawsze się o mnie martwi i troszczy. Właśnie dlatego go kocham, ale czasmi przesadza.

- Do domu obok - odpowiedziałam. - Muszę zrobić razem z kolegą z klasy projekt. - wytłumaczyłam.

- Baw się dobrze...- przerwałam mu.

- Tato będziemy robić projekt o politykach, a nie bawić - odparłam. - Będę za jakieś cztery godziny. - dodałam.

Mamy kolejny. Wow ,jak to szybko zleciało. Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro