36. "Swojego diabły nie wezmą"
Macie racje nie powinnam się przejmować hejtami, a ja za bardzo kocham pisać, żeby przestać.
Ps. Dziękuję za wszystkie komentarze, wiadomość prywatne i rozmowy❤
***dwa dni później***
Kiedy tylko weszłam do domu usłyszałam głośną rozmowe i śmechy. Od razu weszłam do salonu gdzie zobaczyłam tate i pana Patrica pijących kawe.
- Cześć słoneczko. - przywitał się mój tata. - Dlaczego nie zadzwoniłaś? Przecież przyjechałbym po ciebię na lotnisko. - dodał przytulając mnie.
- Chciałam zrobić niespodzianke. - odparłam.
- To ja mam dla ciebię niespodzianke. - zaczął. - Patric zatrudnił mnie spowrotem i dostałem awans. - dodał.
- Przecież nie było miejsc, więc dlaczego pan zatrudnił mojego ojca? - zwróciłam się do Cupera.
- Zrozumiałem, że twój tata nie jest tylko najlepszym pracownikiem jakiego miałem, ale przede wszystkim niesamowitym przyjacielem. - odpowiedział żałosną i zmyśloną historie. - Muszę już iść, ale widzimy się od jutra w pracy. - pożegnał się z moim tatą. - A ciebię miło zobaczyć ponownie. - zwrócił się do mnie.
- Pokaże panu drzwi. - mruknęłam i poszłam w odpowiednim kierunku.
- Złotko do zobaczenia jutro na kolacji. - powiedział, a ja bez żadnego słowa zamknęłam drzwi.
- Tato jutro pan Patric przyjdzie? - spytałam.
- Tak. - odpowiedział krótko. - Przyjdzie do nas na kolacje, ale opowiadaj jak było w Hiszpanii? - zapytał, a kiedy chciałam mu odpowiedzieć przerwał nam mój głupi brat.
- Ambar! Nareszcie przyjechałaś! - krzyknął i mnie mocno przytulił. Zaśmiałam się cicho.
- Bierz to samo, ale o połowe mniej. - dałam dobrą rade.
- Dobra koniec tej czułość. - zaczął. - Co mi przywiozłaś? - spytał.
- Logan czasami zachowujesz się jak dziecko. - przyznałam ze śmiechem. - Przywiozłam ci loda, ale go zjadłam. - dodałam.
- Jesteś głupsza, niż ustawa przewiduje. - odparł i wyszedł zostawiając telefon. Postanowiłam, że zrobie mu kawał i na facebooku napisze mu karniaka. Chwyciłam komurke i kiedy chciałam wejść w aplilacje, to Logan dostał wiadomości.
Myszka: Przystojniaczku widzimy się za pół godziny?
Kiedy usłyszałam jego kroki szybko odłożyłam telefon i usiadłam na krzesło.
- Chyba dostałeś smsa. - poinformowałam mojego brata. Logan chwycił telefon, a kiedy przeczytał wiadomości zaczął szczerzyć się jak głupi do sera. - Co się tak szczerzysz? - zapytałam.
- Siostrzyczko ciekawość to pierwszy stopień do piekła. - ostrzegł mnie.
- Swojego diabły nie wezmą. - odparł. - Wychodze. - dodał i zniknął w swoim pokoju.
Wyciągnełam telefon, aby wykonać telefon.
- Esmeralda szykuj się...- przerwała mi.
- Zaraz będzie dwudziesta druga, a my przyjechaliśmy z wycieczki. Jestem zmęczona, a ty myślisz, że ja gdzieś z tobą wyjdę? - zapytała.
- Es proszę cię! - prosiłam. - Chodzi o Logana...on ma jakąś nową loszke, a ja muszę wiedzieć kto chcę mojego brata. - mruknęłam.
- Po co? - zapytała.
- Bo jak się dowiem to będę chciała ją sprawdzić, aby mój brat nie popełnił życiowego błędu, a pozatym chcę pośmiać się z nich. - odpowiedziałam.
- Dobra będę za dziesięci minut. - zawiadomiła i się rozłączyła.
Jak myślicie kto jest nową loszką Logana? I co Patric znów kombinuje?
Nie wiem czy jutro będzie rozdział, ponieważ muszę uczyć się na poniedziałek na sprawdzian z matmy.
Psotkamak
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro